1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca prawego - co dalej |
Ala81
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 22420
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-07-02, 10:47 Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca prawego - co dalej |
Tak bardzo mi przykro... |
Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca prawego - co dalej |
Ala81
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 22420
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-06-16, 10:23 Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca prawego - co dalej |
Przytulam... |
Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca prawego - co dalej |
Ala81
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 22420
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-06-09, 21:47 Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca prawego - co dalej |
A tak tylko w celu doinformowania się
[ Dodano: 2013-06-09, 22:50 ]
Wydaje mi się, ze mojej mamie tez coś zalega, ale nam polecają tylko thiocodin... |
Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca prawego - co dalej |
Ala81
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 22420
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-06-08, 13:55 Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca prawego - co dalej |
MammaMia, a jakie wziewne i syrop dostała mama? |
Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca prawego - co dalej |
Ala81
Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 22420
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-06-07, 09:31 Temat: Niedrobnokomórkowy rak płuca prawego - co dalej |
MammaMia, skierowanie do hospicjum mamie się należy, bo to co teraz dostaje to leczenie paliatywne, czyli nie skierowane na całkowite wyleczenie, ale mogę sie mylić, bo specjalistą nie jestem.
A niemerytorycznie powiem Ci, ze doskonale rozumiem, co czujesz. Kiedy moja mamcia została zdiagnozowana była w świetnej formie, miała leczenie radykalne, które przeszła super, nawet jej jeden włosek nie wypadł, tylko niestety było nieskuteczne. Potem druga linia chemii, też świetnie się czuła, tez brak skutku. Lekarz próbował jeszcze III linii, ale ona juz mamę załamała. Choroba zaczęła postępować bardzo szybko. Teraz kiedy patrzę na mamę, nie mogę uwierzyć, bo przecież jeszcze pól roku temu śmigała po zakupy, krzątała się po domu...
Nie pisze tego, żeby Was dobić, tylko wiem jak to jest. Patrzeć na kogoś, kto wygląda na zdrowego, czuje się dobrze i słyszeć, że nic się nie da zrobić. Moja mama do tej pory wierzy, że będzie lepiej i ja nie umiem jej odebrać tej nadzieji. Ja bardzo długo broniłam się przed hospicjum, bo kojarzyło mi się z końcem walki, ale teraz widzę, że się myliłam. Ludzie z hospicjum walczą jak lwy o każdy dzień życia mojej mamy, ale bez bólu. Zajmują się tym, czym nie zajmują sie onkolodzy, czyli objawami towarzyszącymi chorobie. Poza tym sa kopalnia wiedzy popartej ogromnym doświadczeniem, widzieli już chyba wszystko.myślę, że podpowiedzą również o co pytać onkologów.
Trzymam kciuki i będę tu zaglądać.
P.s. Spędzaj z mamą każdą wolną chwilę, ciesz się tymi chwilami. Zróbcie coś wspólnie, o czym mama marzy. Dla niej to będzie dodatkowa terapia, dla Ciebie też... |
|
|