Witaj Anax.... ta choroba zabiera nam bardzo wiele....ale tak jak pisze Ewelina, staraj się żyć z tą chorobą, ciesz się każdą chwilą spędzona ze swoim tatulkiem, niech wie że ma wspaniałą córkę na którą może liczyć zawsze.....
Ciesz się że tatko czuje się dobrze, że ma apetyt, to bardzo ważne...... Nie chciałabym nic złego mówić, moja mamcia też do pewnego momentu miała apetyt, jadła za wszelką cenę, nawet troszkę przytyła....ale choroba w końcu dała znak o sobie.... :(( więc, ciesz się każdym porankiem razem z tatą, każdą chwilą.... zobaczysz nauczysz się żyć z tą chorobą, może nie normalnie ale nauczysz :*
Przytulam i życzę dużo wytrwałości dla całej waszej rodziny
Witaj Anax.W przypadku mojego Taty też modliłam się o uzdrowienie.Modliłam się bardzo dużo,zresztą ja zawsze dużo się modlę.Modliłam się,żeby Tato dobrze znosił badania.W dzień przed śmiercią miał robioną drugą bronchoskopię.Była godzina 7.20rano.Uklękłam przed obrazkiem Matki Boskiej Częstochowskiej i modliłam się,żeby Tato dobrze zniósł badanie,żeby wytrzymał bo za pierwszym razem mówił,że było ciężko.Tato zadzwonił do mnie o godz.8.25.Mówił,że poszło super,że p.doktór 3razy wyjmowała i wkładała tę rurkę,bo nie mogła wycinków pobrać a on nic nie czuł.Spytałam Tatę,o której był brany na to badanie a on odpowiedział,że pielęgniarka przyszła o 7.20!!!Jest "coś"w modlitwie,jakaś siła.Mój Tato zmarł następnego ranka.Ktoś mi powiedział,że nie wymodliłam się o uzdrowienie ale dzięki mojej modlitwie mój Tato miał śmierć bez cierpienia.Lekarz mówił,że miał duszność na krótko przed śmiercią,że nie cierpiał długo,że szybko "poszło".Życzę tobie jeszcze dużo chwil spędzonych z Tatą.Pozdrawiam i dużo siły przesyłam
Jak moja Mama była w szpitalu to modliłam się żeby nie cierpiała. Nie modliłam się o uzdrowienie, bo wiedziałam, że juz nie ma szans. Nie modliłam się żeby Mama nie umarła, bo przecież każdy umiera. Prędzej czy później ale umiera. Modliłam sie o dobą śmierć.
Nie byłam nigdy bardzo praktykującą katoliczką. Raczej taką od święta do święta. Choroba mamy uświadomiła mi, że potrzebuję tej wiary. Musiałam wierzyć, że to nie będzie koniec. Że mojej Mamie będzie TAM dobrze, będzie parzyła na mnie i "grzała mi miejsce".
Leczenie daje Wam jeszcze trochę czasu. Róbcie wszystko żeby był on jak najlepszy, a o tym co będzie staraj sie nie mysleć. Spędzajcie czas razem i zbierajcie wspomnienia.
Sciskam,
Ewelina
Wiem, co przeżywasz. Moja mama też ma 58 lat i dokładnie tydzień temu wykryto u niej drobnokomórkowego raka płuc. I też mam maleńkie dziecko. I jestem 2000 km od niej. Lecę do domu 24.04 by być z nią, bo ma mieć operację usunięcia płuca. Trzymaj się, nie jesteś sama.
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Z całego serca Ci współczuję, ale jeżelli medycyna powiedziała już ostatnie słowo to musisz się uzbroić w siłę i zebrać się do kupy, by tacie było lepiej odchodzić...
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Tak, Ewelinka ma rację. Trzeba tatę bardzo wspierać, choć czasem brak sił, bo i my tego wsparcia potrzebujemy. Ale nie o nas tu chodzi, tylko o rodziców. Dobrze dajesz sobie radę, naprawdę. I pamiętaj, nie jesteś sama
_________________ "Każdy człowiek umiera. Nie każdy żyje naprawdę..."
Tata czuje się coraz gorzej;(
Prawie cały czas leży, nie może chodzić. Oddycha tak ciężko i głośno;(
Tak przykro patrzeć, jak słabnie z dnia na dzień. Jak choroba Go pokonuje, zabiera Go nam. To tak boli.
[ Dodano: 2012-04-23, 09:30 ]
Bardzo Wam dziękuję,że jesteście. Dziękuję,że mogę podzielić się tym co czuję i myślę.
Pozdrawiam wszystkich, Ania
Jak ja Ciebie rozumie Kochana przeszłam to samo z moim Tatusiem i doskonale Cię rozumie .Niestety pozostało Ci być przy Tacie i spędzać z Nim każdą chwilą i modlić się ,życzę Wam dużo sił ściskam Cię
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
Anax, podczytuję Twój wątek mimo iż się nie udzielam ale teraz chcę abyś wiedziała, że i ja myślami jestem przy Tobie
Przykro mi, że stan zdrowia taty jest właśnie taki
Trzymaj się ...
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Anax, niestety wiem jak to jest. Przechodziłam przez to dlatego chcę abyś nie czuła się samotna i dlatego też się odezwałam w Twoim wątku.
Wylanie emocji czy płaczu w jakimś sensie pomaga, ciut ale pomaga oczyścić Nas z tego ciężaru ... Nie bardzo mogę pomóc ale wysłuchać zawsze mogę ...
Niestety tak to już jest, że ta paskudna choroba i towarzysząca temu bezradność wywołuje strumienie płaczu
Mimo smutku i bólu, chłoń każdą wspólnie spędzoną chwilę ...
Nie myśl co będzie za chwilę. Żyj tym co masz jeszcze teraz, mimo iż tata słabnie to ciągle jest wśród Was. Ja oddałabym wszystko aby móc choć na chwilę wrócić do czasu kiedy mój tata jeszcze był
Bardzo mocno Ciebie przytulam ...
[ Dodano: 2012-04-23, 22:12 ] Anax, ile córeczka ma lat ?
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Aniu. pamiętaj że na rozpacz i łzy jest zawsze czas...
Staraj się być silna, Twoja postawa jest bardzo ważna nie mówię abyś oszukiwała Tatusia, On może wyczuwać Wasze nastroje, mogą się mu udzielać nastroje otoczenia.
Dajcie mu swoją miłość i siłę, lepiej aby widział wasze pełne wiary i miłości twarze niżeli zmęczone zapłakane oczy.
Wiem że to co piszę jest piekielnie trudne, ale wiem też że jest możliwe.
Postaraj się uwierzyć mi.
Pozdrów Tatusia od nas wszystkich
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum