1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Wydzielony przez absenteeism z tematu: Rokowanie rak żołądka |
JustynaS1975
Odpowiedzi: 30
Wyświetleń: 13315
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-05-06, 21:14 Temat: Wydzielony przez absenteeism z tematu: Rokowanie rak żołądka |
Masza napisał/a: | My tu jesteśmy, ja tu jestem. |
Ja też jestem
Masza napisał/a: | Trzymaj się, pozdrawiam |
Pozdrawiam serdecznie |
Temat: Wydzielony przez absenteeism z tematu: Rokowanie rak żołądka |
JustynaS1975
Odpowiedzi: 30
Wyświetleń: 13315
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-04-18, 20:14 Temat: Wydzielony przez absenteeism z tematu: Rokowanie rak żołądka |
sprinter napisał/a: | jestem już zmęczona przekonywaniem wszystkich na temat tego co czuję, myślę i dlaczego |
Rozumiem, też tak czasami mam, a nawet często. I mam wrażenie, że niezależnie co powiem, niezależnie jak będę tłumaczyła, to i tak każdy przełoży przez siebie i zrozumie na opak.
Pozdrawiam serdecznie
PS. Bardzo dobrze, że zaistniał taki wątek, który mówi o 'uszanowaniu' decyzji o leczeniu lub nie, podjętej przez chorego. Myślę, że taki wątek jest bardzo potrzebny. |
Temat: Wydzielony przez absenteeism z tematu: Rokowanie rak żołądka |
JustynaS1975
Odpowiedzi: 30
Wyświetleń: 13315
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-04-18, 16:38 Temat: Wydzielony przez absenteeism z tematu: Rokowanie rak żołądka |
Sprinter, ja też zabiorę głos w tej sprawie. Z pozycji chorej.
Pierwsze moje spostrzeżenie: większość bliskich będących przy chorych na raka traktuje ich tak jakby stracili rozum, a co najmniej tak jakby stracili zdolności decyzyjnej. Dużo się pisze o godności chorego, ale w kontekście bólu fizycznego. Mówi się, że rak odbiera ludziom godność, zwłaszcza w termalnym stadium. Jednak wg mnie, już traktując chorego (za przeproszeniem) jak 'pozbawionego rozumu', jest już pozbawieniem go godności. Niezależnie od wszystkiego jestem zdania, że każdy ma prawo o sobie decydować (również w tej kwestii "podjąć walkę", czy nie podjąć), i czy ta decyzja nam się podoba, czy nie, mam ją uszanować.
Ale było tak, że jeśli mnie brakowało sił, aby 'walczyć' dla siebie, to znalazłam siły, aby 'walczyć' dla bliskich (tak na marginesie, piszę słowo 'walczyć' w kontekście leczenia onkologicznego, ale bardzo tego słowa nie lubię). Na razie mój staż chorowania to 3,5 roku. Upadam i podnoszę się, ale ... równie dobrze może być tak, że któregoś razu padnę i się nie podniosę.
Bardzo mnie denerwuje, gdy ktoś mnie mówił, że ja muszę, gdy ktoś chce decydować za mnie. Gdy bliska osoba mówi, że ja muszę, bo ona mnie kocha, czuję w tym manipulację i na pewno nie miłość do mnie, czy troskę o mnie, tylko podświadomy niepokój, strach o siebie.
Oczywiście ze swej strony mam nadzieję, że podejmiesz dobrą decyzję i życzę Ci jak najlepiej.
Pozdrawiam Cię serdecznie |
|
|