1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Jak znależć nadzieję..... |
Kasia3341
Odpowiedzi: 4
Wyświetleń: 5848
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2016-03-22, 09:08 Temat: Jak znależć nadzieję..... |
Marzena 66 staram się być z Mamą jak najczęściej, "gadać" tak jak kiedyś, czasami spierać choć zawszę ustępuję , ale tak trudno mi znaleźć w sobię trochę radości, że przecież Mama jeszcze jest z nami: gotuje, robi zakupy, jeździ samochodem, przytula wnuczki. Mój siedmioletni synek wie, że Babcia jest chora choć nie wie jak bardzo, ciągle do niej przybiega i mówi jak bardzo Ją kocha - muszę chować się, żeby nikt nie widział moich łez. Wiem, że będzie to co ma być, ale nie umiem się pogodzic z tym, że nic nie będzie już takie jak dawniej. Dziękuję Ci za Twoje słowa.
Betsi dziękuję. Tak masz rację trzeba wspierać chore osoby, ale my też potrzebujemy wsparcia. Czasami zastanawiam się jak to jest, że przecież w większości, na tym forum nie znamy się osobiście, a czujemy bliskość i zrozumienie, tak wiele nas łączy. Często takiej bliskości nie można znaleźć w najbliższym otoczeniu. Ja jestem sama, nie mam rodzeństwa i wogóle bardzo małą rodzinę. Mam męża i choć pomaga to nie jest w stanie zrozumieć moich emocji, a dzieci są zbyt małe.
Prztulam Cię bardzo mocno i ślę dobre myśli dla Ciebie i Twojego męża.
Małgosiu81 będę walczyć dopóki mi sił wystarczy, ale jak znaleźć nadzieję nie wiem, jak wprowadzić trochę spokoju do mojego życia również nie wiem, ale postaram się. Dziękuję Ci za Twoje słowa.
Pozdrawiam. Kasia |
Temat: Jak znależć nadzieję..... |
Kasia3341
Odpowiedzi: 4
Wyświetleń: 5848
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2016-03-21, 13:46 Temat: Jak znależć nadzieję..... |
Kochani jak znaleźć w sobie nadzieję. U Mojej Mamy 64 lata został zdiagnozowany nowotwór trzonu macicy sklasyfikowany jako T1b G3 - operacja, pełnaradioterapia i moja całkowita wiara i nadzieja, że wygrałyśmy .......... Jaka byłam naiwna, pierwsza kontrola w grudniu 2015 wykazała przerzuty do płuc, wątroby i kości. Mama jest w trakcie chemioterapii. Jestem przerażona, żyję jak w matni. Codziennie patrzę na moją Mamusię i liczę dni ile nam jeszcze zostało, złe myśli przychodzą co chwilę, powodują łzy w najmniej oczekiwanych sytuacjach. Przy Mamie jestem silna, tłumaczę, trzymam za rękę, czasami nakrzyczę, ale w środku czuję, że tracę moją Mamusię. Tak jak po operacji byłam przekonana, że wszystko będzie dobrze, tak teraz czuję, że za chwilę zostanę bez Rodziców i nie mogę przestać o tym myśleć. Jestem sama na siebie zła, bo przecież moja Mama żyje i gdyby nie mocno przerzedzone włosy nie widać byłoby po Niej choroby,jest samodzielna, a ja widzę już siebie przy Jej ..................
Jestem ciągle zdenerwowana, krzyczę na najbliższych, których przecież bardzo kocham, widzę smutne oczy moich dzieci, które nie wiedzą dlaczego się tak zachowuję. Nie jestem w stanie pracować, normalnie żyć. Mam wrażenie, że się rozpadam na kawałki, najlepiej byłoby zasnąć i obudzić się kiedyś, choć byłoby to bardzo egoistyczne.
6 kwietnia Mama będzie miała kontrolną TK, nie wiem co będzie jak okaże się, że jest progresja choroby. Mąż mi mówi, musisz mieć nadzieję, nie masz innego wyjścia, a ja tej nadziei znaleźć w sobie nie mogę, nie umiem.
Proszę o Wasze dobre myśli, o zaciśnięte kciuki, o pozytywną energię. Jak znaleźć nadzieję, tak bardzo kocham moją Mamę.Kasia |
|
|