Dobry wieczor,
Z gory przepraszam za brak polskich znakow.
Bardzo prosze o porade w sprawie mojej mamy, ktora ma 55 lat. W 2012 miala wykrytego raka szyjki z rozpoznaniem "C53.9 rak szyjki macicy st 2A". Przeszla hysterektomie -miala usuniety narzad rodny oraz wylyzeczkowanie szyjki, chemioradioterapie w tym brachyterapie.
Niestety, z koncem 2017 dowiedzielismy sie ze nowotwor powrocil i ze jest bardzo zaawansowany
Zaczelo sie od problemow z plucami, mama na poczatku byla leczona na zapalenie pluc, jednak z braku efektow wyladowala w szpitalu na oddziale pulmonologicznym, gdzie zaczeli podejrzewac rozsiew. Zostal przeprowadzony test PET-CT i rozpoznanie C53.9 rak zlosliwy szyjki macicy oraz C78.2 wtorny nowotwor zlosliwy oplucnej. Z badan wyniklo tez ze poza tym ze zajeta jest szyjka macicy, wystepuje uogolniony rozsiew do pluc, oplucnej, koscca i wezlow chlonnych. W prawym plucu mamie zbieral sie plyn, ktory dwa razy miala usuwany. Po ostatnim usunieciu, w styczniu 2018 miala wrocic troche do sil i przejsc leczenie na ktore miala pilne skierowanie, najprawdopodobniej chemioterapie w szpitalu onkologicznym. Pan doktor poinformowal mnie, ze jezeli tylko wyniki krwi badan beda dobre, to mama zostanie przyjeta za tydzien badz dwa. Zglosilismy sie po dwoch tygodniach, wyniki byly dosc dobre wiec mame przyjeli. Rano nastepnego dnia jednakze przyszedl doktor ktory mial mame prowadzic, i poinformowal po zrobieniu z nia wywiadu ze razem z zespolem zadecydowali ze jej stan juz nie podlega leczeniu, ze chemioterapia tylko by jej stan pogorszyla, ale rowniez ze jej nowotwor jest odporny na chemie wiec nie ma sensu jej podawac tak czy tak. W tym przypadku dostala opieke z hospicjum i podobno nie da sie wiecej nic zrobic.
Z opieki z hospijum jestem zadowolona, mama ma duze dusznosci, kaszel i obrzek limfatyczny nog ze ledwo w ogole chodzi, a leczenie wydaje sie ze daje jej ulge. Ale, mimo wszystko chcialabym sie dowiedziec, czy jest jakikolwiek sposob, poza leczniem paliatywnym zeby jej pomoc, czy warto probowac moze w jakims innym osrodku onkologicznym, albo metod alternatywnych czy moze moglby ktos polecic jakies na prawde dobrego onkologa-ginekologa, ktory moze byl by w stanie cos pomoc, cos zasugerowac? Wydaje mi sie dziwne, ze na poczatku mieli mame przyjac znajac jej rozpoznanie, a pozniej powiedzieli nam ze jej typ nowotworu i tak nie jest podatny na leczenie, a dwa.. nie zamierzamy sie tak latwo poddac i chcemy pomoc tyle, ile sie tylko da!
Dodaje wyniki badan i bede wdzieczna za jakakolwiek pomoc albo sugestie