[komentarze dotyczące tego wątku ]
iwona2010, tulę Cię równie mocno
dziękuję.
JustynaS1975, staram się wierzyć w to, że życie jeszcze mnie mile zaskoczy, jednak wydarzenia ostatnich tygodni (nie mówię tu o odejściu Mamy, bo to zmieniło wszystko), nie pozwalają mi zbytnio na to.
Justynko czytam Twoje wypowiedzi w wielu wątkach, czytam o Twojej długiej już walce i jestem pełna podziwu dla odwagi siły jaka jest w Tobie. Zaciskam kciuki za Twoje zdrowie...mam nadzieję, że zwalczysz tego skorupiaka i odetchniesz spokojnie. Dziękuję za dobre słowo
Katarzynka36, również dziękuję za każdy miły gest, za każde ciepłe słowo. Piszesz o psychologu...może? Jedynym problemem u mnie w mieście jest brak takiego-znaczy dobrego. Jedynie psychiatrzy, którzy za jedyną metodę terapeutyczną uważają wypisywanie silnych leków psychotropowych...za to dziękuję. Bardzo dobrym rozwiązaniem w mojej sytuacji byłoby znalezienie stałej pracy, bo dorywcze zajęcia pomagają na krótką metę. Muszę jednak uzbroić się w cierpliwość...
Zebra, bardzo Ci współczuję. Czytałam o Twoich relacjach z Mamą i i domyślam się jak jest Ci trudno. W moim przypadku jest podobnie, jeśli chodzi o ojca. Szanuję go jako rodzica (którym tak naprawdę chyba nigdy nie był), ale kontaktu dobrego z nim nigdy nie miałam i nie mam. Inaczej było z Mamą- moją przyjaciółką, dobrą duszą i po prostu Mamą. Nie potrzeba było słów, żebyśmy się rozumiały.
Zeberko trzymaj się...jakoś musimy przez to wszystko przejść.
Czasem sobie myślę, że już nic gorszego w życiu mnie nie spotka...bo cóż może być trudniejsze do przetrwania niż śmierć najbliższych osób?
A dzisiaj wspominam...myślę o Niej bezustannie, ale dziś jakby inaczej...
Moja Mama- mądra, wspaniała, rozsądna i sprawiedliwa kobieta a przy tym wesoła i dowcipna. Marzę o tym, aby kiedyś być choć odrobinę do Niej podobną, aby kiedyś i o mnie tak dobrze mówiono jak o mojej kochanej Mamci.
Dziękuję za zainteresowanie, pamięć i dobre słowo...
Pozdrawiam bardzo serdecznie.