1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Leiomyosarcoma G2 |
Finlandia
Odpowiedzi: 94
Wyświetleń: 64663
|
Dział: Mięsaki, nowotwory układu kostnego Wysłany: 2012-06-01, 21:00 Temat: Leiomyosarcoma G2 |
kasiaw napisał/a: | Niestety nie mam pojęcia, a bardzo chciałabym to wiedzieć |
Mechanizm tycia podczas chemioterapii składa się z dwóch czynników:
po pierwsze, jeśli ktoś schudł z powodu raka, to gdy rak ten jest dezaktywowany przez chemię, organizm priorytetyzuje odbudowę utraconej tkanki tłuszczowej - jest to klasyczny efekt jojo. Siłą rzeczy czasem odbuduje trochę więcej.
Po drugie, sterydy. Tu mamy kilka czynników
- zatrzymanie wody w organizmie
- wzrost apetytu
- insulinooporność
Pierwsze nie wymaga raczej komentarza. Po sterydach jesteśmy spuchnięci, a uwolnienie tej wody następuje bardzo powoli.
Drugie to sprawa dosyć kluczowa dla odpowiedzi na pytanie czemu jedni tyją a inni chudną. Otóż sterydy powodują wzrost apetytu, a cytostatyki spadek. Każdy reaguje na to indywidualnie. Jedni dużo wymiotują przez chemię i dlatego chudną (dodatkowo bojąc się wymiotów nie jedzą i chudną jeszcze bardziej). Inni nie wymiotują w ogóle, za to z powodu wilczego apetytu po sterydach żrą jak dzikie świnie. Jeszcze inni wymiotują i żrą, chociaż to teoretycznie powinno się wykluczać. To jest bardzo indywidualna i niewyjaśniona do końca sprawa, dlatego może nawet być tak, że ta sama osoba przy jednym schemacie chemii utyje, a przy innym (np. w czasie wznowy) schudnie. Jest tu jeszcze kwestia psychologiczna. Instynktownie człowiek chory i słaby chce sobie dogodzić jedzonkiem. Z drugiej jednak strony jest instynkt zatrutego zwierzęcia (zwróćcie uwagę, że zatruty pies nie je), który budzi w nas wstręt do jedzenia w momencie gdy czujemy się tak jakby nam coś zaszkodziło (a tak się właśnie czujemy w czasie chemii, prawda?). U jednego wygrywa pierwszy instynkt, u innego drugi.
Wreszcie: sterydy powodują insulinooporność, a nawet cukrzycę typu 2. Oznacza to, że organizm totalnie nie rozumie sam siebie i zamiast dostarczać glukozę do komórek całą zamienia w tłuszcz. To doprowadza do dosyć paradoksalnej sytuacji, gdy człowiek jedząc dużo węglowodanów w ogóle nie ma energii do życia. Ta insulinooporność pogarsza się jeszcze przy niedoborach żywieniowych i jest z niej tylko jedno wyjście: regularny wysiłek fizyczny. Regularny znaczy codziennie. Wysiłek musi być o umiarkowanym stopniu, czyli raczej nie siłownia, raczej nordic walking, wszelkie fitnessy, ew. bieg tak na 70% tętna maksymalnego, jakiś rower (ale nie w ekstremalnych warunkach), pływanie. Joga i pilates to nie, to za słabe. Tak codziennie (ostatecznie co drugi dzień) przez rok i powinny skutki brania sterydów zniknąć bez śladu.
I znów podatność na ten akurat skutek sterydów w dużej mierze zależy także od stanu organizmu i trybu życia przed chemioterapią. Jeśli ktoś jest w miarę aktywny i mało je, a w czasie chemii świadomie postara się utrzymać to w miarę możliwości, to nie utyje. Jeśli jednak ktoś jest aktywny i mało je, a w czasie chemii zmieni to o 180 stopni, to ma 20 kilo murowane. Jeśli ktoś już przed chemią był pączuszkiem, to w czasie chemii schudnie tylko jeśli naprawdę źle ją zniesie.
Jest jeszcze jedno: rozsiew nowotworowy zawsze w końcu będzie prowadził do chudnięcia. Dlatego są osoby, które jedzą ok, nie wymiotują a jednak w końcu chudną. Nie oznacza to jednak, że tycie jest pożądane, ponieważ nadwaga zwiększa prawdopodobieństwo wznowy, a otyłość sprzyja powstawaniu innych nowotworów. Dlatego najlepiej jest, by pacjent nowotworowy miał BMI idealnie w środku normy (to będzie jakieś 21-22).
No i wreszcie: nowotwór i chemioterapia mogą spowodować szereg zmian w metabolizmie, nietolerancji pokarmowych, których wcześniej nie było, np. nietolerancję laktozy, która doprowadzi do biegunek i schudnięcia, ale z drugiej strony do wzdęć i tym samym zmiany sylwetki. U kobiet mogą tez nastąpić zmiany hormonalne, które nie tyle spowodują tycie samo w sobie, co zmienią rozkład tkanki tłuszczowej na ciele i zamienią ładne krągłe kształty w otyłość brzuszną z cellulitem.
Mój lekarz również zalecał mi dietę zróżnicowaną i ostrzegał przed dietami wykluczającymi jakieś składniki (np. dietą proteinową), które uniemożliwiają organizmowi po chemii dojście do normy i oczyszczenie się z syfu. Ale przede wszystkim zalecał ćwiczyć jak szalona. |
|
|