Witajcie.
To już trzeci raz kiedy proszę o pomoc, tym razem chodzi o mojego tatę.
Tato ma 77 lat i jak to bywa ze starszymi osobami, jest uparty i nie chce słuchać innych. Niepokojące zmiany na skórze miał dość długo ale dopiero moje oczekiwanie na wyniki hist-pat uświadomiły mu, że pora się pokazać u dermatologa. Jedna zmiana owrzodziała, nie gojąca się, druga rosnąca zrogowaciała, trzecia w ciemnym kolorze powiększająca się w ostatnich tygodniach (szaro-srebrny guzek).
W styczniu 2020 dostał się do dermatologa, otrzymał skierowanie do chirurga z rozpoznaniem nowotwór złośliwy skóry.
4 marca wycięta zmiana wrzodziejąca i wyznaczony termin kolejnego zabiegu na 31 marca. Podczas drugiego zabiegu usunięte 3 zmiany (wcześniej była mowa o dwóch) i wykonany przeszczep skóry.
Poniżej wyniki
Dziś tato pojechał na ściągnięcie szwów. Przeszczep ładnie się goi, pozostałe rany także.
To, co najbardziej mnie niepokoi, to informacje jakie otrzymał: do kontroli przeszczepu za trzy miesiące, można się opalać (!!!) ale trzeba natłuszczać przeszczepioną skórę. To wszystko.
Moje pytania: czy nie powinien być skierowany do onkologa? Czy nie powinien być skierowany do dermatologa lub/i na wideodermatoskopię? Czy nie powinien mieć zrobionych dodatkowych badań?
Tym razem zdążyliśmy- podstawnokomurkowy nie zajął innych tkanek, płaskonabłonkowy przedinwazyjny. Ale czy na tym zakończyć? Czy nie powinien być przeglądnięty od stóp do czubka głowy?
Tato całe życie był mocno opalony- a nawet spieczony. Skórę w ogromnej wielkości ma pokrytą plamami starczymi, znamionami barwnikowymi i innymi defektami- mimo to, z lubością wystawia się do słońca, na działce chodzi bez podkoszulka i nakrycia głowy (a łysina spora), najszczęśliwszy jest, kiedy słońce zmienia jego kolor na kawowy. Próbuję tacie wytłumaczyć, że nie wolno mu się opalać i powinien używać kremów z filtrami ale on trzyma się tego, co powiedział mu lekarz czyli
wolno się opalać.
Trochę się zdenerwowałam i dość ostro z tatą rozmawiałam ale on chyba nie rozumie czym może skończyć się niefrasobliwość.
Dziś „na odczepnego” przeczytał artykuł o tych konkretnych nowotworach skóry, rogowaceniu słonecznym, zaleceniach i konsekwencjach zaniedbania ale obawiam się, że jeśli lekarz mu tego nie powie, to nie uwierzy.
Co radzicie?