1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Adam92
Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 170644
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2016-11-08, 18:06 Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
marcin.p napisał/a: |
Zastanawia mnie, czy skwalen pochodzenia roślinnego nie absorbuje się przypadkiem w znacznie mniejszym stopniu, niż skwalen pochodzenia zwierzęcego. Czy znalazłeś jakieś dane na ten temat?
Bo bardzo się obawiam, że z tym roślinnym skwalenem może być tak, jak z kwasami omega-3 z oleju lnianego (ALA), które absorbują się bodaj tylko w ok. 5-10%.
|
Witaj Marcin, z informacji które wyczytałem w literaturze tematycznej oraz najnowszych badań wynika, że skwalen roślinny i zwierzęcy rzeczywiście różnią się od siebie.
Skonsultowałem się z lekarzem immunologiem w sprawie ewentualnych różnic w budowie chemicznej skwalenu. Dowiedziałem się, że skwalen roślinny i zwierzęcy mają co prawda ten sam wzór chemiczny, jednak różnią się budową strukturalną. Ta budowa decyduje przede wszystkim o stopniu wchłaniania go przez organizm.
Skwalen roślinny rzeczywiście można porównać do ALA, które w organizmie musi być przetworzone na EPA i DHA i dopiero wchłonięte w malutkiej ilości. To też coś w stylu prowitaminy A, która dopiero w organizmie zostaje przetworzona. Skwalen zwierzęcy nie potrzebuje takiego przetwarzania. Temat na pewno ciekawy i do pogłębienia
Jest jeszcze inny aspekt różnic - przede wszystkim skwalen pochodzenia roślinnego jest droższy do przyjmowania w stosunku do skwalenu pochodzenia zwierzęcego. Tutaj trzeba wspomnieć o NATURALNYCH źródłach skwalenu:
pochodzenia zwierzęcego - oleje rybne ( z wątroby rekina ), tak więc źródło jest bardzo określone;
pochodzenia roślinnego - tłuszcze roślinne, tutaj jest kilka źródeł;
człowiek - gdyż sami go produkujemy :D
Skwalen produkowany jest przez człowieka podczas syntezy cholesterolu, ale jego ilość znacząco spada z wiekiem (dramatycznie po 30 roku życia). Znajduje się głównie w skórze, lecz są to małe ilości w porównaniu do potrzeb
Stężenie skwalenu w olejach rybich wynosi 35-80% . To skwalen ze stworzeń żyjących na głębokości poniżej 1000 m, gdzie światło, tlen i pożywienie nie występują w dużych ilościach.
W produktach roślinnych najwyższe stężenie wystepuje w oleju z nasion amaranthusa - 8%, ewentualnie oleju jaśminowym, do 12.5%.
Problem pojawia się tutaj - nie dość, że stężenie jest od 3 do 10 razy mniejsze niż w olejach rybich, to jeszcze jest to skwalen który dopiero musi zostać przetworzony, ten o mniejszym stopniu wchłaniania. Plus jeszcze fakt, że skwalen wchłania się ogólnie w 60-85% ze spożytego źródła, co jeszcze mocniej zmniejsza ostateczną wchłoniętą dawkę.
Jedyne opłacalne źródło pozyskiwania skwalenu roślinnego przez producentów to oliwa z oliwek. Jest po prostu spożywana w gigantycznych ilościach na świecie, co nadrabia jej 15x mniejszą zawartość skwalenu niż w oleju z amaranthusa (wobec olejów rybich to ta zawartość jest naprawdę znikoma).
Argument - jak już przerabiamy takie masy produktu to wybierzmy z niego wszystko, co posiada. Wniosek - gdybyś chciał brać skwalen pochodzenia roślinnego, żeby wchłaniać tyle skwalenu ile ktoś z oleju rybiego, to musiał byś chyba odżywiać się tym amaranthusem i popijać olejem z oliwek - słaba opcja
Postaram się jeszcze pogłębić temat różnic we wchłanianiu, jednak na pierwszy rzut oka widać przewagę skwalenu z olejów rybich nad roślinnym w aspekcie ceny, stężenia i przyswajanej ilości |
Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Adam92
Odpowiedzi: 275
Wyświetleń: 170644
|
Dział: Wspomaganie konwencjonalnego leczenia onkologicznego Wysłany: 2016-10-31, 13:05 Temat: Niekonwencjonalne metody leczenia raka |
Witam serdecznie. Na wstępie chciałbym krótko się przedstawić, gdyż nie mogę znaleźć wątku do tego przeznaczonego. Nazywam się Adam, mam 24 lata. Moja mama Elżbieta chorując od 20 roku życia na stwardnienie rozsiane (w tej chwili ma 61 lat), zachorowała w 2010 roku również na raka piersi, przechodząc mastektomię w 2011 roku w Blachowni k.Częstochowy (we Wrocławiu podmieniono jej wyniki w szpitalu na wyniki innej pacjentki). Obecnie mama ma już świetne wyniki, jednak z obaw o jej oraz swoje zdrowie, postanowiłem zainteresować się zarówno konwencjonalnymi jak i niekonwencjonalnymi metodami leczenia, w tym głównie wpływem odpowiedniego żywienia i suplementacji na stan zdrowia.
Osobiście pamiętam, w jaki sposób rodzice interesowali się productami z serii Vilcacory. Były gazetki, były różne produkty, suplementy... Pamiętam także jak dużo te produkty miały zwolenników i przeciwników. Po ukończeniu kursów dietetyki i zdaniu egzaminu zawodowego zauważam, jak często ludzie wietrzą spisek farmaceutyczny, odrzucając konwencjonalne leczenie i skupiając się na "złotym środku leczniczym", specyfiku mającym działać cuda.
Świat pełen jest substancji mających pozytywny wpływ na nasze zdrowie, lecz trzeba korzystać z nich ostrożnie, odpowiednio łącząc je z właściwym leczeniem i konsultując się z lekarzem i dietetykiem. Zbilansowana dieta w połączeniu z suplementami lub w cięższych przypadkach żywnością medyczną jest doskonałym UZUPEŁNIENIEM leczenia, lecz nigdy nie może stanowić samodzielnej alternatywy. Złoty środek - tak, ale w sensie wyważonego podejścia i łączenia.
Jednym z najczęściej poruszanych tematów na kursach dla dietetyków jest skwalen - lipid nie będący tluszczem, składnik płaszcza lipidowego ludzkiej skóry oraz tłuszczu wątroby rekina. Substancja ta umożliwia mniejszym rybom oraz rekinom głębinowym przeżycie na znacznych głębokościach wody, gdzie woda ma niską zawartość tlenu, jest zimno i nie dociera światło słoneczne. Przede wszystkim, skwalen ma wpływ na układ immunologiczny człowieka. Zwiększa dotlenienie wewnątrzkomórkowe, poprawia stan skóry, oraz produkcję przeciwciał - co jest ważne w profilaktyce przeciwnowotworowej.
Wszyscy produkujemy komórki nowotworowe, nie są one niczym niezwykłym dla organizmu. Odpowiednio funkcjonujący układ odpornościowy jest w stanie wyizolować takie komórki, nim zaczną się gromadzić. Oczywiście, mają tu znaczenie również czynniki takie jak onkogeny - geny nowotworowe, często uśpione i aktywowane przez niepożądane substancje chemiczne. W dzisiejszych czasach łatwo o takie substancje - zanieczyszczenie środowiska, żywność przetworzona oraz nieodpowiednia suplementacja mają kluczowe znaczenie. Skwalen posiada działanie antybakteryjne i antykancerogenne, od 30-40 roku życia jego poziom w organizmie zaczyna spadać bardzo gwałtownie. Przyjmowany wraz z jedzeniem absorbuje się w 60-85%, większe dawki zaleca się głównie przy leczeniu nowotworów. W kosmetyce istnieje jego zredukowana forma - skwalan.
Najlepszym źródłem skwalenu pochodzenia zwierzęcego są oleje ryb i rekinów głębinowych, z przyczyn oczywistych najczęściej stosowane w formie suplementów i żywności przeznaczenia medycznego. Źródłem pochodzenia roślinnego jest głównie amaranthus, jednak tu trzeba zaznaczyć, iż olej z amaranthusa posiada ok 10 x więcej skwalenu niż jego ziarna. Oliwa z oliwek jest głównym źródłem skwalenu dla ludzi zamieszkujących tereny śródziemnomorskie, jest ona drugim źródłem pochodzenia roślinnego tej substancji (ok 2-3 x mniej niż w nasionach amaranthusa). Pozostałe źródła skwalenu mają znikomą jego zawartość. Jakiego pochodzenia skwalen wybrać? To kwestia indywidualna. Obecnie sprawdzam, czy występują jakieś różnice przy spożywaniu skwalenu obu typów pochodzenia.
Kursy nauczyły mnie odpowiedniego i odpowiedzialnego łączenia produktów żywieniowych, szczególnie przy chorobach nowotworowych. Dietetyk i lekarz idą obok siebie - należy pamiętać, że dietetyka na studiach lekarskich praktycznie nie istnieje lub w ilościach znikomych - dobry dietetyk lub doradca żywieniowy NIGDY nie neguje słów lekarza. Są to tory równoległe, specjalistyczne leczenie musi iść w parze z odpowiednią dietą i suplementacją, a dieta i suplementacja NIE JEST ALTERNATYWĄ dla leczenia. Warto wspomnieć o nieodpowiedzialnej suplementacji wszelkiego rodzaju witamin - szczególnie z grupy B i D. Obecnie do dietetyków zgłasza się duża ilość osób mających nadmiar witamin z grupy B, są nieświadomi, że nieuzgodniona ze specjalistą suplementacja jest problemem ich kłopotów. Moja nauczycielka z kursów będąca doktorem biotechnologii przewiduje, że za ok 2-3 lata zaczną zgłaszać się do dietetyków pacjenci z nadmiarem witaminy D, obecnie namiętnie promowanej w mediach wszelkiego typu. Osoby zagrożone nowotworem lub walczące z nim powinny zaufać specjalistom w kwestii leczenia, diety i suplementacji, dbając równocześnie o wszystkie te kwestie. Unikajmy witaminek typu "wszystkie w jednej tabletce", wchłanianie ich będzie znikome, gdyż będą nawzajem blokować swoje wchłanianie, tak jak nadmiar wapnia blokuje przyswajanie magnezu.
Wszelkie niekonwencjonalne metody muszą być dodatkiem, nie alternatywą. Zwracajmy uwagę na to, co spożywamy. Konsultujmy się z lekarzami, wymagajmy od nich, ewentualnie uzupełniajmy ich braki wiedzy w kwestii łączenia leczenia farmakologicznego z odżywianiem u przeszkolonego dietetyka. Moja mama po kilku latach leczenia hormonalnego ma świetne wyniki, obecnie zmieniam jej podejście do żywienia |
|
|