Witam,
zdecydowalem sie opisac tutaj chorobe mojej zony .
Krotka historia choroby: w sierpniu 2011 stwierdzono raka prawej piersi.
Przeprowadzono operacje z proba zachowania piersi.
Niestety tydzien pozniej piers zostala jednak odjeta ze wzgledu na przerzuty ktorych nie zauwazono.
Po wyjsciu ze szpitala 6 zabiegow chemii przez port
Po tych dwoch operacjach mielismy dwa lata spokoju - wszystkie badania wykazywaly dobre wyniki.
Przy kolejnej rutynowej kontroli w polowie 2013 stwierdzono w miejcu starych operacji dwa nowe, male punkty rakowe, lezace dosyc gleboko.
Kolejna operacja i stwierdzenie, ze wszystko zostalo usuniete.
Po kolejnym badaniu okazalo sie, ze jednak cos zostalo i trzeba znowu operowac.
Od tego momentu, czyli po czwartej operacji zaczely sie klopoty.
Zona miala otrzymac radioterapie ale ze wzgledu na zle gojace sie rany pooperacyjne z tego zrezygnowano.
Stwierdono jednoczesnie zbieranie sie wody w jamie oplucnej. Sciagano ja dwa razy. Pomagalo to tylko na kilka dni.
Zona dostala skierowanie na operacje w sierpniu 2013.
Zalozono drenaze i zastosowano jednoczesnie pleurodese talkowa majaca na celu wywolanie zapalenia i sklejenia oplucnej.
Przy okazji zbadano oplucna i stwierdzono na jej sciankach komorki rakowe.
W Klinice Onkologicznej rozpoczeto leczenie roznymi lekarstwami: Tamoxifen, Novalgin, Targin und Xeloda (4xrano i 4xwieczorem). W sumie 16 tabletek dziennie.
Jakby tego bylo malo, przy rutynowej kontroli stwierdzono znowu komorki rakowe w miejscu odjetej piersi.
Znajdowaly sie dosyc gleboko i nie zdecydowano sie na operacje tylko na 4 chemie (Vinorulbine) przez port.
Od poczatku wrzesnia 2013 prowadzacy lekarz zrobil jedynie USG, przeswietlenie pluc i nic nie stwierdzil dalej przepisujac Xelode. Czesc tabletek zostalo odstawionych.
Zona miala bole w miejscu gdzie jest talk, plytki oddech i sporo wydety brzuch. Byla bardzo szybko zmeczona.
Lekarz nie mogl powiedziec skad te bole itd. W sumie ponad cztery miesiace bolesci i niepewnosci.
W styczniu zona poszla powtornie do szpitala. Trudnosci z oddychaniem i ponownie woda w oplucnej.
Przeprowadzono powtornie sklejenie oplucnej talkiem - teraz z lewej strony. Kilka dni bylo znosnie. Wrocila do domu.
Jednak rak nie dal za wygrana - tydzien w domu, tydzien w szpitalu.
Od poczatku marca mielismy w domu prawie cale wyposazenie szitala - od specjalngo lozka. porzez koncenrator tlenu, butle tlenowe, wozek inwalidzki az do specjalnego urzadzenia do podawania morfiny. Jednak bylo coraz gorzej.
Bylem przy zonie przez cale dwa miesiace w dzien i w nocy.
24. 03 dowiedzielismy sie, ze chemioterapia zostanie przerwana gdyz organizm zony ja caly czas odrzuca i niestety to nie ma sensu.
Marker CA 153 mial wtedy wartosc ponad 8000. Wtedy zona tylko powiedziala "Teraz on juz mnie calkiem zalatwi".
Oprocz oplucnej zaatakowane zostaly pluca i watroba.
Zona zmarla 6 dni pozniej. Nie przyjmowala jedzenia ani picia. Zwilzalem jej tylko usta.
Umarla w moich ramionach a kilka sekund przed smiercia polecialy jej lzy z oczu.
Po dwoch godzinach na jej twarzy pojawil sie lekki usmiech. Byla kobieta, ktora zawsze byla usmiechnieta, nie znala raczej zadnych trosk. Bylo nam bardzo dobrze razem. Mielismy jeszcze tyle planow. Niestety.
Zycze wszystkim, ktorzy sie z ta choroba zmagaja duzo odwagi i wyrozumienia dla innych. Ja sam te soba nie moge na razie dosc do ladu.
Tomek
Pięknie opisałeś swoją Zonę. I Twoją obecność i pomoc przy Niej. Nie napiszę Ci nic mądrego,bo nie znajdę odpowiednich po temu słów,może tylko tyle,że chociaż trudno w to teraz uwierzyć,przyjdzie czas,że odzyskasz spokój. Trochę nietypowo zaznaczyłeś swój login-jako kobieta z imieniem Marysieńka,ale to może jest właśnie imię Twojej Żony ? Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
problem raka od lat dotyka moją rodzinę. Czas płynie, a sztab lekarzy i naukowców nadal nie może wymyśleć lekarstwa na raka. Jest to smutne, planują loty na Marsa, a nie mogą wymyśleć lekarstwa na raka!!!!!!
Jak czytam takie pełne żalu słowa, pytam się : ilu jeszcze ludzi musi na to umrzeć?!
Łączę wyrazy współczucia
bardzo, bardzo wszystkim dziekuje za przeczytanie postu, a szczegolnie za odpowiedzi. Bardzo to pomaga. Dodalem dzisiaj zdjecie zony - jak zwykle usmiechnietej. sarenka dobrze zinterpretowala Login. Marysia miala (z moja pomoca) opisac swoje przezycia. Ja ja zastapilem i postanowilem loginu nie zmieniac.
Iwona ma calkowita racje. Tak dlugo jak ten dziwny przemysl bedzie zarabial na tych ktorzy choruja ca. 80 miliardow dolarow rocznie, chyba sie niewiele zmieni. Lekarze, ktorzy odchodza troche od medycyny szkolnej nie sa raczej dobrze widziani. W ostatnich 2 tygodniach lekarka prowadzaca (zmienila starego) zaproponowala terapie jemiolowa. Nie po to aby wyleczyc, (to nie leczy), lecz aby poprawic troche komfort zycia w ostatnich dniach, tygodniach czy miesiacach. Nie zdazylismy,chociaz bylo juz wszystko przygotowane.
Nie chcialbym teraz niczego reklamowac, ale jezeli ktos z Was ptrzebuje dobrego inhalaora i nebulizatora, to bardzo chetnie go podesle. Naturalnie nieodplatnie - ma po prostu pomoc. Jest to Inhalator PARI Turbo BOY SX. Bardzo krotko uzywany.
Jeszcze raz bardzo dziekuje za wsparcie. Gdyby byly jakies pytania, jestem otwarty na wszystko. Ucieklem w tej chwili w gotowanie - zawsze na koniec tygodnia i dni wolne kuchnia byla moja. No coz, gotuje teraz nasze potrawy dla siebie....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum