Czytam forum od wielu lat, bardzo dużo się z niego nauczyłam.
Mam taki problem:
mastektomia lewostronna 2008, wycięte wszystkie węzły
mastektomia prawostronna 2018, wycięte 2 węzły, wartownik i jakiś drugi
nie mam przerzutów, nie leczę się onkologicznie
i teraz pytanie:
jak to jest z podawaniem kontrastów, kroplówek itd.
do tej pory żyłam w przekonaniu, że w lewą rękę nie ma mowy a w prawą lepiej nie ryzykować
zostają nogi i szyja, właśnie przez szyję mnie znieczulali przy drugiej mastektomii
od tamtego czasu byłam 2 razy w szpitalu i podstawiałam nogi,
co za pierwszym razem nie było dobrym pomysłem, bo woleli nie ryzykować i robili wszystkie badania bez kontrastu
a za drugim razem przeżyłam mękę z wenflonem w stopie, który i tak po jednym podaniu nie nadawał się do użycia
i właśnie przed chwilą wróciłam od chirurga naczyniowego, który stwierdził, że żyły za obrzęk nie są odpowiedzialne, że pierwsze słyszy o tym, żeby nie było można w ręce i że w nogach mam nieporównywalnie większą szansę na zakrzepicę
zaskoczył mnie totalnie, bo po 11 latach chronienie ręki mam zakodowane jako odruch
proszę, napiszcie Wasze doświadczenia,
nie chodzi mi o podawanie chemii, wtedy zakładają port
ale o takie bardziej jednorazowe przypadki typu kontrast czy narkoza
jest to dla mnie bardzo ważne, możliwe, że czeka mnie operacja neurochirurgiczna i to podawanie narkozy dodatkowo mnie dołuje.
pozdrawiam wszystkich czytających