Przede wszystkim jakim to prawem sąd wydaje nakaz doprowadzenia na rozprawę jakiś czas przed rozprawą?
Z mocy obowiązującego w Polsce prawa...
gabi30 napisał/a:
Przydzielili Ci chociaż pełnomocnika z urzędu?
Tak, poznałam go w Warszawie, jakieś 5 minut przed rozprawą.
gabi30 napisał/a:
Ale ja na Twoim miejscu bym nie odpuściła, były w tym wszystkim błędy proceduralne i można to wykorzystać przeciwko RP.
Nie było... Mądry Polak po szkodzie :(
Dziękuję Wam Wszystkim za wsparcie. I obiecuję, że nadal, uporczywie i wbrew różnym problemom będę o Was walczyć. Mam kilka takich "walk" obecnie w toku (przenoszenie Forumowiczów do innych ośrodków) i to daje mi lwią siłę.
A teraz, bo i mi jest smutno i Wam... opowiem pewną anegdotkę, może się razem uśmiechniemy.
Gdy pierwszy raz założono mi kajdanki (tylko na czas przejścia przez podwórze aresztu "bo takie są procedury") doznałam szoku i parzyły mnie one strasznie.
Cytat:
Kajdanki? Na te Twoje rączyny?...
- rzekła mi w rozmowie telefonicznej jedna z Forumowiczek.
No właśnie. Z mocno zaciśniętych w trakcie podróży do dyżurki aresztu bez większego problemu wyśliznęłam dłonie z tegoż sprzętu.
Przy dyżurce rzekłam do pana oficera, który mi je założył:
- To zdaje się, Pańskie? - i wręczyłam mu "sprzęt".
-
Gdy założył mi je po raz drugi (wracamy z aresztu do lekarza) uczyniłam dokładnie to samo.
- (z lekka się już zdenerwował)
Gdy założył mi je po raz trzeci (powrót od lekarzy do aresztu - oj, zacisnął je wtedy mocno, do ostatniego "ząbka") wręczyłam mu je ponownie przy strażnikach aresztu.
- (wywrócił już tylko oczyma i rozłożył ręce w geście bezradności).
Finał jest jednak jeszcze ciekawszy. Po nocy w areszcie przyjechali po mnie konwojenci (inni panowie, tacy co to mieli mnie za kratkami przewieźć policyjną furgonetką do Wa-wy).
Wyprowadzili mnie z celi i przekazali w biurze aresztu w ich ręce. Ci, patrząc na mnie rzekli przyjaźnie:
- Pani nie jest agresywna i nie stawia oporu, prawda?
- Ależ nie, Panie Aspirancie - odrzekłam spokojnie.
- No to kajdanek zakładać nie musimy.
Do dziś zastanawiam się czy dnia poprzedniego byłam agresywna, że mi te kajdanki założono.
Czy też pan konwojent złamał "procedury", na które dnia poprzedniego się powoływano.