Witam wszystkich,
jestem tu nowa mam na imię Beata i świat mi się zawalił.
Tydzień temu 14-01-2014 dowiedziałam się, że mój Tata ma raka....
pierwszy raz widziałam jak tak potężny człowiek płacze jak dziecko....tak strasznie bolało tu w środku.....
Mamy się zastanowić, choć nie wiem nad czym...bo wyjście jest tylko jedno usunąć cały pęcherz....ale jak dalej żyć.
Tata bardziej się martwi o nas niż o siebie to jest straszne.Czy takie wyjście jest ostateczne?
Pęcherz zajęty przeszło połowę aż do cewki moczowej.
Jesteśmy z Lublina, czy ktoś na forum może też z tych okolic jest?
Nie było żadnych objawów a Pan Urolog z lokalnej przychodni przypisał mu Prostamix, zero USG i kazał przyjść za 3 m-ce , nic nie widział no szok!!!
Tata był w szpitalu 8 dni i miał robione już wszystko:
- z histopatologii jest opis " CARCINOMA UROTHELIALE G-1, LOW GRADE, NOWOTWÓR NIE NACIEKA NA BŁONY MIĘŚNIOWE"
-Tomograf i prześwietlenie płuc nie wykazały żadnych przerzutów.
-TURBT wykonano.
Po rozmowie z lekarzem otrzymałam właśnie taką informację ,że usunięcie pęcherza daje szansę na całkowite wyleczenie ale mamy się zastanowić, ewentualnie jeszcze skonsultować się z innym lekarzem - tak nam zasugerowali szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego jeszcze nas odsyłają do innych?
Już zapisałam się ja właściwie do innego lekarza z innego szpitala prywatnie na konsultację. Taty już nie będę brać , bo wszystkie dokumenty mam więc z tym pójdę.
z tego co napisalas wyzej wynika, ze w tym calym nieszczesciu tata mial calkiem sporego farta i pecherza nie trzeba bedzie usuwac. musisz podac jak najwiecej szczegolow z badan hp w swoim watku i na pewno doczekasz sie szybkiej i profesjonalnej interpretacji wynikow taty. glowa do gory. bedzie ok.
Bardzo dziękuję za dobre słowa.
W zasadzie wszystko napisałam na podstawie dokumentów Taty.
No może jeszcze: Rozpoznanie przy wypisie:Rak pęcherza moczowego C67.0-TRÓJKĄT PĘCHERZA MOCZOWEGO.
Czy teraz jeszcze do innego urologa (tak jak miałam zamiar) czy może do onkologa?
No to zabieram się za szukanie onkologa w Lublinie
Dziękuję.
[ Dodano: 2014-01-26, 10:01 ]
Wcale to nie jest takie proste...wielu lekarzy a przy tym wiele opinii...a ja chciałabym już to wszystko wiedzieć na wczoraj...
No to zabieram się za szukanie onkologa w Lublinie
Najlepiej takiego co specjalizuje się w urologii (taki onkolog-urolog)
Mogę polecic placówkę w Otwocku (ale to ze 150 od Lublina)
http://www.ecz-otwock.pl/...ogii,13,l1.html
Pęcherz zajęty przeszło połowę aż do cewki moczowej.
BEATAK napisał/a:
NOWOTWÓR NIE NACIEKA NA BŁONY MIĘŚNIOWE
To może oznaczać, że naciek był bardzo rozległy, choć jedynie powierzchowny.
Powierzchowność nacieku (cecha T1) oraz niski stopień złośliwości wskazywałyby na to,
że metodą leczenia z wyboru powinna być wykonana TURbt przy pozostawieniu pęcherza moczowego,
z wykonaniem wlewek dopęcherzowych, porównaj ten post.
BEATAK napisał/a:
otrzymałam właśnie taką informację ,że usunięcie pęcherza daje szansę na całkowite wyleczenie
Być może z uwagi na wielkość nacieku "Pęcherz zajęty przeszło połowę aż do cewki moczowej"
są podejrzenia co do naciekania inwazyjnego (T >= 2) i stąd wskazania do usunięcia pęcherza moczowego,
ale na ten temat musi wypowiedzieć się lekarz ONKOLOG, jak słusznie zauważył yxvzrv.
Ze względu na powagę sytuacji związanej z decyzją o możliwości lub braku zachowania pęcherza
doradzam Wam leczenie w którymś z dobrych (referencyjnych) ośrodków onkologicznych,
proponowałbym np. warszawskie Centrum Onkologii lub wyżej linkowaną klinikę w Otwocku.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Bardzo dziękuję za informację.
Byłam dziś u onkologa, na podstawie przedłożonych przeze mnie dokumentów taty też mówiło wycięciu pęcherza.
Ale jak można dostać się do takich ośrodków?
im wiecej pomocy chcesz uzyskac od forumowiczow tym wiecej szczegolow musisz tu przedstawic. w innym przypadku nikt nie bedzie w stanie ci pomoc opierajac sie jedynie na skapych opisach. mniej pytaj a wiecej pisz.
dlaczego nie zabralas taty do onkologa ? przeciez to wlasnie on powinien tate zbadac i zaproponowac dalsze leczenie w konkretny sposob, w konkretnym terminie i w konkretnym osrodku. przeciez to nie ty bedziesz podejmowala wraz z lekarzem decyzje czy usunac tacie pecherz czy nie.
uwierz, ze sytuacja twojego taty jest naprawde niezla w stosunku do nowotworowych problemow jakie maja ludzie na tym forum, ale czas macie takze dosc ograniczony i nie wolno zwlekac z leczeniem.
porozmawiaj z tata, wpakuj go w samochod i zawiez do lekarza onkologa, a nastepnie napisz tutaj konkretnie czego sie dowiedzieliscie.
Do "yxvzrv" tuż nad Twoją wypowiedzią napisałam ,że byłam wczoraj u onkologa!Niestety nic innego nie powiedział co wiem!A mianowicie,że trzeba usuwać ,że chemia osłabi organizm a w konsekwencji i tak trzeba usuwać bo ten jego rozmiar jest taki duży.
Nie spocznę oczywiście na tym jednym onkologu już zapisałam tatę do następnego.Do tego Otwocka dziś będę dzwonić tylko ta pogoda masakra (a ja miałam wypadek samochodowy w grudniu i jazda taka daleka mnie przeraża ale trzeba dać radę)
Co do tego aby więcej informacji to ten pierwszy post napisałam z tego co mamy z dokumentacji leczenia.
Witam Wszystkich, Dzień dobry, trochę mnie tu nie było.
W styczniu jak pisałam była taka diagnoza z histopatologii jest opis " CARCINOMA UROTHELIALE G-1, LOW GRADE, NOWOTWÓR NIE NACIEKA NA BŁONY MIĘŚNIOWE".
24 lutego Tata miał operację wycinali, wypalali, traktowali prądem i jest nowy wynik "Carcinoma urotheliale G-2, high grade.Nowotwór ogniskowo nacieka na błonę mięśniową".
Zarówno onkolodzy u których byłam, jak i lekarz prowadzący mówili,że pierwszy wynik może nie być wówczas wiarygodny - ten obecny jest chyba właściwy.Ale co dalej...
2 tyg temu pojawił się ból jednej nerki , zaraz do szpitala Tatę zawiozłam okazało się,że to torbiel dostał antybiotyk, teraz go nie boli, za tydzień idzie na 3 dni do szpitala znów pobiorą wcinek i będzie wiadomo co robić czy już go wyciąć tzn.pęcherz czy coś jeszcze innego?
Ale boję się czas tak szybko płynie...Lekarz mówi ,że nie ma co chemii podawać szkoda organizmu - co o tym wszystkim sądzicie...
Ja jestem już wrakiem człowieka, Tata nigdy nie chorował, a jak już to konkretnie...z grubej rury poszło...
Pozdrawiam i czekam na Waszą reakcję...i pomoc
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum