Tata zmarł w szpitalu 16 lipca br., wcześniej na początku lutego br. stwierdzono u niego raka pęcherza moczowego ( więcej w odpowiednim wątku ). Po tej dgn. zaproponowano tacie cystektomię, bo w jego sytuacji daje najlepsze wyniki. Po cystektomii tata skarżył się na bóle ręki, placów, itp., ale ze szpitala urologicznego wypisano go w stanie dobrym, ba - samodzielnie doszedł ze mną do samochodu. Było to 24 czerwca br., a po powrocie do domu było już coraz gorzej. W dniu 11 lipca udało mi się tatę "wepchnąć" do szpitala, bo nie potrafił nawet siadać, prawie nic nie jadł, itp. Dopiero po szpitalnych ( w tym drugim szpitalu ) badaniach okazało się, że rak pęcherza to nie wszystko i ... tata umiera ( zmarł po kilku godzinach od udzielenia nam tej informacji w dniu 16 lipca br. ). Te bóle w okolicach kręgosłupa finalnie okazały się rakiem, a lekarze stwierdzili nawet niewielkie przerzuty do płuc.
Nie chcę tu narzekać na służbę zdrowia, chodzi mi raczej o to czy i jak należy diagnozować pacjenta onkologicznego ? Czy po zdiagnozowaniu raka nie należałoby wykonać poszerzonej diagnostyki w celu wyeliminowania ( lub potwierdzenia ) nowotworu w innych częściach ciała ?
Mark, słuszne spostrzeżenia. Ja widzę to samo po niektórych wątkach, np. przeprowadzane są w niektórych przypadkach operacje z zamiarem radykalnego wyleczenia, które okazują się być później tylko i wyłącznie dodatkowym cierpieniem dla pacjenta, bo choroba jest rozsiana. Myślę, że wszystko zależy od tego, do jakiego lekarza się trafi. Podstawą powinna być konsultacja onkologiczna podczas wykrycia raka- tak, onkologa, nie chirurga onkologa, tylko onkologa właśnie- w celu poszerzenia diagnostyki. Mój Tato był przez lekarza gastrologa wysyłany do szpitala do poradni chirurgicznej z rakiem, a nie na konsultację onkologiczną. Myśleliśmy, że dojdzie do operacji i Tata będzie wracał do zdrowia. Zrobiono jednak TK klp i okazało się, że oni wykluczają na razie operację (niestety opis wykonywany w tym szpitalu nie potwierdził się, a przynajmniej nie w najistotniejszych punktach). Dopiero Tata trafił do ONKOLOGA, gdzie zostało podjęte właściwe dla Taty leczenie.
Moja mama ma zdiagnozowanego raka płuca, wiem że guz wykracza poza jego obszar, za 7 dni operacja, ale od chwili postawienia diagnozy, pobrano dwukrotne wycinki na histopat, ct, rtg nie miała ani jednej konsultacji onkologicznej. Był anestezjolog, torakochirurg i pulmonolog. Moim zdaniem powinna takowa mieć miejsce, ale może się nie znam......
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum