Dolegliwości żołądkowe przy raku płuc z przerzutami do mózgu
Witam,
znalazłam się na tym forum z powodu mojego Taty, u którego ponad trzy miesiące temu zdiagnozowano gruczolakoraka płuca.
Pod koniec czerwca przeszedł operację usunięcia prawego płata płuca.
W sierpniu okazało się, że są przerzuty do mózgu (dwa guzy). Tatę zakwalifikowano do radioterapii paliatywnej w Gliwicach. W sierpniu przeprowadzono radioterapię całego obszaru mózgowia (20 Gy/g w 5 frakcjach), a w drugiej połowie września zastosowano leczenie stereotaktyczne (cyber knife) - nie mam przy sobie wypisu, ale podano taką samą 1 dawkę podzieloną na 3 frakcje. Tato przyjmował Dexamethason (1 x 1 dziennie), a oprócz tego Siofor (z powodu cukrzycy), Prestarium (na nadciśnienie), Controloc (osłonowo na żołądek).
Tato ogólnie czuje się bardzo słaby, przez większość czasu leży, prawie w ogóle się nie odzywa, brakuje mu słów na nazwanie rzeczy. Jeszcze tydzień temu wychodził z domu na spacery po południu, ale od kilku dni bardzo skarży się na dolegliwości żołądkowe - mdłości, pobolewanie żołądka, jedzenie ma według niego nieprzyjemny zapach. Z tego powodu odczuwa niechęć do jedzenia i trzy dni temu przestał przyjmować tabletki. Jak można mu pomóc, żeby złagodzić te dolegliwości?
Tata przyjmował tylko Controloc. Ostatnie USG jamy brzusznej i TK klatki piersiowej były robione w czerwcu przed operacją, która odbyła się w Zabrzu. Po tej operacji dwukrotnie byliśmy na wizytach kontrolnych w Poradni Chirurgii Ogólnej i Klatki Piersiowej w Zabrzu, gdzie przez kilka godzin oczekiwaliśmy na przyjęcie. Stamtąd dostaliśmy skierowanie do onkologa i trafiliśmy do Centrum Onkologii w Gliwicach. Tam wykonano TK głowy i zakwalifikowano Tatę do radioterapii paliatywnej. Potem powiedziano nam, że z ich strony leczenie zostało zakończone i nic więcej nie mogą zaproponować. Na styczeń wyznaczono termin kontroli klatki piersiowej, czyli TK. Na wypisie ze szpitala jest informacja, że mamy zwrócić się do hospicjum. Tak naprawdę nie wiem, gdzie teraz powinniśmy się zwrócić. Do poradni w miejscu zamieszkania czy do hospicjum? Gdzie uzyskamy pomoc dla Taty w tych dolegliwościach, o których piszę?
Nie jesteśmy jeszcze zapisani do hospicjum. Czy powinniśmy to zrobić już teraz? Boję się, że w poradni będą nas zbywać, bo nie chcą zajmować się pacjentami chorymi na raka. Nie wyobrażam sobie też katowania Taty długim oczekiwaniem na przyjęcie u lekarza w poradni. Z drugiej strony nie chciałabym, żeby Tato wiedział, że jest pod opieką hospicjum. Jest mu ciężko, widzę smutek w jego oczach i boli mnie to, że nie mogę mu pomóc.
Hospicjum to zawsze bezpieczeństwo, że w razie różnych dolegliwości macie możliwość szybkiej wizyty lekarza lub pielęgniarki, możliwość przepisania odpowiednich leków.
A co do lekarza POZ - chyba jest opcja wizyt domowych?
nie chciałabym, żeby Tato wiedział, że jest pod opieką hospicjum. Jest mu ciężko, widzę smutek w jego oczach i boli mnie to, że nie mogę mu pomóc.
Ze swojego doswiadczenia powiem, że chyba jednak warto. Pielegniarki w hospicjum wiedzą jak traktować pacjenta z nowotworem, poradzą, pomogą, nauczą. Niektore hospicja oferują rowneiż pomoc psychologa.
Do przychodni Tatę trzeba było by transportować a to jest spory wysiłek i stres dla chorego.
Lekarz rodzinny mimo to ze bylismy zapisani do hospicjum i tak do nas przyjechał zobaczyć co u pacjenta słychac....
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
Dziękuję za Wasze odpowiedzi. Może faktycznie powinniśmy już zapisać Tatę do hospicjum. Izowito, bardzo Ci współczuję, mój Tato jest z tego samego rocznika, co Twój.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum