Tak jak wspomniałam są dwie opinie. W Klinice Chirurgii Przewodu Pokarmowego w Katowicach stwierdzono, że operacja jest możliwa, ale po zapoznaniu się ze skanami musi się wypowiedzieć na ten temat radiolog,
Z kolei tutaj lekarze od razu, nie mając jeszcze pełnego obrazu sytuacji, uznali, że zmiana nie jest operacyjna i pozostaje tylko chemioterapia. Co prawda do tej pory zdania nie zmienili ale podczas ostatniej rozmowy z onkologiem Mama powiedziała o wizycie w KCHPP i jakoś tak od razu rozmawiali z nami inaczej
powiedzieli dokładnie to co napisała missy, że według ich oceny operacja w tym momencie nie jest możliwa. Na razie chemia a za trzy miesiące kolejna ocena sytuacji.
Póki co została zlecona kolejna tomografia no i jest już skierowanie do szpitala na leczenie. Według schematu chemioterapii z linka wnioskuję że ma zostać podany folfirinox, bo lekarz mówił o trzydniowej chemii.
Od poprzedniej tomografii minęło kilka tygodni więc na pewno zaszły jakieś zmiany. Tym bardziej, że od kilku tygodni Mama odczuwa bóle w nadbrzuszu, jest zdecydowanie osłabiona i szybko się męczy. Sama mówi, że najchętniej pilnowałaby tylko łóżka.
Mama doskonale pamięta jak bardzo źle po każdej chemii czuł sie Tata i dlatego bardzo się tego boi. Po wizycie w Katowicach, kiedy usłyszała o możliwej operacji, wróciła do domu tak bardzo zadowolona........
Do Katowic dosłaliśmy wyniki biopsji i teraz czekamy na dalsze decyzje. Tylko czy koniecznie upierać sie przy tej operacji? Czy jednak rozpocząć chemię i czekać te trzy miesiące na jej efekt?