13 lat temu przez kilka tygodni na naświetlania z Torunia do Bydgoszczy dojeżdżał mój tata (po usunięciu nerki zaatakowanej przez raka). Zorganizowanie transportu było sporym wysiłkiem logistycznym dla całej rodziny bliższej i dalszej. Ale było warto! Choć po operacji lekarze sugerowali, że mamy przygotować się na najgorsze, tata do dziś trzyma się nieźle
Życząc Wam równie spektakularnych sukcesów, trzymam mocno kciuki za powodzenie leczenia!