Hej,
Mam czerniaka, dowiedzialam sie o tym 27 stycznia, czyli juz jakis czas temu.
Poszezono mi margines skory, zrobiono biopsje wezla wartownika, ale jednego co jest dla mnie dziwne, bo zaznaczone byly dwa.
W wezle wykryto pojedyncze komorki nowotworowe.
Mam pytanie czy przy takim malym nacieku jest mozliwy przerzut do wezla.
Wczoraj bylam na konsultacji u prof Rutkowskiego w CO w Warszawie, zawiozlam preparaty do ponownej oceny histopatologicznej i jestem zapisana wstepnie na wyciecie wezlow pachwinowych.
Jestem juz wykonczona tym czekanie- mam strasznego dola.
Dziekuje za dobre slowa. To czekanie jest najgorsze na swiecie. Siedze w domu i zamartwiam sie, nie moge chodzic do pracy, nie moge skupic sie nad tym co robie, jestem narazie na L4.
Przeczytalam bardzo duzo postow na tym forum, ale nikt nie mowi, czy pracuje, jak funkcjonuje juz po, bo pozniej zostaje obserwacja swojego organizmu, a pracowac trzeba.
Wiesz, mnie się trochę śmignęło, bo nie ruszali mi węzłów. Po "docince" tylko obserwacja. Z tym trochę gorzej, bo ja pracuś jestem. Nie mam czasu na badania, lekarzy. Nie biorę L4, bo pracuję na swoim. Ktoś jednak czuwa nade mną, bo rok temu trafiłam do szpitala (wyjątkowo silny ból nogi i kręgosłupa uniemożliwił mi normalne życie) z rwą udową i tam przy okazji zrobiono mi wszystkie badania, by wykluczyć przerzuty. Ze szpitala uciekałam na własną prośbę, bo musiałam się położyć do następnego, do którego trafiła moja 6-letnia córka z kolejnym rzutem swojej choroby. Cierpienie dziecka ekspresowo leczy z własnych dolegliwości.
Teraz czekam, aż jedyny doktor, do którego mam zaufanie, wróci do przyjmowania w przychodni na NFZ, bo już się wyportkowałam na amen na indywidualne badania. A roczek minął..
Pracuję normalnie, żyję normalnie. Patrzę na świat trochę inaczej, uważniej.
Dziekuje za dobre slowa. To czekanie jest najgorsze na swiecie. Siedze w domu i zamartwiam sie, nie moge chodzic do pracy, nie moge skupic sie nad tym co robie, jestem narazie na L4.
Przeczytalam bardzo duzo postow na tym forum, ale nikt nie mowi, czy pracuje, jak funkcjonuje juz po, bo pozniej zostaje obserwacja swojego organizmu, a pracowac trzeba.
No czekanie owszem najgorsze ale teraz musisz opanować sztukę ciągłego czekania
Myślę że do pracy nie ma żadnych przeciwwskazań a nawet zalecana bo przynajmniej nie myśli człowiek o głupotach i nie dręczy się, tak więc jeśli tylko czujesz się na sile to pracuj Co do obserwacji to trzeba uważnie, ale też nie dać się ponieść by wszystkiego nie kojarzyć od razu z chorobą bo łatwo złapać jakąś psychozę, większość miała na początku je na pewno (nawet ja)
_________________ Znajdziesz mnie też na
Facebook!
Minia, hej, mi sie tez upieklo, bo tez tylko jak MagdaJot, na docince skonczylam... ale ja pracowalam i pracuje zupelnie normalnie, zaraz na nastepny dzien... nie rozczulam sie nad soba, bo chyba bym zwariowala... swoja prace mam niedaleko szpitala, wiec konczylam, jechalam dwa przystanki i bieglam na zmiane opatrunku czy tez zdjecie szwow
napewno po wezlach jest duzo gorzej, ale nic sie nie martw - dasz rade...
Minia,
Jestem w podobnej sytuacji Clark II , Breslow do 1 mm i też zajęty wartownik - mikroprzerzut do 2mm. Pozostałe węzły czyste - na szczęście . Też byłam u Prof Rutkowskiego na drugiej konsultacji. Poszerzenie marginesu i biopsję wartownika miałam 9 grudnia , 30 grudnia wycięte pozostałe węzły a pod koniec stycznia 2012 wróciłam do pracy. Gdybym chciała byłabym pewnie dłużej na zwolnieniu - ale ja chciałam jak najszybciej wrócić do pracy - , żeby nie myśleć . Sama nie wiem co lepsze. Trzymam kciuki za Ciebie / i za siebie też - i za nas wszystkich tu na forum. Żeby tylko ta gadzina nie powróciła.
Dziekuje wam za dobre slowa to wazne, ze ktos jest kto cie rozumie, przechodzi podobna sytuacje.
Wyciecie mam za dwa tygodnie, czekam na telefon z CO w Warszawie. Czekam rowniez na sprawdzenie preparatow, bo jakos natknelam sie na patologow, ktorzy w pierwszym, jak i drugim przypadku nie pelnie opisali moje wyniki.
W wycieciu znamienia nie mam indeksu mitotycznego, w drukim z ww mam taki opis po lacinie, moze ktos wie co on oznacza?
Cellulae metastatices nonnullae in lymphonodorum inguinae sinistrae.
w zbadanym seryjnie wezle w zatoce ujawniono pojedyncze komorki.
Minia, wiec za dwa tyg trzymamy kciuki...wpis jest po lacinie, wiec nie dla mnie, choc ma duzo podobnie brzmiacych wyrazow jak po wlosku... chyba chodzi o komorki przerzutowe w lewej pachwinie, wiec pewnie o te wezly sie rozchodzi...ale dokladnie przetlumaczy fachowiec
Dziekuje bardzo za odpowiedzi. Dzis bylam jeszcze na badaniu TK miednicy. w Czwartek mam wynik. Bardzo nielubie czekac na te wyniki, to tak jak wyrok.
Jeszce 3 miesiace temu nie wiedzialam ilu ludzi jest chorych. Jaki problem jest z zarejestrowaniem sie do lekarza specjalisty i na TK- to masakra, bez znajomosci najblzszy termin na TK w moim miescie to za 4 miesiace, a prywatnie za 2 miesiace.
Dzis odebralam tk miednicy. Podaje wynik
W miednicy malej mas patologicznych ani powiekszonych wezlow chlonnych nie stwierdza sie.
Pecherz moczowy gladkoscienny. Moczowody w widocznym zakresie nie poszerzone. Jajniki prawidlowe
W kosci biodrowej, kulszowej lewej i glowie k. udowej widoczne poj. drobne zmiany sklerotyczne, sugerujace wysepki kostne.
Prosze o interpretacje wyniku, czy wysepki kostne to cos groznego? Do onkologa mam termin dopiero na 25 kwietnia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum