ola89,
Chyba nie zamieściłaś wszystkich wyników, jakie macie, a jeśli zamieściłaś wszystkie, to Twoja Mama jest leczona nieprofesjonalnie i szybko zmieńcie ośrodek.
Po pierwsze: na jakiej podstawie guz wygląda lekarzom na zmianę torbielowatą? Z CT tak nie wynika.
Po drugie: Na jakiej podstawie lekarze zdecydowali się na chemię? Na każdego raka chemia jest inna, więc taka decyzja musi być poprzedzona badaniem wycinków guza pod mikroskopem.
Ja podejrzewam (zaznaczam - to jest podejrzenie, wysnute na podstawie badań obrazowych i umiejscowienia przerzutów - bez wyniku histopatologii nic nie wiadomo), że jest to rak trzonu macicy i w tym kierunku poprowadziłabym diagnostykę.
Tak czy inaczej choroba jest bardzo zaawansowana i nie da się jej wyleczyć. Podjęte leczenie będzie miało na celu przedłużenie życia i poprawienie jego komfortu.
Na Twoim miejscu jak najszybciej zgłosiłabym Mamę pod opiekę hospicjum domowego. Nie trzeba się tego bać, jest to realna pomoc i wcale nie oznacza szybkiego końca. Mamy pod opieką pacjentów nawet po kilka lat
Odpowiadając na Twoje pytanie z Shout Boxa (widzisz, z takim pytaniem mogłabyś się zwrócić do zespołu hospicyjnego i otrzymałabyś szybko poradę albo nawet wizytę lekarską) - ludzie z chorobą nowotworową często gorączkują "bez powodu". Są to kilkugodzinne skoki temperatury, które mijają bez leczenia. Oczywiście można podać lek przeciwgorączkowy, np. paracetamol. Nie można też wykluczyć jakiejś infekcji - jeśli gorączka nie ustąpi w ciągu doby - trzeba się zwrócić o pomoc do lekarza w realu