1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2015-03-06, 15:59 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Dzięki za odp.
Sprawdzę to WBC, ale nawet jeżeli odporność wzrośnie, jak mąż zakończy chemie, to wydaje mi się że grzybicy w takim stanie sam organizm nie zwalczy.... |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2015-03-06, 09:37 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Witajcie,
Długo mnie tu nie było….jakoś nie miałam serca do pisania i dzielenia się naszymi sprawami. Dzisiaj chciałabym się spytać o powikłania pooperacyjne. Napotkaliśmy z mężem kolejne schody i sprawa ciągnie się od połowy grudnia zeszłego roku.
Pisałam w poprzednich postach…”szwy ma już ściągnięte dawno. Wszystko jest zasklepione i żadnych strupów. Zaczerwienienie i spuchnięcie ograniczone jest do jakichś 6-7 cm w okolicy żebra. Ma to już od 4 dni-5 dni. I niestety jest to jakby ciepłe. Tzn. wyczuwam to ciepło, takie zaognienie. Ale na zewnątrz nic nie wycieka, jest czysto. Tylko opuchlizna, zaczerwienienie i to ciepło.
Otóż walczymy dalej z tym problemem. W tym miejscu zaczęła zbierać się ropa. Robiły się takie jakby bąble, które pękały i wylewała się właśnie ropa. W instytucie tylko to mężowi „ macali”, naciskali i 0 leczenia. Trafiliśmy do szpitala rejonowego, gdzie mężowi oczyścili to ( mąż już to miał czyszczone 3 razy od początku problemu) pobrano materiał do przebadania. Wyszło że to candida albicans, czyli jakieś drożdżaki. Przepisano mu flumycon, 1 opakowanie. I tak to się ciągnie do dzisiaj. Problem jest dalej. Tak cyklicznie….po pęknięciu bąbla wycieka ropa, później się wysusza i później zaczyna się zbierać. Jak walka z wiatrakami. Ale do czego zmierzam. Za każdym razem podczas wizyt w instytucie( przy okazji chemioterapii) mąż mówi i pokazuje to wszystko lekarzowi. Jeden mówi „że misterem na plaży to już nie zostanie” i ze może zrobimy USG tego miejsca …..i nic się nie dzieje. Nie robią nic, nie podejmują żadnego leczenia. W tym miejscu zrobił się już mężowi taki dół i powstają jakieś narośle, jakby „dzikie mięso”.
Postanowiłam udać się z mężem prywatnie do chirurga…ten załamał ręce. Powiedział, że na poziomie ambulatoryjnym, czyli poza wyczyszczeniem tego nie jest w stanie pomóc mężowi. Że to trzeba wyczyścić i wyciąć już operacyjnie, że wdała się już martwica tkanek…..
I co teraz? Mąż w przyszłym tygodniu idzie na ostatni kurs chemii do instytutu. Czy ma zrobić tam jakąś awanturę? Napisać skargę? Rozmawiać jeszcze raz z chirurgiem, który już to zaniedbał i zlekceważył? Iść do ordynatora? Doradźcie proszę co mamy robić. Jak wymóc leczenie?
A może ktoś miał tez takie powikłania? Jak wyglądało leczenie? |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-12-12, 09:10 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Witajcie, nie pisałam wcześniej, bo musiało ze mnie „wyparować”.
Mąż miał umówioną wizytę w centrum onkologii w poniedziałek o 7:30 rano. Był punktualnie…….do lekarza wszedł dopiero o 12:00. Wizyta- szybko, szybko. Decyzja o pooperacyjnych 3 kursach chemii, opinia lekarska ( mężowi kończy się okres zasiłkowy, trzeba składać papiery do ZUS). Pokazał tą zmianę na szwie. Lekarz popatrzył. I mówi, że może odgniecenie, może zapalenie? Dał skierowanie na pobranie krwi, bo zapalenie wyjdzie w wynikach. Po pobraniu krwi, a było już po 13:00 znów wezwał go do gabinetu i mówi, żeby pojechał do domu, że wyniki będą za 3 godz. Dał nr tel. do siebie i kazał po 15:00 dzwonić i się dowiedzieć. Telefonu nikt nie odebrał ani tego samego dnia, ani dnia następnego. Mąż się załamał takim podejściem i machnął na wszystko ręką. Jest zrezygnowany.
Odebrał również wyniki RTG. Wyżej pisałam o zapaleniu płuc. Chce je tu przytoczyć, żebyście powiedzieli mi czy wszystko już ok.
Pierwsze RTG robione 19.11
RTG KLATKI PIERSIOWEJ PA+PRAWY BOK.
„Klatka piersiowa- zaburzenia upowietrznienia w zakresie dolnych partii płuc obustronnie w postaci obszarów subsegmentalnej niedodmy. W płacie dolnym płuca lewego zmiany najmocniej wyrażone i zapewne mają charakter niedodmowo-zapalny z towarzysząca niewielką ilością płynu w bocznych partiach zatoki przeponowo-żebrowej. W stosunku do badania poprzedniego niektóre partie niedodmowe są bardziej skonsolidowane niż w badaniu 04.11. Obraz do dalszej kontroli radiologicznej w trakcie leczenia.”
Nadmienie, że ze strony centrum onkologii nie było żadnego leczenia jeżeli chodzi o płuca. Nie przepisano mężowi żadnej recepty, żadnych zaleceń. Mąż poszedł do lekarza pierwszego kontaktu i mówił, ze ma zapalenie płuc ( o wynikach dowiedzieliśmy się przez tel. Na szczęście lekarz chirurg kierujący odebrał tel. i poinformował męża o tych wynikach.) Lekarz pierwszego kontaktu przepisał mu antybiotyk. Brał 5 dni. Natomiast przez telefon lekarz z centrum kazał się stawić na kolejne RTG za tydzień.
I wynik drugiego badania.
26.11
„Klatka piersiowa-w porównaniu z badaniami poprzednimi dalsza regresja zmian w płucach z pojawieniem się prawdopodobnie zwłóknień pozapalnych. Zrosty opłucnowe u podstawy lewego płuca bez cech płynu.”
Czy to znaczy że już jest ok? Że już nie jest konieczne żadne leczenie?
Mąż jest załamany takim traktowaniem. Niby nic, ale dla niego urasta to do dużego problemu. Taka jest nasza służba zdrowia ale on to bierze do siebie.
W ogóle to wydaje mi się, że wskazana by była wizyta u psychiatry, ale nie mam takiego wpływu na męża żeby go zmusić do tej wizyty. Pisze w osobnym temacie, że mąż zrobił się bardzo szorstki i czasami chamski….ale to już w innym dziale tego forum. Często się kłócimy, albo nie odzywamy do siebie. Krzyczy że ma wszystko gdzieś i chce umrzeć. Wczoraj mąż napił się alkoholu. Było po nim widać. Oczywiście zaprzeczył, ze nie, że jemu nie wolno pić w takim stanie. Ale ja wiem lepiej. Syn też widział, że tata nie swój. I tutaj tez mam pytanie. Przecież po resekcji żołądka nie można pić alkoholu? Jakie mogą być skutki picia? Do czego to może doprowadzić? Boje się, że jeżeli jego stan psychiczny będzie dalej się pogarszał, to będzie to robił częściej co wtedy? |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-12-08, 08:43 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Cześć Gabuś i inni,
Dziękuje Wam za wypowiedzi i rady. Nie dał się zaciągnąć wcześniej do lekarza ale dzisiaj ma wyznaczoną wizytę u onkologa w centrum także będzie rozmawiał o tym z onkologiem. Jak onkolog nie poradzi to ma iść na oddział.
Gaba, szwy ma już ściągnięte dawno. Wszystko jest zasklepione i żadnych strupów. Zaczerwienienie i spuchnięcie ograniczone jest do jakichś 6-7 cm w okolicy żebra. Ma to już od 4 dni-5 dni. I niestety jest to jakby ciepłe. Tzn. wyczuwam to ciepło, takie zaognienie. Ale na zewnątrz nic nie wycieka, jest czysto. Tylko opuchlizna, zaczerwienienie i to ciepło. Jakby nie było mam nadzieję że dzisiaj mu tam pomogą. Jeszcze raz dziękuje za porady. |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-12-06, 16:43 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Witajcie,
Jesteśmy z mężem ponad miesiąc po operacji. Ogólnie mąż czyje się dobrze. Zapalenie płuc też już za nami. Pojawiła się kolejna niepokojąca sprawa. Wszystkie szwy goiły się dobrze. Naprawdę ładnie. Najlepiej najdłuższy szef od pachy po pępek. Tylko jakieś 2 dni temu pod samym szwem pojawiło się bolące zgrubienie. Albo zgrubienie pochodzi od opuchlizny? Ciężko stwierdzić. W tym miejscu skóra na szwie i w okolicy zrobiła się zaczerwieniona. Męża to boli cały czas z różnym natężeniem. Chodzi markotny. Nie chce iść do lekarza. I ja nie wiem też co z tym zrobić. I co to może być. Jeżeli do lekarza, to pewnie do chirurga, bo lekarz pierwszego kontaktu nic nie pomoże? Nie wiem co robić i jak mu pomóc. |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-11-26, 09:27 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Hej Gaba,
Z tym chirurgiem pewnie masz racje. Nurtuje mnie to, ale nie wiem czy chce jednoznacznie usłyszeć co i jak. Ta wiedza mi nic nie da na ten moment i nic nie zmieni. Tak mi się tylko "wylało" tu, na forum.
Tak, mąż chodził. Wyszedł ze szpitala 07.11 i pierwszy tydzień było ok. Wysoka gorączka przyszła na początku kolejnego tygodnia. Złe samopoczucie, dreszcze, brak apetytu. Chciałam z mężem iść do lekarza, ale on strasznie uparty. Myśli, że to tak jak kiedyś. Pocierpi trochę i wszystko przejdzie. I tak przeczekał na przeciwbólowych do 19.11 ( mieliśmy wtedy wyznaczoną wizytę kontrolną). Powiedział lekarzowi o tym. Zlecił RTG klatki piersiowej i badania krwi. W niedziele mąż miał dzwonić do tego lekarza i dowiedzieć się o wyniki. Lekarz mu powiedział, ze to zapalenie płuc. I kazał przyjechać właśnie dzisiaj. Ale ja nagadałam mężowi i w poniedziałek poszedł do internisty. Dostał antybiotyk. Dzisiaj pewnie zrobią mu w centrum jeszcze raz RTG. Wysokiej temp. już nie ma i mówi że czuje się już dobrze. Zobaczymy co tam dzisiaj powie lekarz.
Co do odżywek, to kupiłam mężowi odżywkę białkową, którą rozrabia się w wodzie. Taki koktail. I jak źle się czuł to praktycznie tylko na tych koktailach był, bo nie chciał nic innego jeść. Teraz apetyt jest troszkę lepszy, ale to dalej mało, to co je..... |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-11-25, 12:04 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Witajcie,
Wiem, że to może nie na miejscu ale nurtują mnie pewne rzeczy. Tak czytam te wszystkie wyniki i wracam do nich ( pewnie niepotrzebnie) i analizuje. W jednym ze swoich postów pisałam, że mąż czuje się okaleczony i diagnostyka przed operacją zawiodła. Czy mój mąż musiał stracić cały żołądek??? W wyniku histopatologii jest wyraźnie napisane, ze rak był w przełyku Barretta. Moim zdaniem lekarze nie tak zabrali się do działania. I mam żal. Ja wiem, ze napiszecie, ze powinnam się cieszyć, bo wycieli wszystko ( w sensie raka), że nie było go w węzłach chłonnych itp. Ale żałuje, że oddałam go do instytutu. Tam taka taśma. Podchodzą rutynowo do wszystkich. Tzn. nie do tych " po znajomości" bo tacy tez się rzucają w oczy i trochę ich jest.
Mam żal, bo widzę jak mąż przyjmuje każdy pokarm z trudem, ile je teraz ( a jest tego naprawdę bardzo mało). Jak ciut przesadzi, jak się męczy. Jak leci z wagi......Moim zdaniem mógł mieć przynajmniej część żołądka. Ja wiem, ze to pretensje do Pana Boga, ale tak mi się wylało. Chodzi o to ,że pacjenci podchodzą do lekarzy z ufnością, z przekonaniem, że lekarz jest nieomylny i chce dla pacjenta jak najlepiej. Tzn. z chęciami pewnie tak jest. Ale lekarze nie są nieomylni i to ślepe zapatrzenie w nich nie jest wcale takie dobre. Z jednej strony nie lubią jak ktoś jest zorientowany i wdaje się z nimi w dyskusje. Lubia takich "cielaków" z którymi robią co chcą. Może piszę niesprawiedliwie, ale takie są moje uczucia. Pisze to, bo to forum, to jedyne miejsce, gdzie mogę sie podzielić swoimi odczuciami.
Mąż bardzo chudnie, je coraz mniej. Może to dlatego, ze ma pooperacyjne zapalenie płuc. W zeszłym tygodniu sporą gorączkę, pow. 39,5 stopni. Gorączkować już przestał, ale złe samopoczucie i brak apetytu pozostał.... |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-11-20, 12:33 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Hej,
Ok, przepisze całość
"Materiał:
1) Węzły chłonne tętnicy wątrobowej
2)Tkanka okołoprzełykowa
3)Żołądek z guzem nadwpustowo i siecią
4)Węzły chłonne śródpiersia dolnego, tylnego
5)Wycinek kikuta przełyku
6)Docięty fragment przełyku II-nitka oznaczono koniec proksymalny
7) Krążek ze staplera
Wynik makroskopowy:
1) Fragment tkanki tłuszczowej 4,5x4,5x0,9 cm
Węzły chłonne o długości do 1,2 cm.1-3
2) Fragment tkanki tłuszczowej 2,5x2, 5x0,5 cmwęzły chłonne? O średnicy do 0,2 cm 1 węzeł chłonny
2-3 Tkanka tłuszczowa
3) Żołądek o wymiarach:
Wzdłuż krzywizny większej 26 cm, wzdłuż krzywizny mniejszej 14 cm z fragmentem przełyku długości 2,5 cm i siecią o wymiarach 38x21 do 1,5 cm. Błona śluzowa żołądka bez widocznych makroskopowo zmian ogniskowych. Sieć makroskopowo bez ewidentnych zmian ogniskowych.
1-5-margines od strony przełyku
6-7-krzywizna mniejsza od strony przełyku
8-9-dno żołądka
10-11- margines dystalny
12-14- trzon żołądka
15-16- ściana żołądka od strony odźwiernika
17-18- węzły chłonne okołowpustowe
19-20- węzły chłonne krzywizny mniejszej
21-22- krzywizna większa
23-27-sieć
4) Fragment tkanki tłuszczowej 3x2, 5x0,5 cm.
"Ewidentnych węzłów chłonnych nie znaleziono.
1-3- MATERIAŁ CAŁY
5)FRAGMENT TKANKI 0,6X0,4X0,3
1-MATERIAŁ CAŁY
6)FRAGMENT PRZEŁYKU DŁUGOŚCI 1,3 CM, OZNACZONY NITKĄ ( TŁUSZCZ POMARAŃCZOWY) MARGINES PRZECIWLEGŁY-TUSZ ZIELONY
POBRANO PEŁNE PRZEKROJE.
1-5 MATERIAŁ CAŁY
7)1-2 MATERIAŁ CAŁY
"Wynik mikroskopowy:
1. Lymphonodulitis chronica reaciva (0/10)
2.Lymphonodullis chronica reactiva(0/1)
3. Adenocarcinoma G2 esophagi. pT1bN0, R0
lYMPHONODULITIS CHRONICA REACTIVA (0/22)
W rejonie połączenia przełykowo-żołądkowego niewidoczny makroskopowo naciek raka gruczołowego średniozróżnicowanego z polami raka śluzowego (na orientacyjnym obszarze 2,5 cm). Rak rodzi się na podłożu przełyku Baretta i nacieka błonę podśluzową przełyku. Znalazłem nieliczne zatory raka w naczyniach, bez naciekania pni nerwowych. W 22 przebadanych węzłach chłonnych nie ma przerzutów raka. Marginesy chirurgiczne wolne od nacieku raka. Błona śluzowa żołądka z cechami ogniskowego przewlekłego zapalenia.
4. Fragmenta telae adiposae sine infilttratione neoplasmatica.
5. Fragment telae muscularis sine infilttratione neoplasmatica.
6. Fragmenta parietis esophagi sine infilttratione neoplasmatica et sine pathologia.
7. FRagmenta parietis esophagi sine pathologia."
Taki był cały wynik histopatologii.
Jeszce zacytuje z wypisu ze szpitala.
" Wyniki badań patomorfologicznych.
W miejscu oznaczonym nitka ( margines proksymalny)-utkanie gruczolakoraka.
Rozpoznaniem zasadniczym było : Rak połączenia przełykowo żołądkowego, z naciekiem dolnego odcinka przełyku (Sievert I)
Rodzaj i przebieg operacji:
Dystalna ezofagektomia. Gastrektomia. Limfadektomia D2, Omentektomia. Odtworzenie ciągłości przewodu pokarmowego na pętli Roux en-Y. Drenaż jamy opłucnowej. Drenaż jamy otrzewnej. Jejunostomia odżywcza sp Delaney Page.
Pózniej jest jeszcze szczegółowy opis operacji...cała epopeja. Jak czytałam to włos mi się jeżył....
Najistotniejsze rzeczy przepisałam.
Proszę o interpretacji wyniku. Jakie są rokowania? |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-11-19, 16:07 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Witajcie,
Jesteśmy w trakcie rekonwalescencji. Mąż czuje się dobrze jeżeli chodzi o stan pooperacyjny. Jest słaby i załapał jakąś grypę od syna, ale jakoś się trzyma.
Odebraliśmy dzisiaj wynik histopatologii. Może ktoś pomoże zinterpretować? Cały wynik to kartka A4 pisana po obu stronach, bo wyszczególnione z czego pobierali materiał. Ja może przytoczę tylko wynik.
"Wynik mikroskopowy:
1. Lymphonodulitis chronica reaciva (0/10)
2.Lymphonodullis chronica reactiva(0/1) (I tu ja dopisze, że te nr to pewnie ponumerowany materiał do badania)
3. Adenocarcinoma G2 esophagi. pT1bN0, R0
W rejonie połączenia przełykowo-żołądkowego niewidoczny makroskopowo naciek raka gruczołowego średniozróżnicowanego z polami raka śluzowego (na orientacyjnym obszarze 2,5 cm). Rak rodzi się na podłożu przełyku Baretta i nacieka błonę podśluzową przełyku. Znalazłem nieliczne zatory raka w naczyniach, bez naciekania pni nerwowych. W 22 przebadanych węzłach chłonnych nie ma przerzutów raka. Marginesy chirurgiczne wolne od nacieku raka. Błona śluzowa żołądka z cechami ogniskowego przewlekłego zapalenia. "
Później jeszcze parę punktów po łacinie.
Ja myślicie? Czy ok? Ja rozumiem tylko tyle że nie ma raka w węzłach chłonnych i to dobrze. Jakie rokowania? |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-11-04, 21:43 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Dzięki za słowa otuchy, mąż naprawdę dziarsko się czuje. Dobrzeje z dnia na dzień i jest silny. Po tak ciężkiej operacji porusza się już normalnie. Nie jest przygarbiony. Tylko szybciej się męczy i tak trochę dyszy. Chciałby już w tym tygodniu do domu...ale jak to jego pan doktor zarządzi, kto wie?
Jeszcze raz dzięki za wyjaśnienia |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-11-04, 20:12 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Hej,
Dzięki za szybką odpowiedź. Potraficie wytłumaczyć pewne sprawy i uspokoić człowieka. Właśnie te pytania i wątpliwości biorą się z braku czasu lekarzy. Ale tak jak pisała gaba tak było, jest i będzie. Ciężko się tylko do tego przyzwyczaić. Mężowi wyciągnęli też juz dzisiaj cewnik. Pozwolono mu wieczorem napić się wody. Kleiki od jutra. Mam tylko jeszcze jedno pytanie. Mężowi wyciągnęli dren i sączek. Mówił,że przy wyciąganiu drenu ból był niewiarygodny, że zrobiło mu się ciemno przed oczami. Dostał pyralgine w kroplówce, ale mówi że mało to pomaga i dalej boli. Moje pytanie dotyczy dziury po sączku. Bo była to dziura ok 3 cm. Sączek wyciągnęli i przykleili gazę. To wszystko. Czy taka dziura nie wymaga jakiegoś zszycia? Tak się robi? To była naprawdę spora dziura. Ale co ja tam wiem..... Męża poinstruowałam, żeby był grzeczny i stanowczy i nie pozwolił się spławić. dzięki jeszcze raz za podpowiedź. |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-11-04, 15:39 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Hej,
Wczoraj minął tydzień jak mąż miał operacje. Nie rozmawiałam jeszcze z żadnym lekarzem. Jak jadę do męża w odwiedziny po pracy, to nigdy nie ma już jego lekarza prowadzącego a inny lekarz dyżurny nie ma nic do powiedzenia. Niepokoją mnie pewne rzeczy. Czytałam o tej operacji i nie wiem czy słusznie się niepokoje. Mąż miał założony 1 dren, gdzie rurka kończyła się w baniaku, który stał kolo szpitalnego łóżka i 1 sączek po drugiej stronie brzucha. Ciecie jest od lewej pachy do pępka, także dość spore. Czytałam o próbie zespolenia, która powinna być zrobiona w 5 dobie po operacji. Mężowi zamiast tego zrobili prześwietlenie płuc . W piątek czyli w 4 dobie po operacji. Później weekend, wiadomo. Nic się nie dzieje. W poniedziałek niezdecydowany lekarz zarządził ta próbę. Zrobiono mężowi TK z kontrastem ( więc to chyba było to?). Lekarz który robił TK powiedział mężowi że wszystko ok….i tyle. Żadnej decyzji czy mąż może już zacząć jeść, nic. Czekamy do kolejnego dnia. Czyli dzisiaj, 7 doba po operacji. Maż czuje się już od kilku dni dobrze, ma energie i narzeka że chce mu się jeść. Karmiony jest dalej kroplówkami dożylnie o dojelitowo. Narzeka, że więcej by się ruszał gdyby nie ten dren z butla i cewnik. W końcu dzwoni do mnie, że drem mu zdjęli. Zrobili jeszcze raz prześwietlenie płuc i rzekomo pozwolili jeść. Tylko że zamiast kleiku pielęgniarka znów podłączyła go do żywienia dojelitowego i dożylnego. Nie wiem co się dzieje. Czy powinnam się denerwować. Mąż cały czas usilnie chce porozmawiać z lekarzem, który jest zajęty i nieuchwytny. Poświęca mu mało czasu. Skąd te 2 prześwietlenia płuc? Czy to jest standard? Czy może mąż miał odmę o której nikt mu nic nie powiedział? Czemu dalej karmią go dojelitowo i dożylnie? Denerwuje mnie ta sytuacja. Chodzę i pytam się codziennie pielęgniarek o dyżur męża lekarza, a one że nie ma dyżuru do końca tygodnia. Bronią dostępu do lekarzy i w sumie rozumiem są zajęci, ale chory i rodzina ma prawo się dowiedzieć. Myślę, że może by wziąć dzień wolny i latać tam za tym lekarzem, ale mi szkoda. Został mi już 1 dzień urlopu na ten rok i wolałabym go zachować, bo to nigdy nic nie wiadomo jak chory w domu. I tak pewnie pójdę na opiekę na męża, ale to dopiero po wypisie…….
Napiszcie proszę co myślicie.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2014-11-04, 21:04 ]
Błagam, akapity...
|
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-10-30, 08:09 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Witajcie,
Dziękuje Wam. Potraficie na to spojrzeć obiektywnie. Po uspokojeniu się i przetrawieniu informacji o całkowitej resekcji myślę sobie, że może tak było trzeba. I że przynajmniej jak wycięli tak dużo to nie ma tego gada teraz. Udzielił mi się nastrój męża, bo zrozumiała rzecz, że jak jest mowa o częściowym wycięciu przed operacją a człowiek się budzi bez żołądka to jest to rozgoryczenie. Muszę mu powtarzać, że ok, nie masz żołądka ale też nie masz raka, bo wycieli wszystko, i że tak lepiej i że tak trzeba było zrobić. I tak jak pisze gaba. Poczekam do pełnego wypisu. Tam będzie wszystko napisane. Pojadę po męża jak go będą wypisywać, to na pewno będą lekarze i dowiem się wszystkiego. Dziękuje Wam jeszcze raz.
A mąż czuje się jeszcze słabo. Musze zdobyć jakieś informacje jak go podnieść na nogi, czego się spodziewać i jak żyć bez tego żołądka... |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-10-29, 13:43 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Hej,
Nie. Na tą chwile nie mogę się na to zdobyć. Dla mnie to pokpili sprawę. Nie tak się do tego zabrali. Na samym żołądku nie było zmian. Świadczą o tym i wyniki 2 tomografii i gastroskopia. Mógł go zachować. A tak nie jest. I wiem, że chcecie mi to racjonalnie wytłumaczyć, ale mimo to. Gdyby do operacji "zabrali" się jak do operacji przełyku, czyli przez mostek, może by do tego nie doszło. Przycięli by wszystkiego ile trzeba i mąż przynajmniej miał by część żołądka. Nie potrafię z nimi teraz rozmawiać, bo mam żal...... |
Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Agniemich
Odpowiedzi: 154
Wyświetleń: 62953
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2014-10-29, 09:24 Temat: Proszę o pilną odpowiedź |
Hej Kochani,
Nie odzywałam się wcześniej bo było sporo zamieszania, badań, wizyt i sama operacja.
Udało się nam zrobić TK. Zmiana się zmniejszyła, tak że była prawie niewidoczna. Węzły chłonne również się zmniejszyły. 2 tylko były trochę powiększone. Byłam z mężem na rozmowie przedoperacyjnej z chirurgiem onkologiem. I tak jak wcześniej już mówiono: do wycięcia było część przełyku i część żołądka. Czyli niecałkowita resekcja.
Jak w piątek męża przyjmowali do szpitala robili mu również gastroskopie. Lekarz jeszcze mówił do męża "Panie Robercie, mamy dobrą wiadomość, nie będziemy ciąć przez mostek tylko z boku i szybciej pan do zdrowia wróci".
Operacja planowana była na 8 rano w poniedziałek i tak się zaczęła. Dzwoniłam kilka razy na odział do pielęgniarek, żeby się dowiedzieć że choć się wybudził. Wiem, że przez tel. nic nie mogą mi powiedzieć, ale chociaż tyle było by dobre. Nie wytrzymałam "ciśnienia" i po pracy pojechałam do instytutu. Znalazłam męża na intensywnej terapii. Przywieźli go przed 16:00. Operacja trwała 7 godz. Praktycznie go wybudziłam. Widoku męża nie zapomnę nigdy. Tych rurek i innych "gadżetów" było mnóstwo. Mąż był jeszcze oszołomiony, ale był w stanie mi przekazać, że bardzo go boli. Pielęgniarki miłe, mówią mi że dopiero co podłączyły przeciwbólowe i niedługo zacznie działać. Byłam chwile. Pogłaskałam po głowie, ucałowałam i poszłam.
Na drugi dzień męża już przywieźli na oddział. Idąc do niego w odwiedziny pierw zatrzymałam się przy pielęgniarkach z pytaniem z kim i kiedy mogę porozmawiać o operacji. Pielęgniarka podała tel. ale zaznaczyła, że przez tel. niczego się nie dowiem, że mam pierw dzwonić i się umówić. Poszłam do męża. Obolały jak "kupka nieszczęścia". I mówię mężowi, ciężko się dokopać do tych lekarzy, żeby z nimi porozmawiać. A on mi na to, że już był u niego chirurg prowadzący i już wie. I tu zacytował "Panie Robercie, źle się obliczyliśmy. Zmiana była wyżej i musieliśmy wyciąć wszystko". I tak jak tłumaczył mi mąż, że od żeber zabrali się do żołądka i później pracowali w kierunku przełyku.
Okazało się że musieli więcej wyciąć z tego przełyku i nie byli w stanie podciągnąć tak wysoko żołądka. Na taką chwile szczerości zdobył się lekarz prowadzący męża. Mąż czuje się zawiedziony i okaleczony. A mi się nawet nie chce już gadać z chirurgami.
I tak się zastanawiam, że tyle badań: tomografy, gastroskopie itp. Dla niech to kolejny przypadek, a dla mojego męża to życie. Czujemy się zawiedzeni. Ja staram się wytłumaczyć mężowi że taka była konieczność i że może to lepiej, bo nie ma niebezpieczeństwa, że zostanie coś z tego raka. Muszę mu tak mówić, ale sama też czyje się zawiedziona. I tak jak pisałam, nie chce mi się nawet rozmawiać z lekarzami, bo boje się wybuchu ze swojej strony. I tak na wypisie będzie, że tak było trzeba i ze musieli. Wole się skupić na tym żeby mężowi pomóc wrócić do sił i wspierać go... |
|
|