Znalezionych wyników: 13

cleo33
Nie mam patentu - żeglarz jestem hobbysta i tyle :mrgreen:

banialuka - kajaki są wywrotne

co innego porządna, duża żagłówka na spokojnych wodach :mrgreen:

pod kilem

dorzucam na dobranoc (sprzed 2 lat z Nakielna koło Wałcza):

Mi też - będę miała żeglarskie sny 8-)

Buziaki i a-hoj

Hihihi - sister po raz drugi - trasa ta sama :-D

- może się mijaliśmy po drodze, kto wie....

Omega to była w Zbąszyniu (udało się nam ją wywalić

A gdzie na Mazurach pływałaś? Bo ja to na północ - Gizycko, potem Wegorzewo - obowiązkowo Sztynort i Zęza :mrgreen:

- potem przez Święcajty na Stręgiel i kajakami po Sapinie (Tango za duże i na pagajach w górę rzeki trochę za ciężko byłoby:) - mielismy silnik, ale to rezerwat i strefa ciszy była). Zazwyczaj cumowalismy 'w dziczy', rzadko kiedy w portach. Raz na wyspie na Stręglu krowy rano brodem przeszły i zdemolowały nam grilla pozostawionego koło łajby :mrgreen:

hihihi - zaczynałam od 'maczków', potem 'oriony'

PS. Miłośnikom zwierzaków dodam - pływał z nami pies naszego kapitana - prawdziwy 'wilk jeziorowo-żaglowy' z Blackiego był

no, sister <uscisk>

pixi - nie mam patentu, ale żagle na Mazurach co roku były obowiązkowo zaliczane (niestety, do czasu mojego chorowania - teraz na 2 tygodniowe rejsy się nie nadaję zbytnio :<: ). Pływaliśmy tam na Tango- Sport...ach, tęskni mi się do tego. Ostatnimi czasy to po Butyniu Wielkim koło Wałcza, ale takie jednodniówki z przyjaciółmi.
Zdjęcie na bezwstydnych to inszy rodzaj łajby - motorowa na 'jeziorku Michigan' - ale żagle bardziej mnie pociągają, ten klimat

sama wiesz.... Wodę i wszystko co z nią związne uwielbiam

As76 - mój synuś ma 9 lat i też jest maniakiem (po mamusi :shock:

). Kiedyś miałam zwierzaków znacznie więcej - hehehe, hobbystycznie i zawodowo (jestem biolog od zwierzątek) - moja pasja to gryzonie, im dziwniejsze tym lepiej, miałam takie stwory jak skoczki tłustoogoniaste, suwaki egipskie, myszy kolczaste i inne dziwne.
Mój najstarszy szynszyl ma 13 lat, a żólwie to już prawie 16-mają. Najmłodszy w tym towarzystwie jest chomik (wiadomo, krótko żyją) i burunduk.

Z cichacza Pixi jak dzieciątko śpi

Fajowe rzeczy da się porobić i nie trzeba wielkiej wprawy na początek.
Choć przyznam szczerze - moje dziecię photoshopem się jeszcze nie bawi, więc mam przewagę :mrgreen:

pixi - fotografia fajne hobby, ale ja poszłam w stronę cyfrową i obróbki photoshopem np. - lubię się 'pobawić' taką obróbką fotek, przynajmniej nie ma problemu zajętej łazienki

Bratnie duszyczki 'zwierzaczkowe' - to ja dołączam do zacnego grona :mrgreen:

Moja hodowla to: 1 pies (Akita Inu), 4 szynszyle (2 parki, więc w porywach i do 8-miu bywa), 2 koszatniczki (degu inaczej), 1 burunduk (pręgowiec azjatycki), 1 chomik dżungarski (syna, ale z powodu nocnych hałasów w kólku wyprowadził go ze swojego pokoju) i 2 żółwie czerwonouche (wodne).

Pozdrawiam