1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nowotwór mojej dziewczyny i Ja. |
MarcinMarcin
Odpowiedzi: 18
Wyświetleń: 12067
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-10-11, 15:08 Temat: Nowotwór mojej dziewczyny i Ja. |
Witam, niestety się rozstaliśmy. Kłuciliśmy się ostatnio trochę, przez co to ona, to ja się obrażałem. Chyba, trochę za bardzo chciałem na siłę jej pomóc, ale niestety nie czułem że jestem dla niej bardzo ważny. Ukrywała przede mną fakt, że rozmawiała dużo ze znajomym, który ma brata chorego, się spotykali razem kilku krotnie. On się w niej zakochał, przynajmiej tak jej pisał. Ona mu powiedziała, że muszą to zakończyć, spędziła z nim popołudnie i doszli do wniosku, że nie będą się więcej kontaktować.
Tak naprawdę to chyba wierzę w to wszystko, albo wmawiam sobie, że to tylko rozmowy były. Po decyzji o rozstaniu zabrałem ją jeszcze, kilka dni później na wycieczkę do Władysławowa, aby podziękować za wszystko. Postanowiłem się zachowywać tego dnia tak, jakby nie było rozmowy o końcu. Byłem sobą, śmialiśmy się i miło spędzilismy dzień, wróciliśmi zmęczeni, zaproponowała mi nocleg u siebie, bo do domu miałem jeszcze 70km. W nocy przytulała się tak jak nigdy. Jednak z rana po śniadaniu, wszystko jakby prysło, chyba dlatego, że sobie to uświadomiliśmy. Porozmawialiśmy sobie trochę, i rozpłakałem się i pojechałem. Ona była twarda.
I tyle, jest mi źle, od tego momentu nie mogę spać... Staram się trzymać, przy rodzinie jestem twardy, bo jeszcze nic nie wiedzą. Odezwała się do mnie w tygodniu, że być może będzie pracować u mnie na miejscu, bo kogoś tam zwolnili, jednak później odpisała, że szef się nie zgodził, próbowałem ją pocieszyć, rozbawić, ale to chyba nic nie dało.
Przepraszam,z góry za to że piszę to co piszę, jednak po poprzednich postach widzę, że dajecie mi wiarę. Dziękuję. Chciałbym, aby była szczęśliwa, mimo swojej choroby, aby ją trochę mniej bolało bo jest teraz na zwolnieniu lekarskim drugi tydzień. Być może kiedyś nasze drogi znów się połączą, bardzo w to wierzę, chociaz narazie jest ciężko, bo bardzo Kocham.
POZDRAWIAM Wasz wszystkich! |
Temat: Nowotwór mojej dziewczyny i Ja. |
MarcinMarcin
Odpowiedzi: 18
Wyświetleń: 12067
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-09-08, 18:24 Temat: Nowotwór mojej dziewczyny i Ja. |
Witam ponownie, minęło trochę czasu. Dzisiaj nie wytrzymałem napięcia i pokłuciliśmy się. Znowu mi powiedziała, abym odszedł od niej, bo tak będzie lepiej. Odpowiedziałem, że jeżeli tego chce to nie będę się upierał, i że zawsze będzie mogła na mnie liczyć... Zrobiłem to, chociaż w głębi tego nie chce... |
Temat: Nowotwór mojej dziewczyny i Ja. |
MarcinMarcin
Odpowiedzi: 18
Wyświetleń: 12067
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-08-17, 21:13 Temat: Nowotwór mojej dziewczyny i Ja. |
Nie do końca jest tak z ta dojrzaloscia emocjonalna, bo nadal zdarza mi sie uronic łzy przy niej, gdy mówie coś ważnego, coś na czym szczególnie mi zależy... Ale walczę i z tym. A z to, ze jestem jeszcze mlody i muszę sie wiele nauczyć życia to wiem. Życzę Nam wszystkim siły i cierpliwości! |
Temat: Nowotwór mojej dziewczyny i Ja. |
MarcinMarcin
Odpowiedzi: 18
Wyświetleń: 12067
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-08-17, 20:38 Temat: Nowotwór mojej dziewczyny i Ja. |
Nie robię nic z obowiązku, po prostu mam chyba taki charakter ze cieżko mi zaakceptować jej decyzje, ale rozumiem ją... Bardzo Kocham moja dziewczynę i wiem, że Ona robi to dla mojego dobra, widzę z dnia na dzień, to jak sie oddala odemnie, chociaż wiem że tego niechce. Cieżko z nią sie nawet spotkać ostatnio. Co do jej rodziców, niestety chyba to zły pomysł, żebym sam wpadł do nich, bo od zawsze byli przeciwni naszemu związku, ale jej kontakty aktualnie z rodzina są dobre, tylko jak mówie matka ja często stawia do pionu, narzeka ze czegoś tam nie robi. Jej Siostra, powiedziała mi ostatnio, że nie wie już co robić. A ja? Ja sie nie poddam, mimo że rownież płacze, ale wiem ze będę przy niej nawet, gdy Nas nie będzie. Bo to Ona mi pokazała prawdziwa miłość, a ja chce jej teraz pomoc z tym walczyć.
Może trochę miłosnych wywodów, ale dziękuje bardzo za wasze komentarze, czekam na dalsze. |
Temat: Nowotwór mojej dziewczyny i Ja. |
MarcinMarcin
Odpowiedzi: 18
Wyświetleń: 12067
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2012-08-17, 19:37 Temat: Nowotwór mojej dziewczyny i Ja. |
Witam wszystkich. Chciałbym opisać Wam pokrótce Naszą historię, ponieważ prosiłbym o małe rady.
Jestem od roku z dziewczyną u której rozpoznano nowotwór jajnika 1,5 miesiąca po naszym poznaniu. Obecnie z tego co udało mi się dowiedzieć posiada również guz na ściance macicy. Wiem też, że we wrześniu poprzedniego roku przeszła operację prywatnie, która miała na celu usunięcie guza i później było ok aż do stycznia. Obecnie przechodzi jakieś badnia, które mają na celu pokazanie czy dale może korzystać z dotychczasowego leczenia czy przejść na inne.
Jak widzicie mój opis choroby jest bardzo ogólny, a to właśnie dlatego że moja ukochana nigdy nie chciała mi za wiele o tym mówić, ja sam dowiedziałem się o wszystkim w styczniu (operacja we wrześniu) stale ukrywała coś przede mną do tego czasu. Ja wiedziałem, domyślałem się że coś jest nie tak, ale przecież dalej ją poznawałem.
Kiedy już wiedziałem o chorobie, to nie naciskałem, pytałem się co jakiś czas jak się czuje, czy chciałaby porozmawiać o tym. Niestety zdarzyło się to kilka razy przez pół roku. Wiem, że bardzo mnie kocha i sama mówi, że nie chce mnie krzywdzić, że jestem młody (jestem młodszy od niej) ona ma 26 lat, że przede mna całe życie, ale ja jej uparcie wbijam, że chce ją, wiem o tym że może być bardzo źle, ale to co w niej widze, to w czym się zakochałem pozostanie zawsze, mimo choroby. Powiedziała, że będzie lepiej jak się rozstaniemy, i trzyma się tego.
Nie ukrywam, że do tej pory nie potrafiłem chyba pokazać jej, że jestem silny, a wiem że w swoim rodzinnym domu ona sama musi podnosić chyba swoją matkę. Mieszka sama na stancji i po każdej wizycie u doktora nie chce nikogo widzieć, zamyka się w czterech ścianach i płacze, bo tylko wtedy może, wstydzi się bardzo choroby, nikt o niej nie wie poza rodziną najbliższą i mną.
Wiem też, że ostatnio byłem chyba za bardzo wymagający dla niej, chciałem ją zmobilizować, czasami próbowałem na siłę się spotkać, zaprosić ją, po prostu myślałem że jak będę ją traktowac jak normalną osobę to będzie ok, ale nie :(.
Prosiłbym o wypowiedź, i jakieś porady jak mam postępować. Wiem, że nie pokażecie mi jasnej drogi do celu, ale każdy komentarz będę uważać za pomoc. Wiem tylko tyle, że nie zostawię jej z tym samą, chociaż Ona chyba już straciła wiarę w Nas. |
|
|