Wolałbym nie mieć nigdy okazji odwiedzania forum onkologicznego, a już na pewno nie w takim celu, ale stało się. Mam prośbę o rozwinięcie wyniku TK (poniżej). Niestety od lekarza jak na razie dowiedziałem się, że „nie jest dobrze”, a także o skierowaniu do szpitala. Wcześniej będzie jeszcze konsultacja onkologiczna. Wynik TK nie jest mój, ale członka najbliższej rodziny — jest całą sytuacją mocno przybity, schudł i nie bardzo chce o tym rozmawiać. Czeka na tę konsultację.
Pacjent około półtora może dwa lata temu, w warszawskim Centrum Onkologii miał wycinane „coś” z pleców. Nie chciałbym za bardzo mieszać, a nie mam niestety dokładnych informacji co to było. Wiem, że był to konkretny kawał mięsa i skóry — podczas zmiany opatrunku wyglądało to tak, jakby ktoś chciał wypatroszyć człowieka przez plecy i było „zaszyte” dużymi, metalowymi zszywkami (prócz zwykłych szwów).
Następnie w ciągu ostatniego miesiąca znalazł się w szpitalu (ostry dyżur, hospitalizacja na 4 dni) z płynem w worku osierdziowym. Tutaj także nie chciałbym skłamać, ale to było chyba 17mm przy przyjmowaniu i 12mm przy wypisywaniu. Następnie udał się do lekarza, gdzie dostał skierowanie na TK:
Cytat:
Badanie TK jamy brzusznej wielofazowe:
Wątroba bez zmian ogniskowych.
Pęcherzyk żółciowy bez uwapnionych złogów z odcinkowo, pogrubiałą i ulegającą wzmocnieniu kontrastowemu ścianą.
PŻW i drogi żółciowe wewnątrzwątrobowe nieposzerzone.
Trzustka bez ewidentnych zmian ogniskowych. Zaznaczony przewód Wirsunga szerokości do 4mm.
W śledzionie przy wnęce widoczny obszar hipodensyjny śr. 11mm - torbiel/meta?
W obu nadnerczach zmiany ogniskowe, po stronie prawej o wym. 27x22mm, po stronie lewej o śr. 16mm.
W obu nerkach pojedyncze torbiele śr. do 11mm, poza tym nerki prawidłowe.
Pojedyncze powiększone węzły chłonne we wnęce wątroby w osi krótkiej do 11m, aortokawalne do 11mm, pachwinowy lewy z rozpadem o wym 26x23mm i kolejny podobny do 11mm oraz liczne krezkowe do 10mm.
W obrębie jamy brzusznej w wewnątrz i zewnątrzotrzewnowej tkance tłuszczowej liczne, okrągłe zmiany ogniskowe o charaketrze meta śr. do 31mm, niektóre z nich o niejednorodnej densyjności i wzmocnieniu kontrastowym.
Podobne zmiany widoczne pomiędzy mięśniami skośnymi po str. lewej śr. 16mm, w mięśniu pośladkowym średnim po str. lewej o śr. 39mm, oraz kilka w mięśniach pośladkowych po str. prawej, śr. max. 15mm i liczne w tkance podskórnej.
Nie stwierdza się obecności wolnego płynu w jamie otrzewnej.
W worku osierdziowym warstwa płynu grubości ok. 23mm.
W objętych badaniem nadprzeponowych częściach płuc liczne, okrągłe guzki (meta) największy o śr. 9mm.
Na granicy badania, w lewym przedsionku widoczna niejednorodna masa tkankowa.
W trzonach Th12 i L1 widoczne sklerotyczne zmiany śr. 6mm, poza tym w piersiowym i lędźwiowym odcinku kręgosłupa widoczne zmiany zwyrodnieniowe.
Nie jestem lekarzem, ale jak pamiętam wyniki mojego Ojczyma, to (meta) oznaczają chyba przerzuty....
Ale dokładnie wyjaśni to osoba która się na tym zna.
Pozdrawiamrtoip,
_________________ Przykro, że daje się osty...nie myśląc :(
Niestety obraz TK wskazuje - jak zresztą opisano we wnioskach - na rozsianą chorobę nowotworową.
Zmiany są mnogie, w płucach, w jamie brzusznej, w płucach (a uwidoczniono tylko ich część), w węzłach chłonnych.
W tej sytuacji byłoby wskazane uzyskanie informacji co do zabiegu wycięcia "czegoś" z pleców - być może był to czerniak.
Tak, rzeczywiście to „coś” z pleców to był czerniak… Lekarz, po dodatkowej konsultacji z „panią od chemii” potwierdził, że to pewnie jego sprawka. Z problemem zostaliśmy odesłani ponownie do Centrum Onkologii.
[ Dodano: 2012-06-01, 00:09 ]
Niestety nie widzę możliwości edycji wpisu.
Wyznaczona wizyta wypada na połowę lipca. Najbliższy termin przyjęć lekarza, który prowadził usunięcie czerniaka z pleców to wtorek… czekać czy iść jak najwcześniej? (jutro (piatek) lub w poniedziałek)
[ Dodano: 2012-06-01, 00:10 ]
Edycja robi się sama, wszystko jasne…
A leczenie czerniaka było wówczas tylko operacyjne, wiadomo coś o zaawansowaniu choroby?
Najlepiej będzie udać się do lekarza, który wówczas zajmował się leczeniem czerniaka, aczkolwiek jeśli to był chirurg-onkolog, to w tej sytuacji nic on już nie zdziała, konieczna jest wizyta u onkologa klinicznego.
Próbowaliście dostać się do prof. Rutkowskiego w CO-I w Warszawie?
Wizyta, na którą można się zapisać, jest w połowie lipca... Doktor Pienkowski (wcześniej zajmował się czerniakiem na plecach) przyjmuje w przychodni Centrum Onkologii we wtorki i wtedy spróbujemy się wcisnąć. :-\
absenteeism napisał/a:
A leczenie czerniaka było wówczas tylko operacyjne, wiadomo coś o zaawansowaniu choroby?
Niestety nie mam co do tego pełnych informacji. Jeżeli chodzi o chemię to mogę na 99% powiedzieć, że jej nie było. Jeżeli chodzi o jakieś inne leczenie (nie wymagające dłuższej niż kilka dni hospitalizacji), to niestety nie wiem. O ile pamiętam to hospitalizacja związana z operacją pleców trwała nie dłużej niż tydzień, a chyba nawet krócej (około 5 dni?).
Na pewno po tym "patroszeniu" jeszcze kilka dni zmienialiśmy opatrunki w domu. Były też wizyty na wyjęcie "metalowych zszywek" (pewnie ma to jakąś fachową nazwę, na moje oko wyglądało to po prostu jak wielka zszywka). Wyjmowane były na dwie lub trzy raty - domyślam się, że w zależności od szybkości gojenia się.
absenteeism napisał/a:
Najlepiej będzie udać się do lekarza, który wówczas zajmował się leczeniem czerniaka, aczkolwiek jeśli to był chirurg-onkolog, to w tej sytuacji nic on już nie zdziała, konieczna jest wizyta u onkologa klinicznego.
Próbowaliście dostać się do prof. Rutkowskiego w CO-I w Warszawie?
Doktor wymieniony wyżej pracuje w klinice prof. Rutkowskiego.
Jeżeli chodzi o chemię to mogę na 99% powiedzieć, że jej nie było.
Nie mogło być. Chemioterapii w czerniaku nie stosuje się w leczeniu uzupełniającym (tj. bezpośrednio po wycięciu zmiany pierwotnej) - stosuje się ją wyłącznie w leczeniu zmian nieoperacyjnych lub w chorobie uogólnionej.
I teraz właśnie powinna być rozpoczęta.
rtoip napisał/a:
Wyznaczona wizyta wypada na połowę lipca.
To za późno. Powinniście pojawić się w Klinice Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków jak najszybciej. Chory powinien rozpocząć chemioterapię (dakarbazynę w monoterapii).
To za późno. Powinniście pojawić się w Klinice Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków jak najszybciej. Chory powinien rozpocząć chemioterapię (dakarbazynę w monoterapii).
Poprzedni wtorek (5 czerwca) wizyta u lekarza, który prowadził przy problemie na plecach. Stamtąd skierowanie na chemię, na kolejny wtorek (12 czerwca)... gdzie wczoraj, niestety, okazało się, że aktualny stan serca nie pozwala na jej rozpoczęcie. Z Centrum Onkologii (ponad 3h w kolejce, nie wiem na czym tam polegają zapisy na godzinę, ale to jakaś fikcja) na chwilę do domu (chwila odpoczynku), a następnie ostry dyżur na Stępińskiej (tam nas skierowało 999, ku zaskoczeniu lekarzy na miejscu. Chcieliśmy od razu jechać na Spartańską, ale oburzona pani dyspozytor powiedziała, że tam to kierują lekarza, a nie można sobie "tak o" pojechać). W związku z wczorajszymi wydarzeniami związanymi z meczem nie było możliwości transportu do innego szpitala (kardiologicznego). Po poprawie stanu serca mamy "zaproszenie" na chemię w piątek lub we wtorek. Obawiam się jednak, że _znowu_ czas ucieka. Lekarz na Stępińskiej (swoją drogą bardzo miły) powiedział nawet, że nie wie czy na to wszystko już nie jest za późno.
Wczoraj po południu była poprawa (ustały zawroty głowy, poprawiła się łatwość oddychania, wrócił apetyt). Dziś od rana jest fatalnie - wymioty, kołowrotek w głowie, "podwójne" widzenie. To mogą być jakieś "odpryski" od serca? (dużo płynu w worku osierdziowym, nieprawidłowy rozkurcz) Nadal jesteśmy na Stępińskiej i nie wiem czy jest sens nalegać na transport do szpitala kardiologicznego...
Obawiam się, że na forum trafiłem zbyt późno, a pacjent zbyt późno do odpowiedniego lekarza. Tata zmarł w piątek wieczorem.
Rzeczywiście wygląda na to, że te ostatnie dolegliwości były związane z przerzutami do mózgu. Pojawiły się także małe guzki na głowie, tuż pod skórą (nie wiem czy to także przerzuty). Na Stępińskiej dwa razy była robiona TK głowy. Niestety nie widziałem wyników, ale z pierwszego wynikało, że jest „coś” w przysadce (drugi był robiony z kontrastem).
W piątek po południu byłem u taty w szpitalu. Wyglądał lepiej, trochę pożartowaliśmy i pogadaliśmy o różnych pierdołach. Tata chciał jak najszybciej wychodzić, żeby zacząć brać chemię…
[ Dodano: 2012-06-17, 08:01 ]
Pewnie „w takich chwilach” sobie tym nie zawracacie głowy, ale chcialbym podziękować za chęci pomocy.
Przyjmij wyrazy współczucia. Bardzo mi przykro
Taty choroba była bardzo zaawansowana , to okropnie agresywny, trudny w leczeniu nowotwór. Problemy kardiologiczne mogłyby uniemożliwić chemioterapię a samo leczenie na pewno dostarczyć dużo cierpienia. Szans na wyleczenie nie było dużo. My także nie wiele moglibyśmy pomóc.
Bardzo , bardzo mi przykro
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum