Znalezionych wyników: 2

Dziękuję za odpowiedź i słowa wsparcia.

Dzisiejszy dzień (wyczerpujący) i oczywiście pełen emocji.
O 09:00 miałem wizytę u neurochirurga, który po obejrzeniu zdjęć z płyty stwierdził:
"to jest do operacji, wypiszę skierowanie do szpitala", polecił Centrum Onkologii (CO) na Ursynowie i koniec wizyty.

Jadę więc szybko od razu do CO spytać o pierwszy możliwy termin i okazuje się, że moje skierowanie jest nieważne, ponieważ aby zostać przyjętym na oddział CO potrzebne jest skierowanie wystawione przez neurochirurga pracującego w CO (innych nie uznają?), a z kolei żeby się dostać do ich neurochirurga, potrzebuję skierowanie do poradni neurochirurgicznej, w dodatku pierwszy termin konsultacji neurochirurga CO za 3 tygodnie (komedia, farsa, dramat - sam nie wiem jak to nazwać).

Nie wiele myśląc dzwonię od razu też do WIM na Szaserów i otrzymuję informację, że pierwsze terminy ogólnie na wrzesień/październik, ale wszystko zależy od tego co powie dyżurny neurochirurg (tutaj wielki + dla informacji telefonicznej Instytutu, otrzymałem wszystkie niezbędne dane: piętra, godziny dyżuru itp..). Na miejscu w WIM przyjmuje mnie dyżurny, ogląda zdjęcia (wraz z dwoma innymi lekarzami), mówi że jest to do operacji, podaje ryzyka (częściowe kalectwo, całkowite kalectwo, zgon). Ryzyka znałem już wcześniej z literatury, ale jednak gdy usłyszy się na własne uszy to strach w oczach (tak już mam, może przesadzam, ale nie radzę sobie póki co z psychiką..).
Został mi wyznaczony termin na przyjęcie do szpitala na 10/08, sam zabieg zapewne na drugi dzień - niestety zapomniałem zapytać kto mnie będzie operował, ale podejrzewam że ta osoba, z którą termin był ustalany tj. prof. nadzw. dr hab. n. med. Andrzej Koziarski (choć 100% pewności nie mam).

Do czasu położenia się w szpitalu dostałem całą listę badań do zrobienia, w tym konieczność podwójnego zaszczepienia przeciwko żółtaczce zakaźnej B także będę miał co robić na tydzień przed planowanym przyjęciem.

Czy uważacie, że miesiąc czasu oczekiwania na zabieg usunięcia guza mózgu to długi okres, czy też raczej ok? Czy powinienem jeszcze próbować konsultować to jednak u innych lekarzy?

Najbardziej zastanawia mnie jedno, czy po pierwszym badaniu MR nie powinno się przed samą operacją wykonać kolejnego?

Staram się trzymać, ale mówiąc szczerze - łatwo nie jest.
Z góry dziękuję za jakiekolwiek odpowiedzi.

Witam Was wszystkich.

Mam 31 lat.

15-ego czerwca br. dostałem ataku padaczki, który zakończył się urazem głowy (osoba mieszkająca ze mną wezwała pogotowie >> inaczej w ogóle bym nie wiedział że miałem atak, a jedynie bym się dziwił skąd rozbita głowa). Zostałem zabrany na SOR, założenie szwów i dyżurne TK, które wykazało jakąś zmianę (opis poniżej).

Dostałem skierowanie na rezonans, który wykonałem.
3 dni temu odebrałem opis i jego wynik/wniosek (poniżej zdjęcie) - po jego przeczytaniu życie stanęło mi przed oczami, ponieważ pojawia się w nim określenie "oligodendroglomia" co oznacza guz mózgu, skąpodrzewiaka?

Przeczytałem już chyba o tym wszystko, o stopniach złośliwości, o leczeniu, o rokowaniach.
Jestem załamany, na jutro mam umówioną wizytę u neurologa i neurochirurga, a póki co totalnie wariuję od natłoku myśli, przewidywań itd..najgorszy chyba będzie czas na oczekiwanie i poznanie jednoznacznej diagnozy >> ile czasu to może trwać? Na które badania powinienem iść w pierwszej kolejności? (tu zapewne odpowiedź uzyskam po jutrzejszych wizytach).

Założyłem ten wątek bo jest we mnie pełno obaw.. jak otrzymam ostateczne wyniki zapewne napiszę tu na forum.