1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 2
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Nowotór płuca taty.
Ajwon

Odpowiedzi: 88
Wyświetleń: 35743

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2013-07-23, 09:51   Temat: Nowotór płuca taty.
Witajcie po dłuższej przerwie.
Tata jest po cyklu 2 tyg radioterapii.
Mam do was pytanie i prośbę o pomoc.
Tatę gnębi grzybica przełyku. Nie może nic jeść ani pić tak go wszystko boli.
Macie jakieś sprawdzone metody na złagodzenie objawów takiej grzybicy. Tata dostał leki od lekarza i jakąś maść znieczulającą którą ma łykać przed jedzeniem ale tak pomyślalam ze macie może jakieś domowe metody albo poradzicie nam coś innego poza lekami.
Martwię się bo tata się strasznie męczy i naprawdę prawie nie je i nie pije....co jak wiadomo nie doprowadzi do niczego dobrego.
Dziekuję z góry.
  Temat: Prośba o pomoc w interpretacji wyników:(
Ajwon

Odpowiedzi: 96
Wyświetleń: 33130

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-09-10, 12:21   Temat: Prośba o pomoc w interpretacji wyników:(
1 września choroba wygrała:(
Ból ręki był bardzo duży. Obrzęk w okolicy szyi też. Ręka totalnie zdętwiała i brak czucia. Lekarz podał chemię. Powiedział że po 10 dniach po podaniu chemii może nastapić znaczne pogorszenie samopoczucia iż że chemia może pomóc ...ale uprzedził że może też zaszkodzić. Mama jednak zdecydowała się. Po 4 dniach od wypisu ze szpitala miała ogromne trudności z oddychaniem. Pojechała do szpitala-lekarz kazał ją zostawić na oddziale. Następnego dnia miała juz trudności ze wstaniem z łóżka. Oddech pogarszał się z minuty na minutę. Słabła. Wieczorem mama usnęła, jej oddech zaniepokoił nas, wezwaliśmy lekarza. Jak się okazało mama prawie zmarła. Podłączono ją do tlenu, cewnika, aparatu wskazującego bicie serca, podano kroplówki. Od tego momentu mama zaczęła mieć problemy ze świadomością. Raz wiedziała co się do niej mówi, raz nie. Patrzyła się w sufit i robiła takie miny jakby z kimś rozmawiała. Marszczyła brwi tak jakby czemuś się dziwiła. Miała takie momenty że nagle podnosiła głowę i żartowała. O 24 poszliśmy do domu bo lekarz uznał że dlużej nie powinniśmy już siedzieć. O 8 rano jak zobaczyliśmy mamę doznaliśmy szoku. Nie było juz z nią prawie żadnego kontaktu. Wokół ust zrobiła się jej skorupa. Na brodzie i policzkach miała zaschniętą ślinę - która wyglądała na ślinę z krwią- tak jakby w nocy wypłynęło jej coś z ust. Wytarłam mamie usta. Zwilżyłam mokrym gazikiem. Mama spojrzała na mnie parę razy. Gdy wchodził lekarz i pytał czy coś boli, mama kiwała głową że nie. W pewnym momencie z aparatu od serca zniknęły wszystkie parametry. Pielęgniarki powiedziały że aparatura ta nie czyta, nie łapie akcji serca bo mama ma zimne ręce (urządzenie zbierało puls z palca u ręki). Zmieniały mamie palce i u jednej i drugiej ręki - bez efektu. Po chwili mamie z ust wypłynęła duża ilość pomarańczowawej piany. Mama oddychała bardzo głośno ze słyszalnym wyraźnie takim jakby bulgotaniem. Po chwili przestała oddychać. Oddychała coraz wolniej, płycej aż w końcu oddech ustał kompletnie. Przed śmiercią mama strasznie się wierciła, wieczór wcześniej prosiła żeby ją posadzić, położyć i tak kilka razy. Piszę to wszystko abyście mogli-Wy, którzy macie swoich bliskich chorych rozpoznać ten moment w którym prawodopodobnie nie będzie juz odwortu. Nasza nadzieja zgasła choć mama walczyła z chorobą bardzo dzielnie niemalże jak lwica. Nie cierpiała długo. Od śmierci mamy minęło 10 dni a my nadal nie możemy w to uwierzyć, uwierzyc w to co się stało i że stało sie tak szybko. A ból ...ból jest nie do opisania. Nie umiemy się z tym pogodzić. Wieczór wcześniej sama zjadła kanapkę, piła duzo wody. Sama odkęcała sobie zdrową ręką butelkę z wodą. Niewyraźnie ..ale mówiła do Nas. Wierzyliśmy że będzie dobrze. Idąc spać choć niezpokojni mieliśmy nadzieję, że będzie lepiej.
.....w wieku 59 lat odeszła najbliższa nam osoba ..... silna, mądra, sprawiedliwa i dobra.... Mama.
Niech Bóg ma ją w swojej opiece.

Życzę wszystkim Waszym bliskim dużo siły w walce z tą okrutną chorobą. Wam życzę dużo wiary oraz jak najwięcej wspólnie spędzonego czasu.
Dziękuję za pomoc wszystkim którzy angażowali się w ten wątek.
Napewno będę tu z Wami jeszcze długo. Codziennie wchodzę na forum. Czytam. I jestem z Wami.
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group