1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Nowotwór złośliwy odbytnicy |
Moninki82
Odpowiedzi: 24
Wyświetleń: 10405
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2016-07-02, 23:46 Temat: Nowotwór złośliwy odbytnicy |
U nas też tak jest :(
Początkowo tata jeździł do Warszawy na konsultacje. Pierwsza konsultacja lekarz mówił o radioterapii, operacji i chemioterapii, podczas drugiej konsultacji tan sam lekarz mówił już tylko o znieczulaniu guza. Mój tato zaufał na tyle temu lekarzowi, że mając umówioną wizytę u onkologa w swoim miejscu zamieszkania odwoła a pojechał na konsultację do Wawy. Nie mieliśmy ani jednego konsylium :( teraz muszę tego dopilnować bo tato chyba nie orientuje się w sytuacji. Zdaniem tego onkologa z Warszawy powinien skręcać się z bólu, a on obecnie nie czuje bólu, bierze jedną tabletkę przeciwbólową na noc, w ciągu dnia nie odczuwa bólu poza drętwieniem nóg i ogólnym osłabieniem. W ciągu dnia pije nutridrink, nutridrink protein, forticare i calogen by nie tracić na wadze, dodatkowo spożywa normalne posiłki (może nie w ilościach jakie jadł kiedyś ale zawsze zjada chociaż połowę). Piszesz, że mama jest słaba, co to w waszym przypadku oznacza?? Tato też mówi, że czuje się osłabiony - zrezygnował z pracy jako stolarz, ale chodzi na spacery, na ryby, jeździ samochodem po mieście. Mam nadzieję, że powstrzymamy chudnięcie i osłabienie.
Teraz czekamy na wyniki rezonansu i zobaczymy co dalej - chcę być podczas spotkania z onkologiem. Strasznie długo to trwa - -mam nadzieję, że teraz zwołają konsylium i coś postanowią bo niepotrzebnie tracimy czas zamiast zacząć działać. Liczę na radio i chemio - jeszcze jest szansa na zmniejszenie w ten sposób raka i operację. Mój tato jest młody i chce żyć tak jak twoja mama. Też nie rozumiem decyzji lekarzy, którzy jednego dnia dostają informację że mają nadzieję a chwilę później, że nic im już nie pozostało. Osobiście wolałabym walczyć z chorobą do ostatniej chwili i odejść walcząc niż czekać na śmierć. Trzymam kciuki za naszych kochanych rodziców. Musimy być silne Chociaż to bardzo trudne - ja jeszcze nie widziałam się z tatą od czasu diagnozy, mieszkamy 500km od siebie, ale stale dzwonię. Boję się, że jak go zobaczę to po prostu się poryczę i nie będę wiedziała co dalej :(
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-07-03, 06:45 ]
Proszę nie opisywać historii choroby w "cudzym" wątku, bo myli to czytających. Można podać link do swojego wątku.
|
|
|