Czy kuracja egistrozolem (anastrozol) przy chemioterapii navelbiną (winorelbina) jest niezalecana?
Pacjentka (58l, rak piersi, obecnie tylko guz pod pachą i guz jajnika, post 4x AT + radioterapia + usunięcie piersi i węzłów chłonnych pod jedną pachą, nie pamiętam na ten moment więcej, ale guzy były jeszcze oznaczone ER+), w dobrym stanie, w trakcie terapii navelbiną i kwasem zoledronowym (zoledronic acid), dostała nagle zalecenie, żeby przestać przyjmować egistrozol.
Czy ktoś kto ma o tym jakieś pojęcie może się wypowiedzieć czy to zasadne zalecenie? Są między tym jakiekolwiek interakcje? Nie mam absolutnie zaufania do personelu, szczególnie jak zobaczyłem w jaki sposób traktują pacjentów i po tym, jak okazało się, że ignorowali nawroty - dwa guzy widoczne na tomografie przez ponad pół roku przed wznowieniem leczenia.
Generalnie zawsze zalecana jest monoterapia i sekwencyjne podawanie leków. Nie piszesz nic dokładnie, ale musiała w trakcie stosowania egistrozolu nastąpić progresja choroby skoro zdecydowano o chemioterapii. Lek który okazał się nieskuteczny z reguły się odstawia. Możliwe że lekarz po skończeniu navelbine będzie próbował następnego leku blokującego receptory hormonalne.
Ja wiem że to jest trudne do zrozumienia i zaakceptowania, a najtrudniej jest przyjąć odpowiednią strategię postępowania, ale czy zacznie się leczyć przerzuty wcześniej czy trochę później (oczywiście zanim pogorszą funkcjonowanie chorego) to rezultat mierzony całkowitym czasem przeżycia jest taki sam.
Anastrozol blokuje aromatyzacje, obniżając praktycznie do zera poziom estrogenu, a nie blokuje receptory hormonalne. Estrogen wzmaga proliferacje komórek rakowych ER+, a zgodnie z wytycznymi, terapie tamoksyfenem i anastrozolem mogą trwać nawet 10 lat, ponadto anastrozol nie wywoływał żadnych zauważalnych skutków ubocznych, więc zupełnie nie rozumiem czemu zalecili go odstawić i zrobię wszystko, żeby wyjaśnić, czy to jest zasadne. Jeśli nie, to czeka mnie spotkanie z panią doktor, którą i tak odwiedzę, dowiedzieć się jakie podstawy leżały w ignorowaniu rosnących guzów przez pół roku. Może fakt, że dostaje grube pieniądze za każdego pacjenta który podpisze dla niej papiery dotyczące programu obejmujący badania tolerancji leczenia nvb.
Jasne że nastąpiła progresja, bo pojawiły się nawroty, które były ignorowane (i gadka, że to czy zaczną leczyć nowe przerzuty natychmiast czy po 6 miesiącach jest bez znaczenia, jest po prostu żenująca, bo pojawi się istotna różnica w stanie zdrowia i jakości życia chorego przy trwającej 4 miesiące chemii w celu eliminacji nowego, 0,5cm guza, a trwającej dwa lata terapii, żeby zniszczyć 5cm guza, który zdążył sobie spokojnie urosnąć przez pół roku). Bardzo prawdopodobne, że nawrót bez stosowania egistrozolu pojawiłby się jeszcze szybciej i z jeszcze większą siłą i intensywnością, więc nie można mówić tutaj, że egistrozol jest nieskuteczny. On ma tylko ograniczać agresywność nowotworów ER+.
Jeśli chodzi o moje pytanie, to wciąż jest bez merytorycznej odpowiedzi.[/i]
No to przyjmij do wiadomości że teoria sobie a w medycynie praktyka sobie. Jeżeli nastąpiła progresja to znaczy że lek przestał być użyteczny w kontroli tej konkretnej choroby u tego konkretnego pacjenta. I niezależnie od tysiąca doniesień naukowych jak to on nie powinien działać to w tym konkretnym przypadku zostało udowodnione że już nie działa.
Napisałeś:
Jasne że nastąpiła progresja, bo pojawiły się nawroty, które były ignorowane (i gadka, że to czy zaczną leczyć nowe przerzuty natychmiast czy po 6 miesiącach jest bez znaczenia, jest po prostu żenująca, bo pojawi się istotna różnica w stanie zdrowia i jakości życia chorego przy trwającej 4 miesiące chemii w celu eliminacji nowego, 0,5cm guza, a trwającej dwa lata terapii, żeby zniszczyć 5cm guza, który zdążył sobie spokojnie urosnąć przez pół roku). Bardzo prawdopodobne, że nawrót bez stosowania egistrozolu pojawiłby się jeszcze szybciej i z jeszcze większą siłą i intensywnością, więc nie można mówić tutaj, że egistrozol jest nieskuteczny. On ma tylko ograniczać agresywność nowotworów ER+.
Wybacz ale to świadczy że poczytałeś trochę o lekach ale nic jeszcze nie wiesz o leczeniu - no i pomysł że 5 mm guz likwiduje się przez 4 mies a 5 cm przez 2 lata jest tyleż nowatorski co naiwny. Jeżeli chcesz ostro porozmawiać z lekarzem i nie ośmieszyć się to musisz jeszcze dużo poczytać i to w oryginale polecam: www.cancer.gov
And by the way: if you want more information try to be more politely
ciekawski,
Przede wszystkim nie stosuje się równolegle CTH i HTH. Z Twojego postu wynika, że chodzi o leczenie rozsianego raka piersi ( kwas zoledronowy), brakuje natomiast wielu ważnych informacji: jaki to rak, kiedy leczony, jaki był stan wyjściowy, co pokazywały kolejne badania obrazowe, co to za guz pod pachą i jaki guz jajnika? Trudno napisać coś więcej niż to co napisała gaba. Jeśli przechodzi się od HTH do CTH to znaczy, że progresja jest znaczna. Ale bez konkretnych wyników naprawdę nie da się tego dokładniej zinterpretować.
I niezależnie od tysiąca doniesień naukowych jak to on nie powinien działać to w tym konkretnym przypadku zostało udowodnione że już nie działa.
Wydaje mi się, że ktoś tu potrzebuje dobrego kursu logiki. Jeśli ktoś, mimo stosowania małych codziennych dawek aspiryny dostanie zawału, to znaczy, że dalsze jej przyjmowanie jest w jego przypadku zupełnie bezcelowe bo zostało udowodnione że to nie działa? Jeśli masz przypadkiem wykształcenie medyczne, to z całym szacunkiem, ale naprawdę mi Ciebie szkoda.
gaba napisał/a:
Wybacz ale to świadczy że poczytałeś trochę o lekach ale nic jeszcze nie wiesz o leczeniu - no i pomysł że 5 mm guz likwiduje się przez 4 mies a 5 cm przez 2 lata jest tyleż nowatorski co naiwny.
Nie chciałem zabrzmieć jakoś wyjątkowo arogancko, ale stwierdzenie że odwlekanie rozpoczęcia terapii nie ma znaczenia jest dla mnie po prostu absurdem. Odnośnie 4 miesięcy i dwóch lat - to tylko przykład, dobrze wiem że każdy przypadek jest zupełnie inny i wpływa na to milion różnych czynników, odbieranie tego przykładu dosłownie jest jakąś abstrakcją, niemniej jednak to dość logiczne, że wyeliminowanie guza dziesięciokrotnie większego przy chemioterapii zajmie więcej czasu, co też odbije się na jakości życia i zdrowiu chorego, bo każdy cykl nawet dobrze tolerowanej chemioterapii nie pozostaje bez śladu, już nie mówiąc o tym, że opóźnienie rozpoczęcia chemioterapii naraża pacjenta na kolejne przerzuty, których ryzyko przy dobrze dobranym leku znacząco maleje.
Studiuje badania na pubmedzie i czytam o onkologicznej farmakologii, fakt, nie mam medycznego wykształcenia, zajmuje się inną dziedziną nauki, ale to jedyne co mogę zrobić - i stąd też moja obecność na tym forum.
missy napisał/a:
Przede wszystkim nie stosuje się równolegle CTH i HTH.
O to właśnie mi chodziło, czyli wszystko jest tak, jak być powinno. Dziękuje za informacje.
ciekawski,
Tylko jedno sprostowanie. Opóźnienie rozpoczęcia terapii ma znaczenie w przypadku leczenia radykalnego, wtedy jest to oczywiście błąd. Natomiast leczenie paliatywne ( a takie przedstawiłeś, bardzo ogólnie, w swoich postach) rządzi się innymi prawami. Najprościej - nie warto spieszyć się z wykorzystywaniem konkretnej CTH lub HTH dopóki nie jest to konieczne. Skoro choroba jest w stadium zaawansowanym, rozsianym, to najistotniejsze jest jej kontrolowanie, czujne obserwowanie i, w miarę możliwości, podążanie jakby obok. Podawanie obciążających organizm leków w fazie przerzutów bezobjawowych nie przyniesie korzyści w postaci celu odległego - przeżycia. A wpłynie niewątpliwie na stan ogólny chorego. Raz wykorzystanej ścieżki leczenia nie powtarza się w przypadku progresji więc warto dobrze zaplanować "start" farmakologiczny. Czyli nie spieszyć się tylko dla zasady.
Pozdrawiam.
To terapia ratująca życie, nie paliatywna. Gwoli ścisłości, ten jajnik i guz pod pachą to nawroty po 1 roku bez śladu raka, całkiem ok reagują na NVB, pod pachą się gwałtownie zmniejsza, ten na jajniku zmniejsza się powoli, po czym na następnym tomografie jest bez zmian, po czym znów troszkę się zmniejsza, nie jest tragicznie. Mam nadzieję, że dieta ketogeniczna dodatkowo trochę pomoże i zwiększy skuteczność chemioterapii.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum