Czy taki port zakłada się pacjentowi jeszcze przed chemioterapią, czy można już w trakcie. Czy jest on bardzo uciążliwy, np. przy spaniu (trzeba już zawsze tylko na plecach spać?) kąpieli i w ogóle. Jeśli macie jakieś doświadczenia to proszę napiszcie. A może ktoś wie, gdzie to można założyć w Warszawie, na NFZ lub prywatnie.
witam,
moja mama miała zakładany port w połowie cyklu chemii (nie pamiętam dokładnie po ilu). to zupełnie nie ma znaczenia kiedy jest zakładany.
mamę przez parę dni to miejsce bolało i ciągnęło (nie mogła podnieść ręki), ale ból szybko ustąpił. nie przeszkadza ani w kąpieli, anie przy spaniu. jest wyczuwalne w dotyku.
moja mama miała zakładane w CO na Ursynowie.
taki podskórny port trzeba przepłukiwać raz na 4-6 tygodni (ten zabieg również wykonywany jest w CO).
Ja powiem że doświadczenia sam nie miałem ale mówiłem z kolegami z sali i było ich 2 i każdy miał inaczej powiem ci że to jest tak że chuda osoba bardziej będzie cierpiała z tym portem na początek a potem już lajcik znaczy nie takie cierpienie że ból tylko będzie miała problemy z ruszaniem głową ale to po tygodni już przywyknie a znów ten grubszy nawet nie miał problemów na start to zależy port można założyć kiedy się im podoba może być tak że przewidują ci leczenie krótkie i nie założą ci ale okaże się że to leczenie nie starczyło i twoje żyły już na chemie nie dadzą radę wtedy porta założą więc jak widzisz zakładają jak się im podoba według mnie port to dobra sprawa bo nie cierpisz z tym wkłuwaniem wenflonów bo po 5 cyklu już cię kują tak jak mnie z 6 razy dziennie.. a w port zawsze raz im starczy spać możesz na brzuchu nie ma ograniczeń raczej
Moja mama miała port zakładany 2 razy. Gdzie za pierwszym razem załozenie portu zostało "zmaszczone" umieszczono go za płytko... Nie chce pisac o konsekwencjach tego- bo wypracowanie by mi wyszło. Jednak drugim razem miała zakładany port już w trakcie chemioterapii, w Katowicach. Ma port do tej pory. Nie przeszkadza mamie kompletnie w niczym.
Moja mama też miała zakładane porty naczyniowe, ułatwiają one życie choremu, bo nie trzeba go ciągle kłuć na nowo ( chyba, że pomyliłem nazwę z tym, co mama miała założone ? ). Nie pamiętam teraz, czy mamie zaproponowano założenie portu, czy sama chciała, ale była zadowolona. Gorzej natomiast, bo jak się później okazało, nie cały personel medyczny wiedział jak toto obsłużyć, ale to już inna, archiwalna historia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum