Witam!
Na forum trafiłam przypadkowo, przeszukując na internecie wszelakich informacji, jakiejś iskierki nadzieji dla mamy której postawiono okrutną diagnozę.
Od trzech tygodni żyję w traumie, i nie wiem jak z tym wszystkim się uporać.
Mama ma 68 lat i wyrok: gruczolakorak zagięcia esiczno-odbytniczego, rozsiew procesu, wodobrzusze, polipy jelita grubego, tętniak tętnicy śledzionowej, niedokrwistość, przerzuty do wątroby i nadnercza, prawdopodobnie zmiana w płucu.
Do tego leczy się kardiologicznie i ma kłopoty z układem krążenia, cukrzycą.
Dziś odebrałam ją z oddziału chirurgicznego gdzie lekarze nie podjeli się operacji ze względu na wodobrzusze i słabe serce i ogólne osłabienie.
Dostaliśmy skierowanie do onkologa w Bytomiu (nie wiem czy dobry wybór?). Ordynator sugerował ew. możliwość indukcyjnej chemii. Ale czy to będzie możliwe przy schorzeniach mamy okaże się 20.05, bo tak mamy umówioną wizytę na konsultację.
Mama w ogóle przez przypadek, a właściwie dzięki kontrolnej wizycie u diabetolog, której jestem bardzo wdzięczna że zainteresowała się dokładniej stanem zdrowia mamy, trafiła do szpitala.
Zbadała brzuch, zaniepokoił ją też spadek wagi i kazała jak najszybciej u rodzinnego lekarza zrobić badania. I tak lawina ruszyła.... Mama trafiła na internę do szpitala gdzie po usg, kolonoskopi, gastroskopi i wreszcie tomografie postawiono diagnozę. Póżniej trafiła do sąsiedniego szpitala na oddział chirurgiczny, o czym już pisałam.
Jestem zrozpaczona złymi rokowaniami lekarzy i tą straszną diagnozą, nie wiem co jeszcze mogła bym dla niej zrobić? Gdzie szukać ratunku dla niej?
Mama nie do końca wie, jak poważny jest jej stan. Po diagnozie z interny wiedziała że ma zmianę na jelicie grubym, i guzek na wątrobie które trzeba leczyć. Jak szła na oddział chirurgiczny musiałam jej powiedzieć więcej, co było dla mnie strasznym przeżyciem, bo jak powiedzieć najbliższej osobie jaki dostała wyrok? Musiały paść słowa nowotwór... choć mimo leków uspakajających i tak mówiąc jej oględnie o jej stanie się poryczałam, ale dawałam nadzieję że wyjdzie z tego. Zoperują, wywalą zmianę z jelita, może będzie potrzebna chemia itp ale będzie dobrze. Sama chyba w to bardzo chciałam uwierzyć. Mama nie czytała wypisów ze szpitali, nie widziała wyników. Chcę oszczędzić jej tych wiadomości, a i ona sama nawet się nie wypytuje ani mnie ani lekarzy jaki jest do końca jej stan.
Proszę poradżcie gdzie jeszcze szukać ratunku dla mamy, ja już nie wiem co mam dalej robić....
Z góry dziękuję za wszystkie wskazówki
Nie podajesz żadnych konkretnych wyników mamy. Aczkolwiek z tego co piszesz, choroba jest zaawansowana - wodobrzusze, przerzuty do wątroby, nadnercza + szereg chorób współistniejących i domysłów co do dalszego rozsiewu (brak wyników).
Jeśli mamy w czymś pomóc - co konkretne chciałabyś wiedzieć? jakie masz pytania? - zamieść wyniki badań mamy. TK jamy brzusznej, klatki piersiowej (RTG?), USG etc.
jakie masz konkretne pytania? wtedy bedziemy wiedziec, co konkretnie chcesz wiedziec.
?
Zapewne , jak każdy szukający Tu pomocy ,co i czy można jeszcze zrobić ?
Ale ,zapewne tylko administrator będzie mógł odpowiedzieć merytorycznie.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-05-11, 18:35 ] Administrator (Moderator, inny Forumowicz) potrzebuje konkretnych pytań, by móc udzielić na nie konkretnych odpowiedzi
jakie masz konkretne pytania? wtedy bedziemy wiedziec, co konkretnie chcesz wiedziec.
?
Zapewne , jak każdy szukający Tu pomocy ,co i czy można jeszcze zrobić ?
Ale ,zapewne tylko administrator będzie mógł odpowiedzieć merytorycznie.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2013-05-11, 18:35 ] Administrator (Moderator, inny Forumowicz) potrzebuje konkretnych pytań, by móc udzielić na nie konkretnych odpowiedzi
Dokładnie tak
Jeśli mogę prosić o ocenę postępu choroby, ew. metody leczenia, itp, dosłownie wszystko...
Będę wdzięczna za każdą wskazówkę i odpowiedż.
Jeśli rak zaatakował osobę która jest mi bliska, to chcę się uzbroić w co tylko można i ruszyć w pełnym szyku na WOJNĘ Z NIM!
Jestem to winna mojej mamie i wiem że ona zdała się totalnie na mnie.
I albo go zniszczę, albo przynajmniej osłabię ile się tylko da i nie oddam mu matki łatwo
To polecam jakiś podręcznik do onkologii, w miarę świeży
Po prostu komunikacja "Pytanie -> Odpowiedź" usprawnia kontakt, stąd nasze prośby.
Tak jak pisałam, badania wskazują na najwyższy stopień zaawansowania choroby. Na pewno trzeba by zrobić TK klatki piersiowej, by upewnić się, czy w płucach nie ma większej ilości zmian.
Nie wiem, o jakiej indukcyjnej chemii mówił lekarz - przy mnogich przerzutach do wątroby, obu jej płatów najprawdopodobniej + przerzutach do płuc, raczej żadna operacja po chemii nie wchodzi w grę.
To zapytam najbardziej rzeczowo:
Czy jest jakaś nadzieja dla niej przynajmniej na zahamowanie tego procesu?
bo o wyleczeniu już chyba nie możemy marzyć...
I czego mam się spodziewać dalej?
Stan mamy po pobycie w szpitalu troszkę się polepszył, o ile można to tak nazwać. Miała robioną transfuzję, pije Nutridrinki i jest troszkę wzmocniona. Ale i tak głównie leży,choć wstaje żeby przygotować sobie posiłki, wyjść do toalety, umyć się. Mama mieszka sama, nie dała się przekonać żeby przeprowadziła się na jakiś czas do mnie i trochę trudno mi kontrolować jej stan non stop.
Bywam u niej często, ale i tak wiele rzeczy mi umkneło
Jak mówiła do tej pory że wszystko w porządku, za łatwo jej uwierzyłam bo niepokojące objawy pojawiały się wcześniej a dopiero teraz o nich się dowiedziałam
Mama leci z wagi W ciągu trzech tygodni zgubiła 6kg. Niby spożywa posiłki, ale je mało, pije Nutridrinki. Ale czemu taki spadek wagi?
W ogóle mam problem z dostosowaniem diety dla niej. Lekarze z chirurgi zalecili dietę płynną, ale czytałam że takową stosuje się przez parę dni po operacji, a u niej przecież się nie odbyła. Lekarze z interny zalecili dietę wysokobiałkową, a do tego ma cukrzycę. Jak to wszystko pogodzić
Czy ma może ktoś podobne doświadczenia, ew. gdzie szukać wskazówek?
Witaj,
Jesli lekarz zalecil diete wysokobialkowa spytaj go o odzywki bialkowe dla kulturystow. Sa w postaci sproszkowanej, mozna je dosypywac do jogurtow lub rozpuszczac w plynach.
_________________ Tatko 01.12.1952r - 06.02.2013 r. (*)
Na zawsze w moim sercu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum