1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-30, 07:56 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Andrzeju, dziękuję. Przecież samemu jest Ci ciężko a jednak pomagasz jeszcze innym.
Nie zamierzam stad na razie odejść, bo pomimo tylu nieszczęść, czuję się tu dobrze.
Jest tu tyle ciepłych i bezinteresownych uczuć, a ludzie tu obecni pozbawieni są egoizmu. Oj gdyby tak było w codziennym życiu, to wszystko wygladałoby inaczej.
Chciałam też opisać ostatnie godziny mojej Mamusi ale na razie jeszcze nie potrafię.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko.
Ewa |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-29, 06:52 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Kruszynko pocieszam się tym, że Mama jest już w tym lepszym swiecie, ze nie cierpi.
Jednak najgorsza jest pustka i dlatego jeszcze tu zaglądam.
Pozdrawiam serdecznie. |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-22, 21:58 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Dziękuję jeszcze raz wszystkim. Do mnie jeszcze nie do konca dociera fakt, ze Mama odeszła. Nadal czuję jej obecność, czasem ją słyszę a wtedy zastanawiam się czy nie zaczynam wariować. Budzę się w nocy spogladam na zegarek i przeważnie są to godziny przyjmowania srodkow przeciwbólowych. Zaglądam do pokoju...a tam pusto.
Pocieszam samą siebie, ze przecież tak jest lepiej, bo Mamusia już nie cierpi ale i tak trudno się z tym pogodzić. Pogrzeb dopiero w czwartek i to znowu bedą cięzkie chwile :( |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-20, 23:03 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa. Tak dużo tu smutku w tym tygodniu, nie tylko ja straciłam bliską mi osobę. |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-19, 19:36 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Dzisiaj o godzinie 10.50 moja Mamusia odeszła.
Odeszła spokojnie. |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-18, 07:20 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Dziękuję wszystkim za wsparcie, za zrozumienie. Chociaż nie znamy się, to czuję się na tym forum jak w wielkiej rodzinie.
Z moją Mamusią jest bardzo źle.
Dziś mija tydzień jak Mamusia nie wstaje z łóżka. Przez kilka dni nie przyjmowała nawet płynów i lekarz z hospicjum zlecił kroplówki z Glukozy. Po kroplówce Mamusia poczuła się silniejsza. Zaczęła znowu pić a nawet kilka razy posiedziała w łóżku przy mojej pomocy, to ułatwiło jej oddychanie. W niedzielę znowu był gorszy dzień więc zadzwoniłam do hospicjum. Lekarz nie mógł przyjechać i dowieźli mi tylko morfinę. We wtorek nastąpiła u mojej Mamusi poprawa. Zaczęła znowu przyjmować płyny, łatwiej jej się mówiło i oddychało.
Nawet pielęgniarka z hospicjum była mile zaskoczona tą zmianą. Taki stan trwał krótko, bo juz w nocy nastąpiło pogorszenie. Mama zaczęła krzyczeć, że umiera, chciała to siadać to kłaść się spowrotem. Bardzo ją to osłabiło. Od wczoraj rana tylko lezy, nie mówi ale jest przytomna bo na zadawane pytania odpowiada skinieniem głowy. Nie chce tlenu pomimo cięzkiego i charczacego oddechu chwilami występuje bezdech, ma zimne i sine stopy, oczy na wpół otwarte, chwilami je otwiera i tak dziwnie nimi przewraca. Sporo wysiłku kosztuje mnie umycie jej, czy zmiana pozycji w łózku, bo wyraża sprzeciw. Po prostu nie chce aby ją ruszać i dotykać, pomimo, że na pytanie o ból odpowiada przecząco.
Widzę wyraźnie, ze moja Mamusia jest już bardzo zmęczona i chce odejść, coś ją jednak zatrzymuje. Nie wiem, może chce jeszcze usłyszeć głos mojego brata, bo wie, ze on nie przyjedzie. Dziś jak zadzwoni, to przyłoże Mamie słuchawkę do ucha i niech brat powie jej jak bardzo ją kocha, niech jej obieca to, o co go tyle razy prosiła.
Jak Mamusi było lepiej we wtorek, to zadała mi pytanie jak ja długo będę się z nią męczyć.
Wytłumaczyłam jej, ze to nie ja się z nią męczę, ze cieszę się każdą chwilą.
Bo czym jest moje fizyczne zmeczenie, czym jest neprzespana któras noc z rzędu w porównaniu z jej cierpieniem i brakiem nadzieji. Ten czas choroby jest bardzo trudny, czasem chce się dosłownie wyć z rozpaczy a ja mimo wszystko dziś już wiem, ze będą to moje najlepsze wspomnienia. Będzie tak dlatego, ze to jest mój trzeci miesiąc tylko z Mama. Od 30 lat nie spędziłysmy nigdy tyle czasu razem, nie było nigdy tylu rozmów i wspomnień. Tego nigdy nie zapomnę i nie będę żałować.[/b] |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-12, 22:41 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Nie wiem co pisać, bo czuję się taka bezsilna. Od srody jest bardzo źle
Moja Mamuśka odchodzi, potwierdziła to wczoraj lekarka z hospicjum.
Niby jestem na to przygotowana a jednak jest tak ciężko.
Idę, bo szkoda mi kazdej chwili... |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-09, 23:09 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Witam wszystkich cieplutko i dziękuję za rady, wsparcie które mi dajecie.
Wiem, że nie powinnam się czuć winna i sama siebie dołować ale przychodzą takie momenty, ze dosłownie chce mi się wyć z bezsilności. Dzieje się tak jak widzę kiedy Mama cierpi, bo chociaz bardzo się staram to nie zawsze udaje się wyeliminować ból. Od wczoraj jest lepiej, chyba dawka morfiny jest teraz wystarczajaca ale na jak długo?
Bardzo sobie chwalę opiekę hospicjum ale też nie zawsze są na zawołanie i rozumiem to, bo chorych przybywa. Wczoraj posiłam o wizytę lekarza i niestety mam dopiero umówioną na czwartek. Musiałam więc udać się do lekarza rodzinnego bo do czwartku zabrakłoby dla Mamy tabl morfiny a na coś takiego nie mogłam pozwolić. Lekarz stwierdził, ze nie może ich zapisać bo to na różową receptę. Byłam w szoku, bo przecież jest lekarzem Mamy od kilkunastu lat, zna jej historię choroby i dobrze orientuje się w sytuacji.
Przypomniałam mu o tym fakcie, wspomniałam też, ze kilka tygodni wczesniej takiego problemu nie było jak zapisywał Duogresic. W kazdym bąź razie receptę dostałam i dziś mogę spać spokojnie, ze leków wystarczy. Nie rozumiem czasem podejscia lekarzy. Lekarz rodzinny zawsze kojarzył mi się z kims w rodzaju przyjaciela, kto słuzy też radą i pomocą, potrafi odpowiednio pacjenta pokierować. Ja mam takiego lekarza a moja Mama niestety nie.
Mama jest bardzo słabiutka, bo choroba postępuje w zastraszającym tempie. Staramy się jednak żyć normalnie, na tyle na ile to możliwe. Czasem sobie popłaczę do poduszki ale wtedy gdy Mama już spokojnie śpi. Mnie przynosi to ulgę a dla niej lepiej jak nie widzi moich łez. Dziś jestem naprawdę szczęsliwa, bo nie było ani jednego ataku bólu.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko i zagrzewam do walki. |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-03-05, 00:25 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
awilem czuję żal, ze to wszystko z moją Mamą tak się potoczyło. Choroba została rozpoznana w zbyt zaawansowanym stanie aby wdrozyć jakiekolwiek leczenie.
Tak trochę mi smutno, bo wiekszość tu obecnych walczy, coś robią a ja nie mam się czym pochwalić. Wiem jedno raczysko zżera moją Mamę coraz bardziej a ja jestem bezsilna.
Jestem z Mamą cały czas, wychodze tylko do apteki i do sklepu, zal mi dosłownie kazdej minuty jaka nam pozostała. Dziś odwiedziła Mamę pani doktor z hospicjum i nie pozostawiła mi zadnych złudzeń, stan się pogarsza. Mama cierpi na zaparcia, wzdęcia, mocz jest od wczoraj bardzo mętny zawiera skrzepy. Zero apetytu i czasem wystepują trudności z połykaniem. Jest obawa czy u Mamy nie rozwija się niedrozność jelit.
Odstawiono Mamie Matrifen bo nie przynosił pożadanego skutku a włączono Oramorph 60 mg 1 x dziennie (gdyby były bardzo silne bóle mogę podać 2 x). Boję się jak faktycznie dojdzie do niedroznosci jelit, co wtedy? Przecież Mama nie kwalifikuje się do leczenia operacyjnego, czy morfina bedzie w stanie uśmierzyć ból? Nie chcę aby Mama cierpiała, podpowiedzcie mi proszę co mam robić? |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-02-27, 21:47 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Dziękuję Wam Kochani za wsparcie. Od czwartku jest lepiej, bo Mamę nie boli.
Widzę jednak, ze jest coraz słabsza. Nie poddaje się jednak i przez cały dzień jest z Nami w pokoju. Trochę siedzi na kanapie, trochę leży a dopiero na noc zaprowadzam ją do jej pokoju układam wygodnie w łóżeczku. Poczatkowo nie chciała materaca p/odlezynowego który wypozyczyłam w hospicjum ale wytłumaczyłam, że to po to aby, wygodniej jej się spało. Jest teraz bardzo zadowolona i twierdzi, ze nawet na wznak potrafi się połozyć.
Mama oprócz choroby nowotworowej cierpi na osteoporozę i ma kompresyjne złamanie kregosłupa w dwóch miejscach. Może gdyby nie te wszystkie współistniejące choroby miałaby szansę na wczesniejsze rozpoznanie choroby nowotworowej i leczenie.
Chwilami jestem zła na siebie, ze coś przeoczyłam, ze nie byłam dociekliwa. Nie umiem się z tym pogodzić, ze Mama była cały czas pod opieką różnych specjalistów, przestrzegała wszystkich terminów wizyt a choroba została rozpoznana w tak zaawansowanym stadium.
Wspominałam w moim wcześniejszym poście, ze onkolog stwierdził, że nie może nam pomóc bo Mama nie ma wykonanej właściwej diagnostyki, ze w szpitalu mieli wykonać bronchoskopię a jego nie interesuje gdzie jest ognisko pierwotne. Jego interesuje tylko rodzaj komórek nowotworowych. Dał nam delikatnie do zrozumienia, że nie ma już sensu żadne leczenie i nawet naswietlania paliatywne nie wchodzą w grę. Mam skierowanie do pulmonologa z zaleceniem wykonania bronchoskopii ale moja Mama nie chce już zadnych badań a ja nie naciskam. Widzę jaka jest słabiutka a to badanie jest dosyć inwazyjne i nie będę jej męczyć. Staram się cieszyć kazdym dniem spędzonym z Mamą, radość daje każda zjedzona łyzka zupy, kazdy uśmiech i gest zadowolenia. Chciałabym aby tak było jak najdłużej i zeby tylko nie było bólu, tego boję się najbardziej
W maju moja starsza wnusia idzie do I Komunii i mam taką cichutką nadzieję, ze moja Mamuśka tego doczeka, a moze jestem zbyt dużą optymistką? |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-02-26, 00:42 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Witam cieplutko.
Bardzo dziękuję za Wasze rady i ciepłe słowa. Właśnie dzięki Wam załatwiłam dla Mamy hospicjum domowe. To była pierwsza rzecz jaką zrobiłam po wyjściu Mamy ze szpitala.
Jest to naprawdę wspaniała sprawa, bo Mama po raz pierwszy została potraktowana po ludzku. Zdaję sobie sprawę z tego, ze na leczenie jest już niestety za późno, pozostało mi tylko bycie przy Mamie całym sercem i dbanie o to aby nie cierpiała. Dzisiaj była u Mamy lekarka z hospicjum, bo srodki przeciwbólowe przepisane w ubiegłym tygodniu nie wystarczały już. Mama otrzymywała Matrifen 100 i Sevredol 20 mg co 6 godzin. Niestety po kilku dniach dawka ta nie wystarczała i musiałam podawać Sevredol co 4 godzny.
Pojawiło się kilka rodzajów bólu: przeszywajace, sciskajace a najgorsze to te bięgnące wzdłuz kręgosłupa do obu kończym dolnych. Pojawiły się też trudności w oddawaniu moczu tzn Mama nie czuła parcia, oddawała mocz z ogromnym wysiłkiem i bólem, obrzeki stóp.
Załozono Mamie cewnik i teraz jestem spokojniejsza bo wiem, ze nerki funkcjonują a i Mama już się tak nie męczy. Pani doktór zwiększyła też dawkę Matrifenu na 150.
Po południu Mamuśka bardzo osłabła, widok jedzenia przyprawiał ją o mdłości, była senna, apatyczna. Przeraziłam się do tego stopnia, ze przyspieszyłam odwiedziny księdza. Mama oczywiście była o wszystkim uprzedzona i zaakceptowała moja decyzję. Pomogło nam to, popłakaliśmy się wszyscy ale zarazem poczulismy się spokojniejsi a na buzi Mamy zagoscił uśmiech. Teraz już moja Mamuśka śpi i co najwazniesze bez bólu. Oby tak było jak najdłużej |
Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
EwaKol
Odpowiedzi: 70
Wyświetleń: 25846
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-02-23, 00:24 Temat: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy |
Witam. Już jakiś czas wchodzę na to forum i dziś postanowiłam podzielić się swoją historia, niestety tez smutną i nie dajacą nadzieii. Rak płuca prawego dotknął moją kochaną Mamę.
Spadło to na nas jak grom z jasnego nieba, bo Mama cały czas ze wzgledu na różne schorzenia była pod opieką lekarzy specjalistów. Była leczona na osteoporozę, miażdzycę, astmę a ostatnio pod koniec roku na grypę. Niestety jej sampoczucie ulegało dalszemu pogorszeniu, bóle pleców i klatki piersiowej. Wreszcie Mama dostała skierowanie na USG jamy brzusznej i wynik był porażajacy : wątroba ogólnie powiekszona, w jej miąższu bardzo liczne zmiany ogniskowe o średnicy do 35 mm - meta, we wnece watroby oraz wzdłuż przebiegu naczyń brzusznych powiększone patologicznie zmienione węzły chłonne, zmiana w prawym nadnerczu. Z wynikiem USG Mama udała się do lekarza rodzinnego a tam usłyszała wyrok: Ma pani raka watroby. Nie będę opisywać szczegółowo rozmowy, bo chociaż już trochę czasu upłynęło to na sama myśl w jaki sposób lekarz wydał wyrok na moją Mamę dosłownie mnie trzesie. Mama dostała od lekarza skierowanie na konsultację chirurgiczną i przeciwbólowo APAP.
Po kilku dniach udałyśmy się z Mamą na konsultację chirurgiczna i tu dowiedziałysmy się, ze na leczenie jest za późno. Pan doktor zasugerował aby wykonać diagnostykę aby zlokalizować ognisko pierwotne bo wtedy mozna by zastosowac chemię albo naswietlania.
Dał tylko skierowanie na RTG płuc, TK i proponował wykonanie kolonoskopii najlepiej prywatnie. Niestety moja Mama coraz bardziej słabła, przestała jeść, dołączyły się wymioty, nie wspomnę już o potwornych bólach. Zabrałam Mamę do siebie a dwa razy w tygodniu jeździłam do lekarza rodzinnego po coraz silniejsze sr przeciwbólowe i prosilam o pomoc, prosiłam aby poradził mi co mam robić. Wszystkie badania kazali Mamie robić ambulatoryjnie, a przeciez jak kobieta 70-letnia, słaba, ledwo trzymajaca się na nogach ma biegać od specjalisty do specjalisty, jak przygotować ja w warunkach domowych do kolonoskopii? Czułam się bezradna jak dziecko i w koncu udało mi się wyprosić skierowanie do szpitala aby tam wykonano diagnostykę.
Rozpoznanie: Guz prawego płuca, rozsiew nowotworowy (meta do węzłow chłonnych śródpiersia i jamy brzusznej, watroby, nadnerczy.
Mamę wypisano po tygodniu do domu z zaleceniem konsultacji onkologicznej.
Po kilku dniach udałam się z Mamą do onkologa i żałuję, ze nie poszłam tam sama.
Okazało się, ze pobyt Mamy w szpitalu i te wszystkie badania były niepotrzebne a nie wykonano najwazniejszego - bronchoskopii. Onkolog rozłozył ręce i stwirdził, ze nie jest nam w stanie pomóc bo nie wie z jakim rodzajem raka ma do czynienia. Miałam minę jakbym chciała go zabić i wtedy zaczął z nami rozmawiać w innym tonie. Kazał się Mamusi rozebrać i postanowił ją zbadać. Dał skierowanie do pulmonologa aby ten rozwazył możliwość wykonania bronchoskopii ale po cichutku powiedział mi aby Mamy już nie meczyc.
Czuję się taka bezradna, ze chwilami chce mi się wyć z rozpaczy, wscieklosci, sama już nie wiem jakie uczucia mną miotaja. Wiem jedno na leczenie jest za późno i ta myśl mnie dobija. Najgorsze jest to, ze Mama bardzo cierpi a ja nie zawsze potrafię jej pomóc.
Dzięki temu, ze natknełam się na to forum nie czuję się taka samotna.
Pozdrawiam wszystkich i idę do mojej Mamuśki bo znowu zaczyna boleć. |
|
|