Dzień dobry, witam wszystkich
Nie spodziewałam się, że będę kiedykolwiek w takiej sprawie szukała pomocy na forum, ale nie wiem, gdzie szukać informacji. Wiem, że powinnam się skupić na oczekiwaniu na wyniki, ale jeśli komuś o tym nie napiszę, nie będę mogła spać.
Mój tato jest jest chory na achalazję i w 1992 roku miał przeprowadzoną operację metodą Hellera w Łodzi. W roku 2000 z kolei w Warszawie miał przeprowadzoną operację poszerzenia przełyku. Jeszcze kilkanaście lat temu był chudziutki (przy wzroście 175 ważył około 70 kg), jednak po operacji z 2000 roku ustabilizował wagę w granicach 85-90 kg. Wreszcie zaczął w miarę normalnie jeść i nie wymiotować posiłków. Taki dobry dla niego okres trwa do dziś, nie ma obecnie żadnych objawów, nie wymiotuje, dobrze się czuje.
Dziś kontrolnie wykonano u niego badanie Panendoskopię (czyli jak ktoś woli gastroskopię). Niestety badanie wykazało egzofityczny naciek 2 cm na głębokości 33 cm od siekaczy. Przepiszę całą diagnozę:
Przełyk: drożny, błona śluzowa w okolicy dolnego zwieracza pasmowato zaczerwieniona, okolica wpustu na długości 1 cm zwężona, bez utrudnionego przejścia aparatu do żołądka, na głębokości 33 cm od siekaczy egzofityczny naciek na długości 2 cm, pobrano wycinki do oceny hist. pat.
Żołądek: elastyczny, podatny na rozdmuchiwanie powietrzem, perystaltyka zachowana, w jeziorku treść sekrecyjna z domieszką żółci i zalegającą treścią pokarmową, błona śluzowa w antrum pasmowato zaczerwieniona, matowa, pobrano wycinki do oznaczenia testu ureazowego, od strony krzywizny większej polip o średnicy 4-5 mm, pobrano wycinki do oceny hist. pat., błona śluzowa w okolicy podwpustowej w inwersji- bez patologicznych zmian.
Odźwiernik o leniwej kurczliwości.
Opuszka dwunastnicy i część pozaopuszkowa bez odchyleń od normy.
Wnioski: egzofityczny naciek przełyku w części proksymalnej, achalazja, endoskopowe zapalenie błony śluzowej żołądka w części antralnej w stopniu umiarkowanym, polip żołądka.
To wszystko. Lekarz, który prowadzi tatę skierował go na badania tomograficzne CT szyi. Każe póki co czekać na wyniki badania histopatologicznego.
Dodam jeszcze więcej szczegółów o moim tacie, myślę, że bardzo ważnych w temacie. Moja babcia zmarła w wieku 54 lat z powodu raka żołądka. Siostra taty zmarła 3 lata temu z powodu raka żołądka w wieku 63 lat. Ze strony ojca taty, mojego dziadka w rodzinie nie występowały choroby nowotworowe, w linii mamy taty, mojej babci chorowała ona sama i jej córka. U cioci nowotwór został wykryty zdecydowanie za późno.
Wiem, że powinnam czekać na wyniki badania histopatologicznego, ale chciałabym choć wiedzieć, w jakie strony powinnam spoglądać: czy to już wyrok, czy są szanse na to, by mój kochany tato nie cierpiał. W styczniu skończy 55 lat. Zastanawia mnie ten polip w żołądku? O naciek na razie nie pytam, bo sądzę, że nikt tego nie wie, jaki ma on charakter. Powiedzcie mi, czy spotkaliście się z takim przypadkiem? Czego mogę się spodziewać? Rozumiem, że tomografia komputerowa (będzie wykonana po badaniu hist.pat.) ma wykazać, czy tato, jeśli okaże się najgorszy scenariusz, nie ma nigdzie przerzutów? Przeczytałam na zaleceniu, że osoba wykonująca badanie ma opisać węzły chłonne, więc najpewniej tak. Przepraszam, jeśli zadaję wyjątkowo absurdalne pytania, ale jest to dla mnie niejasne i chciałabym uzyskać jakąkolwiek pomoc.
Z góry dziękuję za wszelką odpowiedź. Wynik badania histopatologicznego ma przyjść niebawem, w pierwszych dniach nowego roku. Nie wiem, jak przez te dni wytrzymam. Lekarz ma nr telefonu taty, ale zastanawiam się, czy nie warto zadzwonić bądź przejść się do tego lekarza osobiście czy z mamą. Tata ma trudny charakter (dosyć podobny do mnie), często skrywa swoje dolegliwości, obawiam się, że będzie miał problem z przekazaniem nam jakiejkolwiek informacji. Słowem, chcę wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc mojemu tacie w walce o zdrowie. Proszę o każdą radę.
Pamietaj rak to nie wyrok, to tylko kolejan chroba, która musimy przejść nie ważne co by się nie działo.
Powiem ci tam rok temu u mojej mamy wykryto raka bardzo żłośliwego, przeszal 2 chemie 29 naświetlań została bardzo poparzona schudła okolo 50 kg....
Nie mogła dojśc do siebie z jedzeniem a mineło juz ponad 5 msc od ostatniego naświetlania.
Przed wigilia zaczeła nam tracić siwdaomośc czucie w nogach majaczyła nie jadła nie sikała... wygladała tragicznie... koszmar.. a jednak trafiła na mały oddzial w mojej miejscowoście, podejrzeawli przerzut do mózgu... wyrok.. a jednak nie...
dzisiejsza tomografia ukazałą ze nie ma nic... wyszal z tego obronna reką... przy naprawde złosliwym raczysku...
Przedawkowała leki, bo brała morfine od bólu.. i takei miała skutki uboczne...
zatem daje ci przykład z wszystkiego mzoan wyjsc i nie dac się... bo to my mamy go pokonac no nas nie.. i powiem ci ze u mnie pół rodziny również amrło na raka...ale jednak nadziej i wiara jest najważniejsza
Powiem tak... Mam 19 lat i bardzo jestem zżyta z tatą, nie wyobrażam sobie jego choroby i cierpienia. W tym roku również czeka mnie matura, wybór szkoły. Marzyłam o studiach poza miejscem zamieszkania, ale nie wyobrażam sobie tego wiedząc, że mój tato jest chory.
Poczytałam trochę w internecie i jestem coraz gorszej myśli. Napiszcie mi, proszę Was bardzo, czy naciek i polip mogą mieć ze sobą jakiś związek? Naciek na przełyku, polip w żołądku. Zdaje się, że naciek może świadczyć o wczesnym stadium raka, ale czy polip nie może być objawem jego przerzutu? Bardzo proszę o pomoc. Nie mogę spać w nocy i o niczym innym myśleć. Dodam, że sama mam kłopoty ze zdrowiem, zażywam magnez i w gorszych momentach hydroksyzynę (zdarza mi się tachykardia :( ). Proszę o jakąkolwiek wiadomość, żebym mogła to sobie jakoś ułożyć w głowie i szukać ratunku dla mojego tatusia.
Witam
Dzwonił dziś lekarz... Odebrała mama, powiedziała nam, że on powiedział "wyniki są niedobre...". Ja wiem co to oznacza. Rodzice chcieli dziś pojechać do niego, dopytać dokładnie, o wyniki, ale lekarz dziś już nie przyjmuje!! Nie odbiera też telefonów. Dla mnie to trochę niepoważne, dlaczego pozwolił na to, by Tatuś nie mógł spać przez kolejne dwa dni, a my również. Nie mam siły. Zdaje się, że muszę się pogodzić z nowotworem. Do tego czasu trochę doczytałam i wiem, jak bezsilni jesteśmy. W poniedziałek po szkole napiszę, jakie są dokładnie wyniki (Tatuś jedzie rano, będę wiedziała ok. 10, napiszę nieco później).
Tak mi przykro... Jak widzę Jego buzię, tak pełną życia po prostu nie wierzę, że coś może zżerać go od środka...
tak zastanawiam się co Ci napisać. Jesteśmy tutaj wspólnie złączeni walką o życie naszych najbliższych.
Lekarz to też człowiek a nie każdy człowiek potrafi zachować się w danej sytuacji- napewno nie jest to profrsjonalne zachowanie przekazanie lakonicznej informacji " wyniki są niedobre". Bo to może znaczyć wszystko. Nie powienien Was zostawiać z takimi domysłami i niepewnością.
Asiu musisz mieć świadomość, że mogą oczywiście to być zmiany nowotworowe - nie wiemy jednak jakie, nie wiemy jaki to nowotwór, jakie jest jego zaawansowanie, czy są przerzuty.
Trzeba jednak się z tym liczyć i nauczyć się, chociaż troszkę żyć z tym, że Wasze zycie się zmieni, chociażby z powodu leczenia Taty.
Czekamy więc na wyniki poniedziałkowe, możesz być pewna, że znajdziesz tutaj wsparcie, oczywiście w miarę naszych możliwości.
Trzymaj się ...
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Witam serdecznie
Tatuś jest już po KT i rannej wizycie u swojego gastrologa. Noc była ciężka, ale z nadzieją oczekiwaliśmy na wyniki. Niestety nie widziałam badania hist.pat. na własne oczy, ale z tego, co mówiła i pisała mi mama, jest to carcinoma planoepitheliale. Co mnie zaniepokoiło, nie ma przy tym literki G mówiącej o stadium zaawansowania choroby. Wiem, że jest to rak płaskonabłonkowy. Mama mówi, że gastrolog stwierdził, iż rak jest jak najbardziej operacyjny i tatę czeka operacja- a więc pewnie resekcja przełyku. Mama niezbyt się orientuje w tematyce onkologicznej (co mnie z jednej strony cieszy), aczkolwiek twierdziła, że rak jest w pierwszym stadium, później zaś mówiła, że rak nie ma stadium, jest 0. Czy badanie histopatologiczne pozwala na określenie stadium choroby czy konieczna jest TK, aby ustalić , czy są ewentualne przerzuty i dopiero określa się zaawansowanie choroby?
Dodam, że na wyniki TK będziemy czekać około tygodnia, tak jak piszę, myślę, że Tata jest póki co pod dobrą opieką. Nie rozmawiałam jeszcze z rodzicami, co dalej, czy lekarz (ma naprawdę duże doświadczenie, w Płocku podobno najlepszy specjalista, Tata leczy się u niego od około 20 lat...) zasugerował, gdzie iść z tym dalej (jaka klinika, jaki lekarz itp.). Zwracam się więc z prośbą do wszystkich tych, którzy mają pod opieką osoby chore na nowotwór przewodu pokarmowego, jakiego specjalistę polecacie? Który szpital? Jesteśmy z Płocka, ale lokalizacja nie gra dla nas roli. Chciałabym, aby Tata miał zapewnioną jak najlepszą opiekę.
Muszę jeszcze z całego serca podziękować wszystkim tym, którzy do tej pory mi pomogli, również przez wiadomości prywatne. Ściskam Was wszystkich serdecznie i modlę się również za Waszych bliźnich, walczących z tą straszną chorobą.
Czy badanie histopatologiczne pozwala na określenie stadium choroby czy konieczna jest TK, aby ustalić , czy są ewentualne przerzuty i dopiero określa się zaawansowanie choroby?
tak Asiu.
Stopień O - jest coś takiego - TIS - wg. mnie wczesna forma raka " rak w miejscu"- czyli komórki nowotworowe znajdują się tylko w miesjcu tworzenia. - może o to chodzi? jeśli tak to bardzo dobrze
_________________ Gosia
nie oddam Cię kochany...będę walczyć z tą chorobą!
Witam
Właśnie przestudiowałam wyniki badania hist.pat. i jestem jeszcze bardziej zaniepokojona. O ile czytam u innych w miarę rozbudowaną opinię na temat badania hist.pat., w przypadku wyniku mojego Taty jest tak prosta i krótka, że zadziwia mnie to. Cytuję:
"przełyk- carcinoma planoepitheliale
żołądek- łagodny rozrost nabłonka śluzowego"
Wydaje mi się, że z takiej informacji nie mogę wnioskować nic o rokowaniach? Czy to nie jest zaniedbanie? Kurczę, przez kilka godzin byłam dosyć pocieszona, ale z drugiej strony teraz się obawiam. Czy ktoś z Forum spotkał się z tak lakonicznym wynikiem? Rak płaskonabłonkowy- i tyle? Czy nie powinno być informacji o stadium? Co to w ogóle oznacza? Na jakiej podstawie gastrolog mojego Taty posiłkował się takim wynikiem, mówiąc, że to dopiero początek tego nowotworu i jest całkowicie wyleczalny? Trochę mnie to martwi.
W środę Tatuś jest umówiony na Saszerów, do Wojskowego Instytutu Medycznego (zakład pracy Taty ma podpisaną umowę ze szpitalem i udało się szybko skierować). Lekarz zalecił również konsultację z doktorem Piotrowskim z Wawelskiej. Na własną rękę zamierzamy również skonsultować przypadek z dr Lampe z Katowic (zapisałam tatę na 19 stycznia) oraz zastanawiamy się nad konsultacją ze specjalistami z CO w Bydgoszczy (po przeczytaniu bardzo wielu pozytywnych opinii na temat lekarzy).
Dodam jeszcze, że w 2000r. operacja była wykonywana właśnie w WIMie i Tata był bardzo zadowolony, wraz z lekarzem, operacja przyniosła skutki. Z kolei dosyć negatywnie ocenia wraz z lekarzem operację przeprowadzoną w Łodzi (m. Hellera), która nie przyniosła wtenczas oczekiwanych skutków).
asia19
uważam,że jeśli masz taką możliwość to konsultuj tatę,a co do opisu histo... to rzeczywiście bardzo lakoniczny,poczekaj spokojnie na wynik TK i potem do dzieła,wiem,że najgorsze jest czekanie,ale trzeba walczyć,jesteś młodziutka więc pewnie będzie ci ciężej w tej nierównej walce z tym paskudztwem,ale zaglądaj tu często a będzie ci łatwiej przejść przez to wszystko
czekamy na wyniki i głowa do góry!!!!!!! będzie dobrze!!!!!!!
ściskam serdecznie
Carcinoma planoepitheliale = rak płaskonabłonkowy,
łagodny rozrost nabłonka śluzowego - nie jest to zmiana o charakterze nowotworu złośliwego.
asia19 napisał/a:
Wydaje mi się, że z takiej informacji nie mogę wnioskować nic o rokowaniach?
Słusznie. Brakuje informacji przynajmniej o:
- stadium zaawansowania nowotworu (wynikającego z: wielkości guza, zajęcia węzłów chłonnych, obecności przerzutów odległych),
- stopniu jego złośliwości (ściślej: zróżnicowania).
asia19 napisał/a:
Czy ktoś z Forum spotkał się z tak lakonicznym wynikiem? Rak płaskonabłonkowy- i tyle?
Hmmm ... wynik ... bardzo skromny, fakt. Cóż, niestety nie pierwszy taki na tym forum.
asia19 napisał/a:
Na jakiej podstawie gastrolog mojego Taty posiłkował się takim wynikiem, mówiąc, że to dopiero początek tego nowotworu i jest całkowicie wyleczalny?
Jego o to pytaj.
asia19 napisał/a:
W środę Tatuś jest umówiony na Saszerów, do Wojskowego Instytutu Medycznego (zakład pracy Taty ma podpisaną umowę ze szpitalem i udało się szybko skierować). Lekarz zalecił również konsultację z doktorem Piotrowskim z Wawelskiej. Na własną rękę zamierzamy również skonsultować przypadek z dr Lampe z Katowic (zapisałam tatę na 19 stycznia) oraz zastanawiamy się nad konsultacją ze specjalistami z CO w Bydgoszczy (po przeczytaniu bardzo wielu pozytywnych opinii na temat lekarzy).
A teraz poważniej: dobrze, że zamierzacie zasięgnąć głębszych i - mam nadzieję - bardziej owocnych konsultacji.
Koniecznie przygotujcie się dobrze do tych rozmów - spiszcie wszystkie pytania, każde oddzielnie, szczegółowo:
- rozpoznanie,
- na jakiej podstawie określone - jak bardzo wiarygodne,
- stopień złośliwości,
- stadium zaawansowania,
- dalsze postępowanie: jaka diagnostyka, jakie leczenie,
- rokowanie
- sugestie i inne uwagi lekarza, co on sądzi, co proponuje.
Notujcie dokładnie odpowiedzi, w razie potrzeby proście o powtórzenie, jeśli czegoś nie rozumiecie - o wyjaśnienie.
To jest Wasza konsultacja i Wasze zdrowie - macie prawo żądać rzetelnej informacji aby podjęć właściwą decyzję o dalszym leczeniu.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
W środę wybieram się z Tatą po wyniki TK i mam nadzieję, że gastrolog rozwieje moje wątpliwości. Jeśli jednak te odpowiedzi będą w podobnym tonie, to ostatecznie wybiorę się do laboratorium, które też jest w Płocku i znajdę osobę, poproszę o wyjaśnienie. Bo tak przecież nie może być. Choć z rozmowy z gastrologiem rodziców wnioskuję, że jest tak, jak napisała nieoceniona na tym forum Peti- Tis. I oby bez przerzutów- tylko w to wierzę!
Richelieu, dziękuję za cenne rady. Rzeczywiście notowanie wszystkich odpowiedzi to chyba jedyna szansa na to, żeby wszystko 'ogarnąć' i móc się zastanowić, jaką klinikę wybrać. Przed nami bardzo ciężkie dni, ale wierzę, że wszystko będzie w porządku.
Będę starała się dzielić każdą informacją o tym, jak przebiega leczenie, czego się dowiedzieliśmy u konkretnych lekarzy. Wiem, że rak przełyka to stosunkowo rzadki nowotwór i naprawdę ciężko znaleźć więcej niż 2,3 konkretne informacje o możliwości przebiegu choroby, ewentualnego leczenia.
Osobiście przygotowuję się tylko na to, że Tatuś będzie miał operację. Zastanawiam się, czy będzie ona połączona z chemioterapią. Ale to już ustali lekarz.
Kama, dziękuję za słowa pociechy. Codziennie przeglądam różne wątki i czytuję o tym jak inni walczą i czuję się dzięki temu silniejsza. Wiem, jak postępować z moim domowym choruskiem. Muszę przyznać, że Tatko dziś w zupełnie dobrym nastroju po konsultacji z lekarzem. Słyszałam, jak koledze z pracy mówił (Tata ma na razie urlop), że czuje się najlepiej od 18 lat (czyli od I operacji). Cieszył się, że wszystko będzie dobrze, że to tylko operacja i może częściowa resekcja przełyku- i ja w to wierzę, oby tak było! Spędzamy z nim każdą wolną chwilę, zresztą niemal jak zawsze, ale teraz jesteśmy jeszcze bliżej siebie, w zasadzie ja każdą wolną chwilę spędzam z Tatkiem.
Wierzę w to, że będzie dobrze- bo musi być dobrze!
Modlę się o Tatę i wszystkich Waszych bliskich chorych- musimy być silni! Pozdrawiam!
[ Dodano: 2011-01-11, 08:51 ]
Jestem pełna nadziei. Tatuś był dziś u lekarza po nr do dr Pawłowskiego, żeby szybciej się dostał i lekarz gastrolog przyniósł już badania TK! NIE STWIERDZONO ŻADNYCH PRZERZUTÓW i jak powiedział lekarz, wyniki są bardzo dobre! Jestem pełna nadziei, że będzie operacja, tylko częściowa resekcja i Tata za kilka miesięcy będzie miał w głowie tylko częste kontrole, ale ZERO zmian nowotworowych!
Nadal się modlę za wszystkich Waszych bliskich i Tatkę, mam nadzieję, że więcej osób na tym forum będzie mogło podzielić się dobrą wiadomością.
Trzymam kciuki! I zaczynam nieśmiało wracać do normalności, po prostu nadal walczymy, ale teraz już chyba wiem z czym.
Droga Peti
Na razie Tatko konsultuje się u gastrologa (on zlecił badania), ale już jutro jedziemy do WIMu, w czwartek do Pawłowskiego. Jeśli te dwie konsultacje będą się w miarę pokrywać, to najpewniej zdecydujemy się na WIM. Myślę, że operacja powinna być w miarę szybko, może jeszcze nawet w przyszłym tygodniu! Zobaczymy.
Trzymam kciuki i ściskam wszystkich Walczących!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum