szaleństwo-szpital psychiatryczny-raczydło i bezsilność
Witajcie,
jestem tu nowa, troche przez przypadek ale jakże się cieszę, że tu trafiłam.
Mój tata od blisko 15 lat choruje na depresje dwubiegunową, ostanio trafił do szpitala psychiatrycznego, ponieważ zagrażał życiu mojej mamy. To było miesiąc temu, czyli 8 kwietnia został przyjęty na oddział psychiatryczny. Pojechałąm do niego wraz z mamą 12 kwietnia, by dowieźć rzeczy i porozmawiać z lekarzem, gdyż informacji przez telefon nie udzielają. Jak przyjechałyśmy (dodam że pociągiem, mieszkamy jakieś 80 km od tego szpitala) to otrzymałyśmy informacje, że tata ma prawdopodobnie raka płuc i że mamy go zabrać do domu w celu kolejnej diagnostyki.
Byłam przerażona tym faktem. Otrzymałam informację, że mam zorganizować transport dla taty, gdyż ten szpital nie posiada karetki i nie przewiozą taty do miejsca zamieszkania. Zbuntowałam się trochę i mówi lekarzowi, że przecież tata trafił tu w poniedziałek, dziś jest piątek i czy na pewno jego stan pozwala by móc go umieścić w innej placówce. Lekarz stwierdził, że przygotuje mi lekowo-uspokajająco tatę na droge. Powiedziałam, że w tej sytuacji trudno mi będzie kogoś ściągnąć by do po nas przyjechał, środek dnia, znajomi w pracy. Usłyszałam, że jak czegoś do poniedziałku nie zorganizuje to tata zostanie wysłany prywatną karetkę na mój koszt do miejsca zamieszkania. Wyprosiłam znajomego by po nas przyjechał, jednak on stwierdził, że się boi z pacjentem jechać samochodem i wymusił na lekarzu karetkę.
Pojechaliśmy do miejsca naszego zamieszkania, karetka była wcześniej w szpitalu niż my wiec jak dojechałam to tata był już na internistycznej izbie. Tam lekarz dużyrny powiedział mi, że tata kwalifikuje się do onkologa, pulmunologa a nie na oddział internistyczny. W tym czasie "przygotowanie" lekarza ze szpitala zaczynało przestawać działać i tata zaczął być lekko pobudzony, jednak z godziny na godziny było gorzej. Czekaliśmy na podstawowe badania. Powiedziałam lekarzowi jak się mają sprawy, jak tata trafił do "psychiatryka" i jak nas tu lekarz z tamtego szpitala odesłał.
Po obserwacji taty i mojej relacji została podjęta decyzja, że wracamy do szpitala psychiatrycznego. Lekarz raczej nie był zadowolony z powrotu taty i próbował szantażować mnie emocjonalnie mówiąc że nie zważam na to że tata ma raka. Ciężko było, tata wrócił do domu, została poinformowana telefonicznie, że na 7 maja przygotowują wypis taty i że mam go odebrać. Kiedy powiedziałam, że tego dnia nie bede miała transportu i że moge przyjechać 8 maja usłyszałam "tylko żeby była to ostateczna wersja, by nie było przekładania terminów". Zastanawiałam się czy ja paczkę jakąś mam odebrać czy człowieka.
Tata z dnia na dzień czuje się gorzej, nie wiem czy te dwie choroby się o niego biją. Dopiero na piątek mamy termin wizyty u chirurga -onkologa. Dziś ma przyjechąć lekarze pierwszego kontaktu i może psychiatra. Czuje się taka bezradna
Bezradność zamenia dorosłego człowieka w płaczące niemowlę .
[ Dodano: 2013-05-14, 14:28 ]
Mój tata w szpitalu psychiatryczny miał zrobione TG głowt i RTG płuc
RTG płuc:
W płacie górnym płuca prawego widoczna krągła zmiana naciekowa wielkościok 7 cm, mogąca odpowiadać naciekowi neoplazmatycznemu w tej okolicy. Obie nęki poszerzone, policykliczne o charakterze zmian węzłowych - zmian o charakterze chłoniak? Sylwetka serca powiększona w lewej komorze.
TK głowy
Mózgowie bez widocznych zmian ogniskowych, z zaznaczonymi cechami zaniku korowego. Układ komorowy symetryczny, nieposzerzony. Kości podstawy i pokrywy czaszki bez widocznych zmian. W objętym sakonwaniem fragmencie zatoki szczękowej prawej przyścienne zgrubienia śluzówki.
i zrobili mu podstawowe badania:
WBC 9,9 bardzo prosimy o podawanie jednostek
RBC 4,52
HGB 12.4
HCT 40,0
PLT 252
MCV 88
MCH 27.5
LYM 16,1
MON 5,9
GRA 78,0
głukoza 81
OB 62
mocznik 29
kreatynina 0,9
sód 138
potas 4,2
UBG norma
BIL neg
KET+-
BLD neg
PRO neg
NIT neg
LEU neg
GLU neg
SG 1.010
ph 6,0
czy ktoś mógłby rzucić okiem na te wyniki, bardzo proszę
Witam,
jutro mamy pierwszą wizytę u chirurga-onkologa.
Tata nie chce jeść, wezwałam przedwczoraj lekarza bo strasznie mu charczało w piersi, okazuje się że ma zapalenie oskrzeli nie dobrze, widze, że jest słaby obawiam się, że bedziemy mieli trudności by zawieźć go jutro na konsultację. Echhh czuję się taka samotna wśród ludzi wokoło i bezradna
Witajcie, bardzo wszystkim dziękuję za to forum.
Przeczytałam tu kilka różnych historii, zdobyłam pewną wiedzę i dzięki temu mogłam podejrzewać że przegrywam z chorobą taty, że on powoli odchodzi. Czytając na jednym z forum były opisane symptomy odchodzenia chorego i rzeczywiście tak wyglądało u mojego taty. Jednak ja wtedy tego nie widziałam czy też nie chciałam widzieć. Tata odszedł 19 maja, spokojnie otoczony rodziną. Każdemu z Waszych bliskich życzę takiej spokojniej bez cierpienia śmierci. A wam walczącym z chorobą bliskiego życzę dużo cierpliwości, spokoju i wytrwania. To jest trudne
pozdrawiam
Aparatkagdy
Dziękuję wszystkim
Teraz prawie po miesiącu zastanawiam się co mogłam jeszcze zrobić?
czemu lekarze ze szpitala psychiatrycznego nie chcieli mi pomóc?
może gdyby oni skierowali tatę odrazu po stwierdzeniu tej nieprawidłowości
do onkologa, może udało by się coś zrobić?
Łatwiej jest przecież szpitalowi skontaltować się z innym szpitalem i nawet przewieźć chorego.
Tata po powrocie do domu ze szpitala psychiatrycznego, obiecywał mi że pójdziemy
na konsultacje, w tym dniu definitywnie mnie spacyfikował położył się do łożka i powiedział że nigdzie nie jedzie.
Bez jego zgody nie mogłam mi zrobić.
Czy to był jego wybór, czy on wiedział że odchodzi?
Nie zdązyłam mu powiedzieć jak bardzo go kocham
Kochana, wiadomo że zawsze będziemy się zastanawiać, czy zrobiliśmy wszystko co było możliwe, ale nie zadręczaj się tak. Każdy człowiek ma prawo do swoich decyzji. Tata nie chciał już nigdzie jechać i to była jego wola i musiałaś to uszanować. Napisałaś, że tata nie cierpiał, że odszedł w otoczeniu bliskich. To naprawdę ważne... A czy wiedział, że był kochany? Na pewno....
I nie chciał, byś się obwiniała o cokolwiek.
Trzymaj się, bo czas żałoby jest bardzo trudny, wspominaj dobre dni z tatą i miej go w sercu, ale nie rań siebie i nie obwiniaj. Przytulam ciepło. magda
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum