Chciałabym prosić o pomoc w rozszyfrowaniu wyników biopsji mojej mamy:
Rozpoznanie histopatologiczne:
Ujemny odczyn na e-kadherynę na komórkach raka sugeruje rozpoznanie, carcinoma lobulare invasivum. (8520/3 T-04030)
Wynik badania immunohistochemicznego:
Wykazano obecność receptorów estrogenowych w ponad 75% jąder komórek nowotworowych. Obecność receptorów progesterenowych w 10-75% jąder komórek nowotw.
Oznaczono białko HER2 za pomocą przeciwciała króliczego Ventana- PATHWAY HER-2/neu(4B5).
Odczyn negatywny w komórkach raka naciekającego (Score=1+).
Wykazano ekspresję antygenu proliferacyjnego Ki 67 ponizej 15% jader komórkowych.
Widzę już na podstawie innych tematów na forum, że to rak piersi zrazikowy, jednak co oznaczają konkretne liczby i pozostałe dane?
Czy wygląda na to, że operacja jest konieczna? Może sama chemioterapia?
Trochę za mało się wczytywałaś. Operacja jest najmniej szkodliwym i najpewniejszym sposobem leczenia raka piersi i praktycznie jedynym sposobem dającym szansę na całkowite wyleczenie.
Ten akurat nowotwór jest stosunkowo wolno namnażający się (Ki67 15%) ale to jednak rak, zależny od estrogenu - więc można stosować hormonoterapię, HER 2 ujemne więc to ten mniej agresywny. W sumie nie jest źle jeżeli to nie jest jakieś bardzo zaawansowane stadium. Liczy się: wielkość i położenie guza, czy zajęte węzły chłonne, czy są przerzuty do innych narządów, wiek chorej, ewentualne ciężkie choroby krążenia, nerek i wątroby.
Witaj na forum
Operacja jest najmniej szkodliwym i najpewniejszym sposobem leczenia raka piersi i praktycznie jedynym sposobem dającym szansę na całkowite wyleczenie.
To są najważniejsze słowa każdego leczenia onkologicznego! Pamiętaj o tym...
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Problem w tym, że chora uparcie chce próbować WSZYSTKIEGO z wyjątkiem operacji, chce uniknąć operacyjnych komplikacji, osłabienia związanego z narkozą i wszystkiego, co się z operacją wiąże (złe doświadczenia) chyba nawet bardziej niż wyzdrowieć...
Wiek: 63.
Są przerzuty do skóry i węzłów chłonnych.
Organizm dość słaby, problemy z krążeniem, niewielka waga...
To może poprosimy od razu o wszystkie informacje, w jakich posiadaniu jesteś, bo takie dawkowanie nieco zaburza ogląd sprawy
Do których węzłów chłonnych są przerzuty? Masz jakieś wyniki badań poza tym histpatem i IHC? Wypisy ze szpitala?
Wynik USG: guz naciekający piersi lewej, pierś zdeformowana, naciek nowotworowy obejmujący część centralną o śr. ok. 50mm. Na obwodzie piersi pojedyńcze ogniska satelitarne. W dole pachowym liczne przerzutowo zmienione węzły chłonne o śr. do 15mm. Wzdłuż naczyń podobojczykowych kilka przerzutowych węzłów chłonnych do 15mm.
Na podstawie tych 2ch badań mama została skierowana na chemioterapię jako leczenie wstępne przed operacją. Moje pytanie, czy to jest jedyna droga leczenia i jakie są rokowania, biorąc pod uwagę ogólny stan zdrowia, tzn. zaburzenia krążenia, niedowaga, słabe serce, wiek.
No i obraz z całkiem niezłego zmienił się w bardzo poważny. Widoczne objawy musiały być już kilka lat temu. Spróbuj podpytać od kiedy. Niestety odwlekanie leczenia skutkuje utratą szans.
Szanse radykalnego wyleczenia są bardzo małe i tylko pod warunkiem że nie ma przerzutów odległych. Przy tym obrazie to rutynowo zaczyna się od chemioterapii. Operacja odbędzie się tylko jeżeli będzie spektakularna poprawa. Jeżeli nie, to prawdopodobnie wdrożone będzie leczenie hormonalne, czekanie na objawy przerzutów i leczenie paliatywne.
Słabe serce i zaburzenia krążenia to bardzo nieprecyzyjne określenia, ale należy uwzględnić fakt że mama może nie wytrzymać całej chemioterapii, bo wbrew obiegowej opinii wymagania kondycyjne do chemioterapii są większe niż do operacji.
Teraz coś więcej będzie wiadomo po wizycie u chemioterapeuty, zleci badania krwi, rtg, usg jamy brzusznej, jeżeli są jakieś bóle to scyntygrafię kości. Oceni czy prawdopodobne są przerzuty, no i zleci chemię.
Jeżeli mogę coś doradzić, to nie rób mamie wyrzutów że zaniedbała leczenie, teraz to nic nie zmieni, a bardzo źle wpłynie na jej psychikę.
Niestety, nierozpoznanie zmiany, która deformuje pierś i na pewno daje objawy takie jak ból, krwawe czy surowicze wycieki z brodawki sutkowej czy choćby złe samopoczucie ogólne... to jest największy ból polskiej onkologii i najczęstsza wiadomość dla pacjentów - rak zabija a rak wcale nie zabija o ile jest diagnozowany w odpowiednim momencie. Czy jeśli rak zabija to serce nie zabija? Ależ owszem, zabija - masywny zator kilku tętnic wieńcowych kończy się tragicznie, natomiast "lekki" zawał z niecałkowitym zamknięciem tętnicy może być skutecznie leczony angioplastyką wieńcową. To jest ta skromna różnica.
Natomiast to oczywiście nie czas na wyrzuty. Co się stało to się nie odstanie. Choroba wygląda źle, rokowanie jest bardzo poważne, żeby też nie użyć słowa złe. O ile chemioterapia przedoperacyjna odniesie zamierzony skutek bez poważniejszych powikłań ze względu na stan ogólny chorej oraz dojdzie do zabiegu podczas którego guz zostanie resekowany z zamiarem radykalnym... będzie to bardzo optymistyczny wariant. W przeciwnym wypadku pozostaje leczenie objawowe - paliatywne. Niestety zaniedbania do tego prowadzą, w każdego rodzaju nowotworze.
Pozdrawiam
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum