1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
Chanel
Odpowiedzi: 487
Wyświetleń: 112378
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-11-07, 13:27 Temat: Mój Tato walczy z przerzutami - czy tu znajdę wsparcie? |
A ja bardzo Ci Kretko dziękuję za Twój wątek.
I za Twoją szczerość i otwartość. Często mamy do siebie pretensje, że myślimy nie tak, mówimy nie tak, robimy nie tak. Że można było więcej dla chorego zrobić, inaczej. Czytając go pomyślałam sobie, że chyba jednak nie muszę obwiniać się aż tak bardzo, o tyle różnych rzeczy. Bo nie tylko mnie się trafiają. Bo może jest to jednak bardzo ludzkie?
Jeden z przykładów: Zanim pojechałam do mojej umierającej teściowej (czuwał przy niej wtedy mój mąż), poszłam z siostrą coś zjeść, bo nie wiedziałam, jak długo to potrwa. I do tej pory nie umiałam się nadziwić, skąd mi się wziął ten pomysł, mnie, która na stresy zawsze reagowała nie-jedzeniem. I siedząc wtedy w knajpce, czułam się z jednej strony okropnie a z drugiej nie umiałam w to wszystko uwierzyć. Myślałam: "Boże, ja tutaj siedzę i jem, a tam umiera bliski człowiek" ...
Dziwne to wszystko...
Byłyśmy z siostrą do ostatniego wydechu teściowej. Też myślałam, że będzie mnie ten obraz prześladował do końca życia. Jednak tak nie jest, choć pamiętam go dokładnie, bo była to traumatyczna chwila. A od tego momentu poczułam się, nie wiem jak to napisać, "naznaczona?" przez śmierć. Ktoś, kto tak blisko jest przy umieraniu, nagle po raz pierwszy widzi świat, życie zupełnie inaczej. Nic nie jest już tak jak dawniej. I pomimo, że potem wychodzi się z żałoby, śmieje się i cieszy, to jednak to "naznaczenie" zostaje w nim na zawsze.
Oj, przepraszam, że tak się tutaj rozpisałam. Jakby co, to proszę to skasować. Ale tyle różnych rzeczy przypomniało mi się, czytając ten wątek. I dziękuję, bo zobaczyłam, że nie jestem z tym sama. |
|
|