Niedrobnokomórkowy rak płuca G3 - temat mojej mamy
Witam,
wiem, może trochę dziwny temat...
Może po krótce streszczę "swoją" sytuację od początku, bo temat raka płuc nie jest w mojej rodzinie nowością :( niestety :(
Pierwszym przypadkiem był mój dziadek ...dziesiąt lat temu, w 2006 roku zmarł mój tatuś, po niespełna półrocznej ciężkiej walce :(
W 2007 roku zmarły jego dwie siostry :(
Wszyscy, z bólem muszę przyznać przyczynili się do tego, gdyż palili kilkadziesiąt lat :( Pomimo wielu próśb o zaprzestanie palenia-nic nie docierało:(
Ech...
A teraz obecna sytuacja...
1 listopada 2009 r. moja mama splunęła krwią, następnego dnia również, więc zaniepokoiła się i pobiegła do lekarza. RTG wykazało cień o wymiarach 50mm x 50mm w płucu prawym :(
Podejrzewano gruźlicę gdyż guz wg lekarza na podstawie RTG jest guzem rozpadowym. Skierowano ją na CT, które hmm rozwiało nasze wątpliwości pomimo, iż nie ma jeszcze opisu (będzie w poniedziałek 9.11). Jest nowotwór w VI części płuca oraz coś niepokojącego we wnęce płuca (tyle na szybko udało nam się dowiedzieć od lekarki która pobieżnie przejrzała CT).
Stwierdziła także, iż jest guz operacyjny (na szczęście - jeśli można tak stwierdzić)...
Nie wiem, czy to lepiej czy gorzej, mój tato miał w tym samym miejscu usytuowany, miał operację i co? Nic, pomimo ogromnej walki...
Wiem, że szanse są nikłe, ale walczyć będziemy z całych sił!
W związku z tym, szukam w internecie różnego rodzaju metod niekonwencjonalnych walki z rakiem płuc. Po przekopaniu ogromnej ilości stron natrafiłam na metodę dra Gersona, czy ktoś może o niej słyszał bądź ją stosował? Czytałam, iż w jego klinikach-niestety jest ich niewiele na świecie leczy się przypadki, którym medycyna daje 2% szans...
Byłabym wdzięczna za jakiekolwiek opinie.
Pozdrawiam serdecznie
Przede wszystkim musicie mieć teraz badanie hispat wycinka guza, dopiero wtedy będzie można na 100% stwierdzić czy i jaki to nowotwór. Widać, że przeszłość pod względem tej choroby była u Ciebie niezbyt ciekawa i rozumiem, że łapiesz się innych metod, ale być może u Twojej Mamy faktycznie guz będzie operacyjny i dobrze poddający się chemii - na razie nie wiecie nic poza wynikiem TK, najważniejszy jest teraz histpat.
Witaj.
Chciałem wyrazić swój komentarz na temat metody nieknwencjonalnej, o której wspomniałaś.
Nigdzie w języku polskim w internecie nie znalazłem osoby, która choćby spróbowała tej metody. A także jakiejkolwiek innej niekonwencjonalnej. Nie wspominająć już, że się powiodła.
Co do klinik. Tygodniowy koszt w takiej klinice Dr Gersona to około 6000$ lub 5000-5500 Euro.
Jest nowa klinika w Polsce - Ośrodek Dębinka. Leczą choć nie są lekarzami. Wykorzystują różne metody. O ile widziałem dwa komentarze w internecie o tej klinice - tylko o tym jak jest tam przyjemnie - to tak naprawdę nic więcej. Koszt u nich to 5000 PLN tygodniowo.
Sam czytam książkę "Terapia Doktora Gersona - Leczenie raka i innych chorób przewlekłych". Czytałem informacje w internecie na temat różnych terapii i muszę przyznać... że tak jak dla mojej mamy będzie to chyba ostatnia deska ratunku.
Ale największy problem to nie zawsze problem finansowy. Najtudniej jest wytłumaczyć komuś, żeby przestałsię tuć chemioterapią i lekami i zmienił tryb życia.
Mi się na razie nie udaje. Mama est po pierwszym kursie chemii, a dalej ciągnie ją do palenia. Rodzina nie trzyma mojej strony i uważa, żeby mamę oszukiwać, że będzie dobrze - choć wcale nie będzie. Staram się mamie powiedzieć, że hemia jej nie pomoże, co najwyżej odciągnie wyrok w czasie.
Kolejna sprawa w terapiach niekonwencjonalnych. O ile Dieta Budwig nie jest najdroższa, to już Terapia Gersona wymaga nie tylko ogromnej opieki nad leczonych, ale również kosztów. W terapii tej zużywa się około 150-200kg produktów miesięcznie. Głównie owoce i warzywa. Problem w tym, że są to produkty ekologiczne. Jabłka, marchew, buraki, zmieniaki, pomidory to koszt miesięczny około 1000-1300 PLN. Co prawda produktów jest więcej, ale koszt miesięczny jest porównywalny.
Ale jak wspomniałem, niezawsze to kasa jest problemem. Częściej natura człowieka.
możesz stosować każdą terapię alternatywną pod warunkiem, że traktujesz ją jako uzupełnienie bardzo wąskiej w swej istocie oferty oficjalnej medycyny. Oczywiście, konsultując sprawy w lekarzem w jego prawatnej praktyce, bo decysując się na takie metody, powinniśmy ponosić wszelkie tego koszty i konsekwencje. Najwybitniejszy onkolog, którego spotkałem, wcale nie negował sensowności terapii alternatywnych, dając do zrozumienia, że "wie, że nic nie wie".
To był bardzo budujący przykład lekarskiej autorefleksji, która jest tym rzadsza, im węższe lekarskie horyzonty.
POwtarzam przy tym raz jeszcze: terapia alternatywna nie może pod żadnym pozorem konkurować z medycyną oficjalną.
możesz stosować każdą terapię alternatywną pod warunkiem, że traktujesz ją jako uzupełnienie bardzo wąskiej w swej istocie oferty oficjalnej medycyny. Oczywiście, konsultując sprawy w lekarzem w jego prawatnej praktyce, bo decysując się na takie metody, powinniśmy ponosić wszelkie tego koszty i konsekwencje. Najwybitniejszy onkolog, którego spotkałem, wcale nie negował sensowności terapii alternatywnych, dając do zrozumienia, że "wie, że nic nie wie".
To był bardzo budujący przykład lekarskiej autorefleksji, która jest tym rzadsza, im węższe lekarskie horyzonty.
POwtarzam przy tym raz jeszcze: terapia alternatywna nie może pod żadnym pozorem konkurować z medycyną oficjalną.
Ależ oczywiście, że nawet nie przeszło nam przez myśl, aby "odstawic" medycynę konwencjonalną na bok. Metody naturalne mają byc jedynie "uzupełnieniem" medycznych decyzji no i oczywiście bez konsultacji z lekarzem nie ma mowy o jakiś drastycznych metodach. Raczej skłaniałybyśmy się do wzmacniania organizmu i ulepszaniu jego kondycji, aby organizm był silniejszy, jeśli zostanie zastosowana chemioterapia i radioterapia.
Moja refleksja jest taka: nie potrafię powiedzieć , czy terapie niekonwencjonalne działają tylko na zasadzie efektu placebo, natomiast ich skuteczność wydaje się być na granicy błędu statystycznego. Nigdzie nie znalazłem wiarygodnych badań klinicznych, a sadząc po ilości pacjentów wkładających w te metody niewiarygodną kasę prawdopodobnie producenta byłoby stać na opłacenie badań potwierdzających skuteczność.
Póki co bez poparcia w literaturze mogę to uważać za MIT.
Odnośnie guza - pobieżnie wczytując się w opis KT guz jest raczej operacyjny (ale niech to oceni torakochirurg). Rozpad w guzie póki co wyklucza radioterapię.
_________________ Medycyna to nie matematyka, tu 2+2=3,9 lub 4,1. 4,0 to rzadkość...
Dziękuję za pozycję książkową i postaram się ją namierzyc i przeczytac.
(...)
Odnośnie metody Gersona czytałam, iż na Węgrzech jest nowo-powstała klinika i koszt 2-tygodniowy dla 2 osób to ok 24 tys. zł.
Jak na razie podrukowałam troszkę materiałów nt owej metody i niestety obawiam się, że moja mama nie będzie mogła z niej skorzystac :( W przeszłości przeszła żółtaczkę wszczepienną (WZA B) i ma dosyc spore uszkodzenie wątroby. Wydaje mi się, iż wątroba mogłaby nie wytrzymac tak duzej ilosci warzyw i owoców... Wiem, że są wlewy z kawy, które mają odciążac organ, jedna obawiam się, że mogłoby się pogorszyc...
W każdym bądź razie zawsze moża wyeliminowac mięso i większosc produktow zgodnie z tą dietą i wprowadzic choc warzywa na parze itp
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum