Nowotwór neuroendokrynny o nieznanym ognisku pierwotnym
Witam, czytam wasze forum od dłuższego czasu i postanowiłem napisać i uzupełnić swoje informacje a czasami ich totalny brak.
Zacznę może od początku.
Mojej Mamie w listopadzie 2014 roku wyskoczył guzek na prawym udzie,
został wycięty następnie została zrobiona biopsja i okazało się że jest to guz neuroendokrynny
który wyrzucił się do węzła chłonnego, jest to 1 przypadek na 2 miliony ludzi więc bardzo rzadkim przypadkiem.
Po tej informacji a raczej sporym szoku zaczeliśmy szukać odpowiedniej kliniki w Polsce.
Padło na centrum onkologii w Katowicach.
Klinika zleciła badania PET Galowe i wszystkie inne które pokazują jedynie guza na biodrze ( nie ma żadnych innych przerzutów w organiźmie.
Po konsultacji i serii badań ostatnimi czasy trafiła pod ręce Doktora Cichockiego w Warszawie
który stwierdził że może uda się radykalnie usunąć guza lecz po otworzeniu okazało się że jest zbyt duży a jeżeli mowa o całkowitym usunięciu to trzeba się liczyć z amputacją nogi.
Doktor podczas zabiegu przejrzał wszystkie narządy i nie ma nawet żadnej drobinki na pozostałych narządach takich jak trzustka , żołądek , wątroba , płuca itp,itd.
Podsumowując organizm jest czysty.
I teraz przechodzę do pytania klucz które mnie non stop nurtuje.
Doktor w Katowicach zaleciła Chemioterapię o schemacie PE ,
czy jest to bardzo groźna chemia oraz czy skuteczna w tym przypadku gdy wszystkie wyniki krwi itp są idealne nie ma żadnych przerzutów i wszystko wskazuje na to że może być okej?
Onkolog zaleciła 4 bądź 6 cykli co 3 tygodnie warto wspomnieć, że jeden cykl ma trwać 3 dni.
Czytałem że kluczem do rozwiązania problemów z tym potworem jest brak przerzutów do innych narządów co jest u nas wyeliminowane.
Mógłbym prosić o jakieś fachowe rady, czego się spodziewać i czy są spore szanse na polepszenie?
Dziękuję bardzo z góry za pomoc
marcin9561,
Podaj, proszę, w całości wynik hist-pat z biopsji ( dokładne info co to za konkretny rodzaj now. neuroendokrynnego, jego wszystkie właściwości). Co jest punktem wyjścia, ogniskiem pierwotnym? Czy nie określono tego w żadnym badaniu? Bo węzeł chłonny to droga rozsiewu, jak rozumiem.
Generalnie chemioterapię w przypadku nowotworów neuroendokrynnych podaje się w ściśle określonych przypadkach, poczytaj tutaj:
http://www.onkologia.zale...zielniczego.pdf str.414-415.
Czy u Twojej Mamy chemia ma być jedynym leczeniem?
Schemat PE ( charakterystyczny dla drobnokomórkowego raka płuca) jest dobrze opisany na forum w dziale now.płuc i opłucnej. Jak każda chemia ma skutki uboczne, jedni chorzy znoszą je lepiej, inni gorzej. Nie można generalizować.
Czekamy na więcej informacji, na razie trudno napisać więcej.
Pozdrawiam.
Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, ale o guzach neuroendokrynnych troszkę wiem. Sama choruję na guza neuroendokrynnego- gastrinoma, obecnie z przerzutami. Schemat chemioterapii PE wg mojej prowadzącej endokrynolog nie jest dobry w guzach neuroendokrynnych ( dlatego ważne jest to co pisze patomorfolog z CO, żeby podać dokładny wynik his.pat.) Ja otrzymałam jeden cykl chemii w tym schemacie, ale odmówiłam dalszego leczenia tymi lekami, za namową i wiedzą oczywiście mojej prowadzącej.
Jeśli chodzi zaś o operację ( mnie też operował dr Cichocki) to wybacz, ale chirurg nie jest w stanie przejrzeć z zewnątrz kilku metrów jelita cienkiego i grubego, ani żołądka itp. Jedynym narządem, który może obejrzeć z zewnątrz jest trzustka i to za pomocą USG śródoperacyjnego ( ja takie miałam). Zmiany wewnątrz jamy brzusznej można zobrazować za pomocą badań. Jednak są guzy bardzo małe, których np. TK nie wychwyci, na dodatek bez ekspresji receptorów somatostatynowych i scyntygrafia też nam nic nie pokaże.
Dlatego zrób jak zalecają poprzednicy i wklej wynik badania histopatologicznego, kartę pobytu w szpitalu, generalnie wszystkie wyniki jakie posiadasz ( z ukrytymi danymi osobowymi i lekarzy) .
Pozdrawiam Gabi
Wraz z lekarzami z Warszawy , Katowic i Gdańska którzy są jednego zdania ogniskiem pierwotnym mogły być wycięte damskie sprawy z powodu guza na nich, było to 4 lata temu. i pół roku po operacji Mama jeździła do lekarza i mówiła że cały czas ją coś ciągnie w nodze, Lekarz oczywiście nie podszedł do sprawy poważnie i sądził że to ciągnięcie pooperacyjne. Gabi30 czy mógłbym wiedzieć u jakiej endokrynolog jesteś? Jakie podjęłaś dalsze leczenie po odstawieniu tej chemii? Wyniki postaram się wstawić do wieczora.
[ Dodano: 2015-08-10, 15:45 ]
Podsumowując, wszystkie badania są na bieżąco robione , wyniki są wręcz idealne , przerzutów żadnych nie ma no i za tydzień pierwsza 3 dniowa chemia. Zalecenie chemii wypłynęło z Katowic chyba z najbardziej wiarygodnej kliniki w Polsce. Czekamy jeszcze na propozycje dalszego leczenia od Doktora Cichockiego który konsultuje to wraz z Endokrynolog z Gdańska Panią Anną Lewczuk i Doktorem Ćwikłą. Skierowanie na Chemie i zapewniły jej 100% skuteczność doktor Zemczak z Katowic wraz z tamtejszą Panią Doktor Ewą Wachułą
Witam w załącznikach wyniki , konsultacja , badanie PET, czy coś jeszcze jest potrzebne?
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2015-08-10, 19:36 ] Zamieszczając wyniki badań/konsultacji/karty wypisowe ze szpitala itp. bardzo proszę usuwać dane lekarzy <i pacjenta oczywiście>.
Oraz proszę o załączniki, a nie linki.
To już nie jest guz (nowotwór) neuroendokrynny, tylko rak neuroendokrynny.
Może wywodzić się z przewodu pokarmowego, z narządów rodnych, z płuc. Jednak gdy były usuwane narządy rodne 4 lata temu i tam byłby ten rak, to pacjentka by już pewnie nie żyła.
Jaki guz wtedy rozpoznano?
Witam ponownie cieżko mi powiedzieć jaki był 4 lata temu. Wiemy tylko ze wszystkie narządy które Pan/Pani wymieniła są czyste sprawdzone chyba wszystkimi możliwymi badaniami w kraju.
[ Dodano: 2015-08-10, 20:19 ]
Ten guz rósł 4 lata i to jest pewne
[ Dodano: 2015-08-10, 20:26 ]
Teraz pytanie czy to w 100% do wyleczenia albo do zrobienia żeby było nie aktywne ? Z góry dzięki za odpowiedz
O dużej złośliwości ale nie dający zupełnie żadnego poczucia że jest sie chorym to jest w ogole dla mnie szok bo mama czuje sie dobrze funkcjonuje dobrze. Lekarze mówią ze szanse sa bardzo duże ze względu na brak przerzutów , duża wole walki i bardzo dobre wyniki Mamy. W internecie czytałem ze ludzie wychodzą z takich bardzo śliskich tematów
[ Dodano: 2015-08-10, 21:41 ]
Każdy z Lekarzy mowi ze wyjscie z tego jest bardzo prawdopodobne tylko najważniejsze to sie nie złamać i być silnym. Czekamy jeszcze na propozycje leczenia od Doktora Ćwikły ale stwierdził ze w przypadku gdy nie ma przerzutow to jest mozliwe ze po terapi całkowicie o nim zapomnimy wiadomo bedą potrzebne systematyczne badania
[ Dodano: 2015-08-10, 22:10 ]
I zapomniałem dodać Lekarz mówi że jedyny sposób aby obejść chemię to amputacja nogi ale na razie nie będziemy sie posuwać do tego stopnia
jak to nie ma przerzutów??? jak to co zostało wycięte to "węzeł z przerzutem" wg hist-patu i według kontultacji tego badania.
Amputacja nogi w przypadku przerzut z nieznanego punktu wyjścia???? chyba źle zrozumieliście.
Chodzi mi że na chwile obecną przez to , że to coś wyrzuciło się w wężle chłonnym odkryliśmy że jest coś nie tak pojawił sie jako drobny guz a z ta amputacja chodziło o to ze były robione tak dokładne i precyzyjne badania które wykluczyły aby w którymś z narządów było ognisko pierwotne więc lekarze sa zdania , że to samo w sobie jest ogniskiem pierwotnym bądź wycięte narządy kobiece były ogniskiem tego guzka który przemienił sie w potwora bo tak jak pisałem pół roku po operacji było coś czuć w tym biodrze tylko lekarz wmawiał wszystkim ze tak ma być po operacji. W poniedziałek pierwsza chemia ale i tak dzisiaj Mama była skierowana na badanie krwi które jak zwykle wychodzi pozytywnie tak samo jak reszta badań. Dr Cichocki po operacji powiedział , że nie dało sie go usunąć bo nacieka na mięsień i jedyne słuszne było by amputować nogę aby sie go pozbyć. Nie wiem , mam nadzieje że ta chemia Pomorze a dziad się zmniejszy i pozostanie neutralny. Bo jak to mówią w walce z rakiem 70% to nastawienie
Marcin ja leczę się w Szczecinie , nie wiem gdzie mieszkacie, ale bardzo dobry endokrynolog jest w Krakowie. Ja również w Krakowie miałam robioną scyntygrafię z nowym znacznikiem ( było to badanie kliniczne) GLP-1. Jeśli u mamy podejrzewają glukagonoma to byłaby dobrą pacjentką do tego badania. Być może w ten sposób wykrytoby źródło pierwotne raka. Poczytaj mój wątek, ja nie będę opisywać swojej historii u Ciebie , żeby nie mieszać. Dodam tylko, że też mam raka neuroendokrynnego Gastrinoma G3 T3NxM1 o współczynniku Ki-67 ok 60% jak u Twojej mamy.
Później coś pomyślę jeszcze i napiszę, teraz muszę uciekać, mam wizytę u lekarza.
Pozdrawiam Gabi
gabi30, widzę, że też walczysz, nam też robili problem z Petem Galowym ale przestali robić gdy pokazaliśmy Zieloną Kartę. Jesteśmy ze Słupska, a prowadzi nas Doktor z Katowic
[ Dodano: 2015-08-11, 11:39 ]
Mama miała robioną scyntygrafię w Koszalinie w klinice Afidea
witaj
a może udaj się na wizytę do Zorana Stojceva w Słupsku, chirurga onkologa i ordynatora onkologii w szpitalu. Może Wam kogoś poleci, coś podpowie. Nam bardzo pomógł, podpowiadał gdzie i jak się leczyć. Przyjmuje prywatnie i to złoto człowiek
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
Niestety ale nie wypowiadam sie na temat tego Pana.
[ Dodano: 2015-08-11, 18:04 ]
Ogólnie on poddał sie w listopadzie, Trafiliśmy do Katowic i jak na razie jesteśmy zadowoleni bo przed zabiegiem było wiadome ze moze nie udać sie usunąć tego radykalnie wiec zostaje zastosowana chemioterapia
[ Dodano: 2015-08-11, 20:45 ]
najchętniej to wkleiłbym wam wszystkie badania , ale jest ich z 200 kartek i ze wszystkich wynika jedno , ogniska pierwotnego brak, zmian ogniskowych brak , przerzutów brak. Onkolog dzisiaj powiedziała że to bardzo dobrze że stan jest bardzo dobry bo bardzo pomoże to przy chemii oraz w dalszym leczeniu. Musze jeszcze się pochwalić, Mama ma takie samozaparcie że po operacji u Dr. Cichockiego wstała w najszybszym czasie od osób z porównywalnym bólem oraz zaawansowaniem pooperacyjnym. Chemia w poniedziałek ale czuć tego dziada jak dotyka się miejsce w którym jest i mamę czasami zaboli jak leży. Ale cały czas pędzimy jak koń i nie mamy czasu żeby się zatrzymać po to aby się martwić. Jak to się mówi 70% to wola walki i tego non stop sie trzymam oraz pociesza mnie fakt że wyniki są dobre i mama dobrze się czuje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum