1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Myślałam, że to mnie nigdy nie spotka... |
Magda38
Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 5809
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-12-02, 19:17 Temat: Myślałam, że to mnie nigdy nie spotka... |
Dziękuję za szybką odpowiedź.
Czy przy tak dużej dawce antybiotyku oragnizm jest bardziej narażony na duży przyrost raka?
Obecnie tata zakończył kurację antybiotykową a nadal gorączkuje i jest bardzo osłabiony.
Czy dobrze zrozumiałam wypis ze szpitala, że po kolejnej kuracji chemioterapi obraz RTG jest gorszy niż przy przyjęciu do szpitala? Czy stan jest bardzo zły? Jak pomóc tacie w chorobie?
Dziękuję za wszelkie inforację, ponieważ nic nie możemy dowiedziec sie konkretnego od lekarza prowadzącego.
Pozdrawiam,
Magda |
Temat: Myślałam, że to mnie nigdy nie spotka... |
Magda38
Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 5809
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-12-01, 23:19 Temat: Myślałam, że to mnie nigdy nie spotka... |
Witam ponownie, niedługo mija rok od postawienia diagnozy. Leczenie poskutkowało ale na krótko. W czerwcu zakończyła się seria 30 naświetleń i przy kontroli poinformowali tatę, że jest wszystko dobrze. Oprucz skutków ubocznych w postaci wypalonej dziury w przełyku i popalonych mięśni i ścięgien lewego nadramienia.
Tata pełen optymizmu chciał zrobić porządek ze swoimi zębami. Poszedł do lekarza i poprosił o zgodę na wyrwanie dwóch zębów. Pani doktor przed wypisaniem zgody zrobiła mu szereg badań w tym tomografię komputerową. Co się okazała natychmiast kazała mu jechac do szpitala z informacją, że jest źle. Po rozmowie z lekarzem prowadzącym postawiono diagnozę progresja raka". Poddano tate kolejnemu kursowi chemioterapi reindukcyjnej. Przed dzień wypisu do domu tata zaczą gorączkować (37,8) i z taką gorączka tatę wypisano do domu. Kolejne dwa dni były podobe, więc tata wykonał telefon do szpitala i kazali sie stawić na oddziale. Ku naszemu zdziwieniu koleją informacja jaka powaliła nas z nóg to nieokreślone bakteryjne zapalenie płuc. Wnioskuję,że infekcję tą nabył w szpitalu, gdyż nigdzie nie wychodził, nikt go nie odwiedzał.
Dostawał konskie dawki antybiotyku. Po unormowaniu sytuacji tatę wypisali do domu z kolejnymi dawkami antybiotyku. Podczas domowej kuracji nadal gorączkował, gdzie spadała ona bez potrzeby brania środków obniżających temperaturę. Mimo wszystko tata kontaktował się ze szpitalem i powiedzieli, że tak może być. Obecnie jest bardzo wykończony, nic nie może robić nawet wykonywac prostych czynności domowych takich jak zrobienie kanapek na śniadanie. Klejną przypadłością jaka sie pokazała to bardzo niskie ciśnienie przy bardzo wysokim tętnnie.
W załączeniu ostatni wypis taty ze szpitala.
Bardzo prosze o informację, czy takie dawki antybiotyku są bardzo potrzebne i co to jest rozpad?
Jak długo czasu tacie zostało?
|
Temat: Myślałam, że to mnie nigdy nie spotka... |
Magda38
Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 5809
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-01-22, 23:01 Temat: Myślałam, że to mnie nigdy nie spotka... |
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź. Czy jest Pani w stanie z powyższych informacji podać stopień zaawansowania oceniając klasyfikację TNM?
Rozumiem, że rokowania są słabe ale musimy być silni i wierzyć że czas jeszcze dla taty się nie kończy. |
Temat: Myślałam, że to mnie nigdy nie spotka... |
Magda38
Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 5809
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-01-22, 21:51 Temat: Myślałam, że to mnie nigdy nie spotka... |
... a jednak. Na początku się przedstawię, mam na imię Magda mam 38 lat, mieszkam w Warszawie , mam męża i dwie kochane córeczki. Podczas ostatnich Świąt Bożonarodzeniowych zaniepokoił mnie stan zdrowia mojego 62 letniego taty.
Zaczęło się od przeziębienia pod koniec listopada 2012 r., potem zapalenie oskrzeli, jeden antybiotyk, kolejny i dalej niepokojący duszący kaszel; następnie zapalenie płuc. Dopiero po Świętach tata przyznał się, że ma krwioplucie - chyba nie chciał nas niepokoić.
Lekarz prowadzący dopiero na prośbę taty skierował go na badanie RTG klatki piersiowej. Po badaniu dostał skierowanie do Szpitala na Płocką z podejrzeniem zacienienia neo. Tam przeprowadzona została bronchoskopia, która wykazała obecność na lewym płucu nowotworu złośliwego raka niedrobnokomórkowego (płaskonabłonkowego). Rak ten został zakwalifikowany jako nieoperowalny i tatuś został poddany chemioterapii.
Aktualnie przebywa w domu będąc w dobrej kondycji psychicznej.
Próbowałam uzyskać informację od lekarza prowadzącego w Szpitalu o stanie zdrowia taty, lecz odpowiedzi były niewyczerpujące, miałam wrażenie, że pani doktor nie miała ochoty ze mną rozmawiać; musiałam ciągnąć ją za język. I stąd moja wizyta tu na forum i bardzo gorąca prośba o interpretację wyników z karty informacyjnej ze Szpitala. Najbardziej interesuje mnie stopień zaawansowania choroby, rokowania co do dalszej walki z rakiem i jak mogę pomóc tacie.
|
|
|