Witam serdecznie!
W zalaczeniu przesylam karte informacyjna mojego ojca, lat 71. Chcialabym sie dowiedziec, jak zaawansowany jest rak (ktora faza) i gdzie sa ewentualne przerzuty.
Ojciec od wielu lat dwa razy dziennie wstrzykuje sobie insuline. Dzisiaj poziom cukru spadl do 40. Byla pielegniarka, ale zalecila mu tylko podanie banana. Nie mozna mu po prostu ograniczyc dawke insuliny? Tzn. dozowac ja wg. potrzeb a nie wg. starych zalecen lekarza przed choroba?
Chcialabym sie dowiedziec, jak zaawansowany jest rak
W wynikach taty nowotwór określono jako nowotwór niskozróżnicowany wątrobokomórkowy G3.
Określenie niskozróżnicowany oznacza, że nowotwór jest o znacznej złośliwości. W rakach niskozróznicowanych komórki są słabo rozwinięte co mówi o ich dużej ekspansywności.
Stwierdzono także przerzuty na wątrobie co także świadczy o dużym zaawansowaniu choroby.
Przykro mi ale sytuacja wygląda na poważną. Czy tato jest w obecnej chwili leczony? Jak?
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
toja10,
W rozpoznaniu wpisana jest fraza uogólniony proces nowotworowy. Oznacza to najwyższe zaawansowanie choroby.
Czy usg jamy jamy brzusznej to jedynie badanie obrazowe, które wykonano?
toja10,
Oprócz zmian nowotworowych w wątrobie nic więcej badania podejrzanego nie wskazują. Pęcherzyk żółciowy jest trochę pogrubiały ale myślę, że nie od zmian nowotworowych a raczej od kamienia i od stanu zapalnego.
G3 -oznacza, że rak jest niskozróżnicowany, a więc o znacznej złośliwości.
Nie mozna mu po prostu ograniczyc dawke insuliny? Tzn. dozowac ja wg. potrzeb a nie wg. starych zalecen lekarza przed choroba?
Tato miał operację bo jest mowa o"linii cięcia" w wypisie.
40 poziom cukru jest bardzo niebezpieczny. Choroba nowotworowa bardzo sprzyja skokom cukru i powinniście raczej z lekarzem ustalić poziom dawkowania insuliny, może powinno się zweryfikować dawki.
Tata jest oslabiony. Samodzielnie przejdzie sie do WC, ale praktycznie nie chodzi, bo czuje sie zmeczony i woli lezec. Duzo spi. Sam sie wykapie. Nie chce jesc, w sumie tez nie chce pic, mimo tego podajemy mu zupy. Lekarz zalecil diete plynna. Ma na przemian biegunki i wymioty. Dzisiaj pielegniarka powiedziala, ze nie mozna mu podac kroplowki. Dlaczego? Przeciez jesli czesto wymiotuje i ma biegunki, do tego jest trudno go zmusic do picia, to moze byc odwodniony?
Intelektualnie natomiast jest tak, ze np. chce cos powiedziec i wtedy jakby sie zapowietrzal a po chwili odpowiada, ze juz zapomnial, co mial powiedziec i jednoczesnie przeprasza, ze musi sie polozyc. Jednak w miedzyczasie miewa tez chwile znacznego ozywienia i wtedy np. dzwoni do znajomego, ze znalazl sobie inna prace (wczesniej dorabial do emerytury) i jak tylko mu sie tylko po tym zabiegu poprawi, to w tej nowej pracy przez najblizsze 8 miesiecy bedzie pracowal. I sie bardzo cieszy na te "nowa prace"- bardzo zywo o niej opowiada. Oczywiscie zostal uswiadomiony, ze ma chorobe nowotworowa.
Ostatnio bardzo duzo schudl.
[ Dodano: 2017-01-30, 21:48 ] marzena66,
Nie zrobiono mu innych badan, niz USG, gastroskopie i endoskopie. Kazali zglosic sie do przychodni onkologicznej. Byc moze tam tym sie zajma lekarze.
Nie za bardzo to rozumię, z załaczonego dokumentu bez tytułu / sądzę że jest to wypis/ wynika że;
-pacjent przebywał niedawno 2 tygodnie w szpitalu,
-zrobiono mu lub tylko próbowana zrobić jakąś operację,
- na pewno pobrano materiał do histopatologii/ guzek, materiał operacyny, fragment watroby 1,5 cm,
-wykonano histopatologię i stwierdzono że to rak wątrobowokomórkowy/ bez typu/ ale podano stopień G3,
- podano też że w lini cięcia chirurgicznego są komórki rakowe.
Wnioski
Przyjęto pacjenta podejrzewam bez właściwych badań, próbowano wyciąć największego guzka,ale po otwarciu jamy brzusznej okazało się, że rak jest wszędzie.
Nie chce jesc, w sumie tez nie chce pic, mimo tego podajemy mu zupy.
Nie zmuszajcie na siłę do jedzenia, tato może nie chcieć, może nie móc. Raczej zachęcajcie ale dostosujcie się do potrzeb taty, picie wskazane, może Nutridrinki dodatkowo, dostarczają dużo wartości odżywczych, wskazane przy wycieńczeniu/niedożywieniu.
Myślę, że pora pomyśleć i załatwić opiekę Hospicjum Domowego, zabezpieczą tatę żeby nie cierpiał, żebyście przeszli łatwiej tą drogę choroby.
Tato jest słaby narazie trzeba pomyśleć o tym faktycznie trochę nabrał sił. Zobaczymy co powie lekarz przy wizycie czy zastosuje jakieć leczenie , bo rozumiem że na obecną chwilę tato nie jest leczony z tytułu raka. Jedynie cukier jest kontrolowany insuliną.
missy napisał/a:
uogólniony proces nowotworowy
Uogólniony proces choroby nowotworowej oznacza że guz pierwotny staje się źródłem przerzutów nowotworowych. W takich przypadka jeżeli stosuje się leczenie to ma ono często tylko charakter paliatywny czyli objawowy.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Nie. Najwyższy stopień zaawansowania nie jest tożsamy z terminalną fazą choroby nowotworowej.
Na pewno wypis szpitalny zawierający opis usg, gastro i kolonoskopii jest dość skąpy. Nie wiemy czy wodobrzusze ( opisane w Rozpoznaniu) zostało stwierdzone podczas biopsji operacyjnej guzka z wątroby czy jedynie "na oko". W usg nic na temat płynu w otrzewnej nie ma.
Z opisu usg i rtg nie wynika, że nowotwór "wyszedł" poza wątrobę - w takiej sytuacji nie można mówić o uogólnieniu choroby. Niemniej zarówno usg i rtg to nie są badania wystarczające aby precyzyjnie określić stopień zaawansowania choroby. Nie wiem czy wodobrzusze zostało dokładnie zdiagnozowane - jeśli w płynie są komórki nowotworowe to faktycznie stopień zaawansowania wzrasta.
Nie wykluczam natomiast, że lekarz oceniający pacjenta zakwalifikował jego stan ogólny jako odpowiadający uogólnionej chorobie nowotworowej.
Mam nadzieję, że wizyta u onkologa przyniesie odpowiedzi na wszystkie Wasze pytania.
Tata jest od ubieglej soboty w szpitalu, na oddz. onkologicznym. W dniu przyjecia trzeba mu bylo pomagac przy chodzeniu i ubieraniu sie. Wczesniej chodzil samodzielnie, choc z trudem. Z tym, ze poruszal sie tylko po domu. A w ubiegla sobote mial terim u onkologa w przychodni na godz. 12 i potem prosto od tego lekarza jechal do szpitala. Przyjeli go na oddzial dopiero przed godz. 18 i to czekanie bylo dla niego wyczerpujace. Zanim dostal sie na oddzial, prosil na SORze o mozliowsc polozenia. Nie polozyli go, ale dali mu wygodny fotel.
Wczoraj sciagli mu wode (4,5 litry) i czul sie zupelnie dobrze. Troche zjadl, nawet kawy sie napil.
Dzisiaj mowa przychodzi mu z trudem. Miedzy slowami robi przerwy. Mowi, ze go gardlo boli. Nie stanie, nie utrzyma sie na nogach. W ogole skarzy sie na bol nog. Wiecej nic go nie boli. Nie jadl, troche pije.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum