Witam,
jestem po raz pierwszy na tym forum. Proszę o pomoc.
oja 79-letnia babcia zrobiła ostatnio badanie PET. Oto wyniki:
Dgn: Czerniak złośliwy skóry uda lewego z guzkami saqtelitarnymi i przerzutem do węzłów pachwinowych lewych.
Cel badania: ocena zaawansowania przed planowanym usunięciem guza i węzłów chłonnych pachwinowych lewych.
Opis badania:
Głowa i szyja: fizjologiczny metabolizm FDG.
Klatka piersiowa: fizjologiczny metabolizm FDG. Drobne pęcherze rozedmowe obustronnie.
Jama brzuszna i miednica: Śledziona powiększona o wymiarach 100x70 mm, wykazuje jednorodny metabolizm glukozy. Pakiet węzłów chłonnych pachwinowych lewych o wymiarach 47x39x46 mm z rozpadem i patologicznie podwyższoną aktywnością metaboliczną na obrzeżu (SUV max 14,3). Poza tym bez cech wzmożenia metabolicznego w narządach jamy brzusznej i miednicy.
Układ mięśniowo- szkieletowy: W skórze i tkance podskórnej uda lewego i okolicy kolana lewego liczne guzki hipermetaboliczne śr. do 25 mm (SUV max 6,6). Poza tym fizjologiczny metabolizm FDG
Punkt referencyjny: łuk aorty SUV max 2,4
Wnioski: Obraz PET odpowiada rozsiewowi czerniaka do skóry i tkanki podskórnej okolicy kolana i uda lewego oraz węzłów chłonnych pachwinowych lewych.
Proszę mi powiedzieć czego mam się spodziewać podczas wizyty u lekarza? Czy to jest bardzo poważne?
czerniak jest nowotworem złośliwym więc jest to oczywiście poważne, ale przy szybkim działaniu można powstrzymać jego rozprzestrzenianie się. Najpewniej lekarz onkolog zleci usunięcie zmiany pierwotnej i będzie ona przebadania histopatologicznie dla potwierdzenia diagnozy. Prawdopodobnie dopiero wtedy zostanie oznaczony węzeł wartowniczy, usunięty i oddany do przebadania. Taka jest standardowa procedura. Niestety nie jestem pewna jak wiarygodne jest badanie PET i czy po stwierdzoniu w nim przerzutów do węzłów lekarze zdecydują się od razu na wycięcie ich.
Nie jestem pewna czy wszystko dobrze zrozumiałam z twojej wypowiedzi. Napisałaś: "Cel badania: ocena zaawansowania przed planowanym usunięciem guza i węzłów chłonnych pachwinowych lewych." czy to oznacza, że już wcześniej stwierdzono czerniaka i tylko upewniają się przed operacją?
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy lekarz zlecił PET właśnie dlatego, że czerniak był już stwierdzony czy babcia miała jakieś dolegliwości, których przyczynę badanie miało wykazać?
Dodam, ze samo usunięcie węzłów pachwinowych i biodrowych jest zabiegiem trochę okaleczającym, ale nie wpływa znacznie na obniżenie sprawności. Ważne jest teraz szybkie usunięcie komórek nowotworowych, a później już wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki za babcię
Moja babcia ma duże zmiany skórne na kolanie oraz na udzie. Zrobiono wycinek i wysłano do Krakowa, gdzie lekarz badający babcie stwierdził, że to jest czerniak i że zmiany skórne są nie tylko na udzie i kolanie, ale także w okolicy piersi.. Zlecił więc badanie PET które miało potwierdzić jego przypuszczenia...
Bardzo martwi mnie to, że od czasu jak zrobili wycinek babcię bardzo boli ta zmiana skórna na udzie...
Jeśli chodzi o ten cel badania to spisałam go z wyników które do mnie przyslano
[ Dodano: 2013-06-28, 23:22 ]
zastanawiam się czy będą wycinać cokolwiek skoro czerniak tak bardzo jest rozsiany.. a poza tym babcia ma już 79 lat...
nie wiem czego się spodziewać na wizycie lekarskiej :( mamy wizytę u chirurga...
Naprawdę bardzo mi przykro. Musicie być dzielne. Od niedawna zarejestrowany jest już lek na czerniaka, który stosuje się w przypadku rozsianego czerniaka, kiedy nie można operować. Są więc jeszcze różne możliwości, które lekarze mogą zaoferować babci, nawet gdy nie będą mogli operować. Spróbujcie też wyznaczyć sobie termin na konsultacje w Warszawie. Warto poznać jak najwięcej opinii.
Trzymam mocno kciuki za babcię.
No niestety na Warszawę nas nie stać... a poza tym ze względu na wiek nie chcę ją targać po świecie.. Z resztą babcia nie wie jak groźna jest sytuacja... Po wizycie pewnie już wszystkiego się dowie...
Powiedzcie mi prawdę.. czego mam się spodziewać..??? Szczerze wątpię, że babcię będą leczyć... czy w takim razie są jakieś lekarstwa które złagodzą ból?? i czy ten cały czerniak szybko się rozprzestrzenia?
Proszę o prawdę, ponieważ liczę się z wszystkim.. a chciałabym wiedzieć jak najwięcej, żeby potem wiedzieć jak "uogólnić" całą sprawę... Jak ją przekonać, że wszystko jest ok. Wiem, że jak babcia dowie się wszystkiego to załamie się psychicznie... już to przerabiałam i ledow udało się mi ją przekonać, żeby żyła tak jak dotychczas.. ponieważ po wizycie w Nowy Targu, skąd zostałyśmy wysłane do Krk z podejrzeniem czegoś rakotwórczego całkiem się załamała...
Dlatego proszę Was o konkretne informacje... bez względu na to czy są one dobre czy nie...
nie poddawaj się... walczcie,
Twoja babcia jest jeszcze młodą babcią
mój Kochany Dziadziuś ma 86 lat.... i pomimo wieku zawsze był w super kondyncji, nie ma demencji, sam jexdził na zakupy, zajmuje sie rachunkami, pomagał mi przy wykańczaniu mieszkania....
choroba go teraz złamała
ma niestety przerzuty do mózgu i węzłów chłonnych
ale jest już po naświetlaniach.
Wiemy, że to go nie wyleczy, ale pomimo to walczymy..
jest trochę słaby i jakby otępiały.. ale mamy wciąż nadzieję..
czytałam o leku zelboraf.
Wybieramy sie do onkologa, który pracuje w osrodku, który ma kontrakt z NFZ na programy lekowe- związane z leczeniem czerniaka.
Może tu jest nadzieja..?
No więc tak...
Właśnie wróciłyśmy z kliniki w Krakowie... Dowiedziałam się, że na usunięcie chirurgiczne nie mamy co liczyć, bo za bardzo jest rozsiany... Padła propozycja chemioterapii... Moja babcia nie wyraziła zgody...
Ja też ją popieram... Nie mam racji???
Moja babcia jest fizycznie bardzo sprawna... Pierze, sprząta, gotuje, ma gospodarstwo na którym dba o swoje zwierzątka.. Boję się, że chemioterapia zamknie jej drzwi do tego wszystkiego... Pani doktor (bardzo miła zresztą) powiedziała wprost, że chemioterapia bardzo obciąży organizm i może się okazać, że z osoby zdrowej fizycznie moja babcia stanie się osobą, która straci sens życia.. Głośno zastanawiała się czy to ma sens, ponieważ jak wiadomo chemioterapia może, ale nie musi pomóc... Moze też spowodwać, że rak jeszcze przyspieszy tempo...
Moja babcia nie wie całej prawdy... udało mi się, tak "wytłumaczyć" wszystko babci, że nie wie do końca, że ma raka... poważnego raka... ponieważ nie wytrzymałaby tego psychicznie... Jej sens życia to ruch, uprawa roli, gospodarstwo... Chemioterapia może to wszystko zniszczyć tylko po to, żeby BYĆ MOŻE przedłużyć jej życie parę miesięcy... Zastaawiam się czy to ma sens..??? czy mam jej doradzić, żeby jednak poszła na tę chemioterapię..??? jak myślicie...?????
Dodam jeszcze, że na chwilę obecną nic babcię nie boli... Ponoć jest tzw. klinika leczenia bólu... Wiec sobie myślę, że w razie mocnego bólu pojechałabym tam z babcią...
Proszę Was... Co Wy myślicie? powinnam zachęcić babcię do chemioterapii??? czy raczej pozwolić jej żyć, pełnią życia i sił... ???
Trudno doradzić komuś co zrobić w tej sytuacji. Gdybym to ja miała zadecydować - na pewno powiedziałabym prawdę o chorobie.I wtedy chora sama podejmie decyzję czy chce się leczyć . Nie podejmuj decyzji za kogoś , bo kiedyś możesz mieć wyrzuty sumienia , czy dobrą decyzję podjęłaś. Babcia ma prawo wiedzieć i decydować sama za siebie.
Ale ona wie prawdę... Wie, jakie są plusy i minusy chemioterapii.. To przy niej Pani Doktor wymieniała zalety i wady.. i to ona podjęła decyzję.. nie ja..
[ Dodano: 2013-07-02, 21:28 ]
Pani doktor rozmawiała z babcią, a nie ze mną... ja tylko słuchałam.. po podjęciu decyzji przez babcię ja poszłam potem porozmawiać z Panią doktor....
Mam nadzieję, ze odpowie ci ktoś z moderatorów, kto będzie umiał profesjonalnie doradzić. Nie mam niestety wiedzy i kwalifikacji, żeby wam doradzić. Mam tylko nadzieję, że decyzja którą podejmiecie, jaka by nie była, okaże się słuszna.
Z chemioterapią przy czerniaku faktycznie jest ten problem, że skutki uboczne są duże a skuteczność stoi pod znakiem zapytania. To naprawdę trudna decyzja. Ale czy rozmawiałaś z lekarzem o leczeniu wemurafenibem? Podaje sie go w przypadku nieoperacyjnego czerniaka. Wydaje mi się, że twoja babcia powinna sie wtedy kwalifikować. Nie chcę cie wprowadzić w błąd, ale myślę, ze powinnaś o to popytać.
W tym temacie jest o tym więcej informacji: http://www.forum-onkologi...f-vt3418,45.htm
Babcia odmawiając leczenia chemioterapią boi się zapewne skutków ubocznych takiego leczenia. Myślę ,że trzeba uszanować jej decyzję . Człowiek starszy bardziej się boi cierpienia niż śmierci. A co powiedział Ci lekarz , czy ta chemioterapia dałaby szansę na wyleczenie? Rozważcie jeszcze raz wszystkie za i przeciw , ale decyzję pozostaw Babci . Jeżeli postanowi , że nie chce się poddać chemioterapii , to musisz to przyjąć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum