1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 53
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Czy DRP to juz wyrok ?? Jak pomoc mojej mamie... ?
amberka

Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 9646

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-11-13, 16:00   Temat: Czy DRP to juz wyrok ?? Jak pomoc mojej mamie... ?
PatiSza napisał/a:
Amberka,dziękuje Ci bardzo za tą wiadomość,choć troszke uśmiechnęłam sie i mam promyk nadziei ze jeszcze bedę miala czas żeby cieszyć sie tatą.

To straszna choroba dajaca złe rokowanie ale takie wiadomości są nieoceniona pomocą w walce z nią ,jeszcze raz dziękuje z całego serca

Pati


ta choroba zle rokuje, ale przede wszystkim w stadium ED. Jezeli ktos ma szanse na wyleczenie lub wieloletnie przezycie to wlasnie twoj tata, ktory jest zdrowym, wzglednie mlodym czlowiekiem i ma szczescie w nieszczesciu, ze chorobe wykryto u niego w stadium LD i bedzie leczony radykalnie. Gdy chorowala mama szukalam wszelkich krzepiacych wiesci i mialam ogromny zal do swiata, ze mama miala wlasnie postac ED, a przeciez 12 lat przed diagnoza rzucila palenie i w sumie ten caly rak pluc byl dla nas ogromnym szokiem i zaskoczeniem.
Wiesz, ja bylam wtedy w ciazy, mieszkam za granica i rodzina w obawie o moj stan nie do konca powiedzaiala mi prawde. Na przyklad ukryto fakt, na prosbe mamy, ze miala juz w momencie diagnozy przerzuty do watroby i srodpiersia co wykluczalo leczenie rydykalne, ponadto moja mama w momencie diagnozy miala prawie 70 lat co nie zmienia faktu, ze to za wczesnie na umierania zwlaszcza, ze po raz pierwszy miala zostac babcia i tak sie bardzo cieszyla z tego powodu.
  Temat: Rak drobnokomórkowy płuc
amberka

Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 16264

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-11-13, 15:49   Temat: Rak drobnokomórkowy płuc
PatiSza napisał/a:
Witaj gosiaa

Moj tata miał pierwszy cykl chemii bez radioterapii-ale nie wyjasnili nic wiecej.Powiedzieli ze radioterapie wlączą wraz z drugim cyklem.Nie wiadomo mi nic czy tata ma jakies przeciwskazania gdyż jest wbrew pozorom,poza tym rakiem bardzo zdrowym czlowiekiem,nie ma zadnej choroby towarzyszacej,bez cukrzycy,serce jak dzwon,wszystko dobrze pracuje.Powiedziano mu ze bedzie poddany ostrej chemioterapii polączonej z radioterapią od drugiego cyklu.

Tata ma 50 lat i leczony jest w centrum Onkologii w Bydgoszczy.

[ Dodano: 2012-11-13, 13:14 ]
Amberka,Twoje słowa to nieoceniona pomoc dająca nadzieje jakąkolwiek.Dziękuje Ci bardzo za te slowa


Pati

To bardzo dobra wiadomosc. To znaczy, ze tata bedzie leczony rownoczesnie chemio i radioterapia i macie duze szanse na jeszcze wiele wiele lat razem.

Ten pan, z ktorym korespondowalam kiedy chorowala moja mama, po chemio i radioterpaii mial jeszcze profilaktyczne naswietlanie mozgowia. Pewnie twojemu tacie onkolodzy to rowniez zaproponuja, ale dopiero po skonczonej chemii i radioterapii klatki piersiowej. Potem chodzil tylko co pol roku na badania kontrolne i czul sie bardzo dobrze.

Niestety nie mam juz z nim kontaktu, poniewaz po smierci mamy jakos nie mialam ochoty wchodzic na te " raczyskowe" fora.
  Temat: Rak drobnokomórkowy płuc
amberka

Odpowiedzi: 46
Wyświetleń: 16264

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-11-13, 12:11   Temat: Rak drobnokomórkowy płuc
Pati

Pisalam w watku Izy, ze mialam kontakt z panem ( na forum niemieckojezycznym), ktory zyl juz 7 lat po chemioradioterapii.

Czy tata bedzie mial chemio radioterapie rownoczesnie czy najpierw chemie a dopiero potem radioterapie?
Jezeli tata jest zdrowy i silny nalegaj na leczenie rownoczesne, bo wlasnie takie leczenie gwarantuje wieloletnie przezycie.
W przyadku przeprowadzenia radioterapii dopiero po chemii to juz sie wyglada tak kolorowo i do nawrotu dochodzi czesto po dwoch-trzech latach.


trzymam kciuki za was
  Temat: Czy DRP to juz wyrok ?? Jak pomoc mojej mamie... ?
amberka

Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 9646

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2012-11-13, 11:52   Temat: Re: Czy DRP to juz wyrok ?? Jak pomoc mojej mamie... ?
Iza

bardzho mi przykro przez co przechodzicie.

Ja bylam dokladnie w takiej samej sytuacji ponad cztery lata temu.
Gdy u mojej mamy zdiagnozowano DRP bylam w 7 miesiacu ciazy. Niestety mame pokonala choroba i odeszla gdy moja mala coreczka miala zaledwie kilka tygodni.

Nie pisze ci tego, aby cie zasmucic. Wiesz jak zle rokuje ten rak, ale pisze ci to poniewaz ja sama bylam tak zajeta szukaniem roznych zlotych srodkow dla mamy, ze po porstu spedzilam z nia za malo czasu i jescze na dodatek mieszkam za granica i nie widzialysmy sie codziennie.

Po prostu ciesz sie kazdym dniem z nia i nie mysl o tym co bedzie. Byc moze u twojej mamy uda wam sie wygrac jeszcze sporo czasu razem wiec po co sie zameczac pytaniami co bedzie .

A co do chemii mamy to nic malenstwu nie grozi. Ja mam sliczna i zdrowa czterolatke , a mama gdy bylam w ciazy czesto glaskala mnie po brzuszku.


Smuci mnie bardzo fakt, ze nadal w leczeniu tej paskudnej choroby nic nowego sie nie dzieje. Ciagle proponuje sie pacjentom ten sam schemat i to od 1994 r. jezeli chodzi o inne nowotwory to co roz pojawiaja sie informacje o testowaniu nowych lekow , a DRP dalej jest nie do pokonania.

[ Dodano: 2012-11-13, 11:58 ]
PatiSza napisał/a:
Iza,doskonale wiem co czujesz.We wrześniu u mojego taty zdiagnozowano drobnokomorkowego raka pluc.Jest po pierwszym cyklu chemii i poki co jeszcze dobrze się czuje ale strach mnie paraliżuje co będzie dalej.
Szukam wszedzie informacji,przypadków ludzi którzy wygrali walkę z tym rakiem ale wciąż nic dobrego.Jak tylko sie natkne na jakieś lepsze wiadomości podzielę sie nimi z Toba.Mam nadzieję,że gdzieś są ludzie którzy pokonali ta chorobe.
Pozdrawiam
Pati


ja czytalam o paru przypadkach chorych u , ktorych zdiagnozowano chorobe w stadium LD i byli leczeni radiochemioterapia rownoczesnie. Jeden mezczyzna zyl juz 7 lat i nadal mial sie dobrze, a inna kobieta 5.

W przypadku ED to pamietam relacje jednej z corek, ktorej matka przezyla z ta diagnoza cale 3 lata. Zalezy od reackji na chemioterapie, ogolnego stanu zdrowia i umiejscowienia przerzutow.
  Temat: Drobnokomórkowiec po operacji
amberka

Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 12889

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-10-20, 23:45   Temat: Drobnokomórkowiec po operacji
Witaj

Moja mama rowniez byla chora na DRP dlatego tematyka zwiazana z ta choroba nie jest mi obca. Mama przegrala walke po niespelna kilku miesiacach walki majac 70 lat.
Byla leczona schematem PE, byla duza poprawa, niestety w oczekiwaniu na naswietlania klatki piersiowej jej stan nagle gwaltowenie sie pogorszyl i mama zmarla.

Jezeli chodzi o operacje, to poznalam dwie osoby na niemieckojezycznym forum, ktore " przez przypadek" zostaly zoperowane i badanie his-pat potwierdzilo juz po operacji DRP, po operacji przeszly chemioterapie i obecnie po kilku latach po operacji nadal zyja i nie bylo jak dotad nawrotu choroby. Oczywiscie nie wiadomo, czy to operacja przyczynila sie do tak dlugotrwalej remisji lub moze nawet wyleczenie, czy fakt , iz w przypadku tych dwoch kobiet rak zostal wykryty bardzo wczesnie w stadium very limited disease oraz wzglednie mlody wiek.

[ Dodano: 2010-10-21, 00:56 ]
billyb napisał/a:
zgubiłem się i nie wiem już, o co Ci chodzi, ale z pewnością masz rację.


Billyb
Gdy zachorowala moja mama rowniez pytala sie o operacje. Niestety lekarz poinformowal ja , ze tego typu raka sie nie operuje. Koniec kropka.
W przypadku mojej mamy DRP nie byl na pewno w stadium very limited disease i operacja na pewno nie wchodzila w gre.
Mimo 70 lat mama byla w bardzo dobrym stanie, swietnie znosila chemioterapie, ale sadze, ze w koncu chemioterapia zniszczyla odpornosc jej organizmu dlatego po krotkotrwalej remisji rak zaatakowal ze zdwojona sile i zabil mame w ciagu trzech tygodni.

Zastanawia mnie jednak fakt, dlaczego nie operuje sie osob, u ktorych przypadkowo wykryto DRP w bardzo wczesnym stadium, kiedy guz jest malutki. Wykrycie tego typu raka w tak wczesnym stadium to jak los na loterii. Lekarze od razu mowia, ze tego typu raka sie nie operuje. W zwiazku z tym nie ma prawie zadnych danych na temat stanu pacjentow po operacji DRP....
  Temat: Niskozróżnicowany prawdopodobnie drobnokomórkowy
amberka

Odpowiedzi: 260
Wyświetleń: 72259

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-06-15, 18:19   Temat: Niskozróżnicowany prawdopodobnie drobnokomórkowy
Kasiu przyjmij moje wyrazy wspolczucia.

U mnie byla dokladnie taka sama sytuacja jak u Was. W pare miesiecy po smierci mojej mamy odeszla moja ukochana babcia. Miala 102 lata i zmarla ze starosci i przeyzyla swoja corke, a a moja mame...
  Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
amberka

Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 14809

PostDział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny   Wysłany: 2010-05-08, 19:13   Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
W oczekiwaniu na wyrok

Dariusz Szukała - Promotor zdrowia, specjalista ds. żywienia


Ten proces wstrząsnął opinią publiczną. Po żmudnym i długotrwałym śledztwie zebrano niepodważalny materiał dowodowy, który wydobył na światło dzienne makabryczną prawdę. Po przedstawieniu mrożących krew w żyłach faktów nie było wątpliwości jaki powinien zapaść wyrok. Bo przecież, czy można mieć litość dla bezwzględnego zabójcy, który zabiera człowiekowi życie z tak niezwykłym okrucieństwem?. Niestety, skazanie tego jednego przestępcy nie przyniesie nikomu ulgi, bowiem codziennie wypuszcza się na świat około 14 mld mu podobnych, którzy co 13 sekund pozbawiają kogoś życia.

Ci bezwzględni zabójcy, ukrywający się pod wspólnym pseudonimem - Papieros, od prawie 100 lat uśmiercają niewinnych ludzi i przyczyniają się do wielkich dramatów ich rodzin. Na pierwsze ślady makabrycznej działalności Papierosów natrafiono już po drugiej wojnie światowej i od tego czasu zaczęto wnikliwie im się przyglądać. Na początku trudno było jednak coś im udowodnić, bowiem działały niezwykle podstępnie. Przyczyną niespodziewanych zgonów ludzi okazywały się choroby słabo znane ówczesnej medycynie jak choroby układu oddechowego i krążenia, oraz różne typy nowotworów. Niewiele o nich wiedziano, więc trudno było wpaść na jakiś ślad. Przez długie lata poszukiwano winnych większości tych zabójstw, a tymczasem liczba Papierosów nieustannie wzrastała. Wraz z upływem lat organizacje płatnych zabójców stały się nie tylko liczne, ale też niezwykle dochodowe przynosząc tym, co w nie zainwestowali, zyski miliardów dolarów rocznie. Niestety, chociaż świat już dawno ujawnił ich nazwiska to jednak po dziś dzień trudno ich unicestwić. Szacuje się, że jeżeli nic w tym kierunku się nie zmieni, to w latach dwudziestych przyszłego stulecia Papierosy będą zabijać około 10 mln osób rocznie.
***

Przed sądem stanął jeden z tych który przyczynił się do śmierci 42 - letniej kobiety, umierającej w ogromnych męczarniach i bólu na raka krtani, która pozostawiła w rozpaczy męża i ukochanego 5-letniego synka. Ten sądowy proces odsłonił nowe, niepublikowane dotąd fakty, bowiem poraz pierwszy do głosu został dopuszczony sam oskarżony.

Na początku głos zabrał oskarżyciel

"....Niewinna kobieta, wzorowa i kochająca matka, przykładna żona i wspaniała przyjaciółka Tak właśnie zapamiętaliśmy poszkodowaną. Niestety, dzisiaj nie ma jej wśród nas. Odeszła w bólu, cierpieniach i rozpaczy. Była młoda, tak bardzo chciała żyć, poznawać otaczający świat, ludzi, patrzeć jak dorasta jej ukochany syn. Niestety, nie mogła cieszyć się życiem, tylko dlatego, że na świecie krąży ktoś tak bezlitosny, bezwględny i okrutny jak Papieros. Oskarżony i jego wspólnicy dopuścili się niezwykle bestialskiego czynu, który trudno w jakikolwiek sposób usprawiedliwić. Działali z niezwykłym wyrachowaniem. Nie wykazywali pośpiechu, wykonanie wyroku wciąż odkładali, bowiem czerpali z ofiary spore korzyści. A gdy zaczęła chorować i stawała się niewygodnym świadkiem, postanowili brutalnie wyeliminować. Dla przybliżenia faktów, spróbujmy poukładać przebieg tych makabrycznych zdarzeń w całość.

Do pierwszego kontaktu Papierosów z ofiarą doszło 25 lat temu na jednej z urodzinowych prywatek u jej przyjaciółki. Ofiara była wtedy młodą, wesołą, rządną przygód dziewczyną. Ciekawił ją otaczający świat, pragnęła wejść w dorosłe życie, poczuć wolność i niezależność. Papierosy perfekcyjnie wykorzystały sytuację. Był to najlepszy moment by zwabić podstępnie ofiarę i wniknąć na stałe w jej życie. Oskarżony i jego wspólnicy z paczki stali wtedy na stole obok butelki wina i z kuszącym uśmiec hem prosili o akceptację. Wreszcie sięgnęła po nie jedna z przyjaciółek ofiary i spytała : "...zapalisz Karolina?" . Poszkodowana odpowiedziała z niepewnym uśmiechem "...wiesz, nie bardzo, nigdy jeszcze nie paliłam". Koleżanka, spojrzała przez ramię z niedowierzaniem " Co ty, nie żartuj, ile ty masz lat, boisz się starych? No weź, spróbuj chociaż jednego, zobaczysz jaki jest odlot". Spróbowała. Jeszcze tego samego dnia wyciągała do nich rękę kilkakrotnie. Udało się, Papierosy wykorzystując ułomność jednej z koleżanek zdobyły nowego wyznawcę. Z początku nie była to znajomość bez przeszkód. Ofiara wciąż musiała ukrywać się przed rodziną, nauczycielami w szkole, nie mogła nawet spokojnie pokazać się z nimi na ulicy. Minęło sporo lat, zanim oficjalnie i bez przeszkód Papierosy zagościły w jej życiu. Niebawem stały się prawdziwym przyjacielem. Towarzyszyły jej wszędzie, w domu, pracy na przyjęciach, pomagały w kłopotach i stresach. Wcale jej nie przeszkadzało, że musi za tą przyjaźń słono płacić. Papierosy widząc naiwność i bezradność ofiary zaczynały coraz zuchwałej sobie poczynać. Pod postacią dymu wstrzykiwały ofierze mieszaninę silnie toksycznych związków chemicznych, które nie tylko coraz bardziej uzależniały, ale także drastycznie atakowały narządy wewnętrzne. Śmiercionośny dym najbardziej dusił wrażliwe komórki krtani, które nie potrafiąc się bronić, umierały. Wiele z nich postradało zmysły i zaczęło atakować te, które pozostały przy życiu. Rozpoczęła się brutalna walka o przetrwanie. Tymczasem Papierosy nadal dolewały "oliwy do ognia". Swym dymem drażniły nowo powstałe komórki nowotworowe i przyglądały się jak atakują zdrowe tkanki. Komórki rakowe obficie gromadząc się w błonie śluzowej fałdów głosowych zaczęły utrudniać mówienie. U ofiary głos stawał się coraz bardziej bezdźwięczny i obniżony, powstawało uczucie zawadzania i drapania w gardle, ból, duszność i kaszel. Na fałdach głosowych zaczęły zwisać galaretowate polipy które utrudniały oddychanie. Męczyła się okropnie. Papierosy jednak wciąż atakowały. Doskonale wiedziały, że organizm ofiary dłużej tego nie zniesie, ale nie miały litości. Ofierze niebawem musiano wyciąć część krtani, próbowano naświetlać promieniami, jednak te zabiegi nie na wiele się zdały. Komórki nowotworowe zdążyły objąć cześć układu oddechowego i pokarmowego. Nie chciałbym dalej opisywać tych dramatycznych zdarzeń, bowiem jest mi niezwykle trudno o tym mówić. Ofiara podczas ostatnich dni swojego życia wypowiedziała takie oto słowa: "...Przegrałam. Zapłaciłam najwyższą cenę za swoją lekkomyślność, wydawało mi się, że ta tragedia nigdy nie dosięgnie mnie. Myliłam się. Dzisiaj oddałabym wszystko, aby móc cieszyć się zdrowiem i być razem z wami. Papieros doszczętnie złamał moje życie, przekreślił marzenia i plany. Przez bezmyślną znajomość z nim muszę teraz w cierpieniu i bólu żegnać się z tym światem. Chciałabym ostrzec wszystkich palaczy, tych okazjonalnych jak i bohaterów, którzy poszukują w Papierosie odskoczni od problemów, towarzysza nudy i przyjęć. Nie dajcie się zwieść i bezmyślnie złapać w sidła śmierci! Nie macie pojęcia jak ja bardzo chciałabym żyć!"

Co zeznał Papieros

Zachowywał się niezwykle spokojnie. Nie było po nim widać najmniejszego wyrazu skruchy czy winy, jedynie zakopcony ustnik i reszta pozostawionej szminki mogły wskazywać dlaczego tutaj jest. Niewątpliwie był świadomy tego że jest winien, ale czy tylko on powinien odpowiadać za tą okrutną zbrodnię? Wreszcie po długim milczeniu na oczach zrozpaczonej rodziny i wielu zbulwersowanych tą sprawą ludzi postanowił się bronić.

"...Nie domagam się litości czy przebaczenia. Zdaję sobie sprawę że zabrałem życie niewinnej osobie i pogrążyłem w smutku rodzinę. Być może to co teraz powiem wyda się niedorzeczne, ale nie mogę przyjąć na siebie odpowiedzialności za wszystkie stawiane mi zarzuty! To nie ja pierwszy wyciągnąłem do ofiary rękę!. Zdecydowała się z nami zaprzyjaźnić bez żadnych oporów, wydawało się, że była z tego wręcz dumna. Widziała w nas drogę do wolności i prawdziwego przewodnika w dorosłe życie. Nikt nigdy nie zmuszał jej do kontynuowania tej znajomości. Wielokrotnie była informowana, że jesteśmy niebezpieczni i groźni, czytała o nas w prasie, słyszała w telewizji i radio, widziała rozsyłane za nami listy gończe i przyklejane na pudełkach etykietki. Dlaczego więc obwiniacie tylko Papierosy? O ile mi wiadomo człowiek należy do gatunku "homo sapiens", co oznacza, że jest istotą rozumną, może więc dokonywać wyborów. Przecież my jesteśmy jedynie bezmyślnym zwitkiem zmielonego suszu, więc jak możemy sterować świadomością potężnego człowieka? Poszkodowana dokładnie wiedziała, co może ją spotkać. Przed rodziną i znajomymi zgrywała bohaterkę. Nie mam poczucia winy, bowiem ona całkowicie świadomie wybrała swój los! To prawda, że można się od nas uzależnić że potrafimy być niezwykle okrutni i bezwzględni, ale też nigdy nie mścimy się na kimś kto zerwie z nami układy. Rozsądnemu człowiekowi zawsze pozwalamy odejść. Ale jeżeli ktoś jest tak naiwny i bezmyślny, jeżeli za ciężko zarobione pieniądze świadomie wspiera organizacje tytoniowe, nabija kieszeń swoim przyszłym mordercom i płaci dobrowolny haracz za prymitywną namiastkę luksusu, to czy należy go żałować? Czy widzieliście jak reagują na dym tytoniowy zwierzęta? Jeżeli nie, to przystawcie tlącego się Papierosa pod nos psa. Czy nie wstyd wam ludzie, że postawione niżej w hierarchii ewolucyjnej istoty potrafią być niekiedy mądrzejsze od was?

Poszkodowana bezczelnie ignorowała wszystkie ostrzeżenia, wielokrotnie była informowana przez lekarzy, że jest planowany na nią zamach. Jednak nic do niej nie docierało. Paliła przy każdej nadążającej się sposobności w pracy, przy kawie, po sprzeczce z mężem, a nawet nie przeszkadzało jej to że jest w ciąży. Sama prosiła się by wykonać na niej wyrok. Mogę więc odpowiadać za dokonaną zbrodnię, ale nigdy nie za bezmyślność palacza!

Co na to sąd?

To był dla wszystkich prawdziwy cios! Cała sala zamilkła, gdzieniegdzie było tylko słychać odgłos ciężkich westchnień. Nadpalony zwitek suszonego zielska śmiał podważyć autorytet człowieka, i co gorsza miał rację! Jaki więc wydać wyrok ? Papierosy bezsprzecznie są winne śmierci milionów ludzi na całym świecie i powinny zniknąć z powierzchni ziemi, ale czy tylko one ponoszą odpowiedzialność za złamane życie milionów palaczy? W tych okolicznościach sąd uchylił się od wymierzenia kary i postanowił decyzję o wyroku oddać w ręce czytelnika, tak aby każdy mógł ją samodzielnie z namysłem rozważyć.
  Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
amberka

Odpowiedzi: 17
Wyświetleń: 14809

PostDział: Choroba nowotworowa / pacjent onkologiczny   Wysłany: 2010-05-06, 23:17   Temat: Nie potrafię tego zrozumieć.
Moja mama rowniez padla ofiara mody na papierosy.
Zaczela palic przypadkowo na studiach jako mloda dziewczyna. Wtedy palenie bylo tak samo modne jak mini spodniczka. papierosik dodawal kobiecie splendoru i nowoczesnosci. Mama rzucila palenie po 25 latach, co niestety nie uchronilo ja przed rakiem pluc, ktory zostal wykryty po 18 latach od zakonczenia przygody z dymkiem.
Mama odeszla akurat wtedy, kiedy na swiat przyszla moja coreczka, a jej pierwsza wnusia. Tak bardzo chciala zyc. Miala 70 lat.Mama pochodzila z dlugowiecznej rodziny: jej mama zmarla w wieku 102 lat (kilka miesiecy po corce), jej kuzynka wlasnie skonczla 92 lata, a najstarsza siostra 80. Jest jeden szczegol: te trzy wymionione krewne nigdy nie palily...

Kiedys palenie wcale nie dotyczylo ludzi biednych. Palili wszyscy : od intelektualistow po robotnikow.
Obecnie mieszkam w Niemczech i wystarczyc obejrzec nagrania telewizyjne z lat siedemdziesiatych. Wtedy czyms najzupelniej normalnym bylo palenie podczas politycznych dyskusji w studiu telewizyjnym. Palili znani niemieccy politycy, naukowcy, publicznosc oraz czesto prowadzacy program.
Ostatnio ogladalam swego rodzaju talk show, w ktorym wystepowal mlody Claus Kinsky: podczas programu zaciagal sie papierosem caly czas.
  Temat: Niskozróżnicowany prawdopodobnie drobnokomórkowy
amberka

Odpowiedzi: 260
Wyświetleń: 72259

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-01-20, 23:28   Temat: Niskozróżnicowany prawdopodobnie drobnokomórkowy
Kasiu ja rowniez poplakalam sie czytajac o ostanich dniach Twojej mamy.

Przypomina mi to odchodzenie mojej mamy. To takie ciezke i trudne, gdy trzeba pozegnac ta najcukochansza osobe, ktora byla w naszym zyciu od samego poczatku.

Zycze Ci duzo sily , bo mimo ze z czasem zaloba staje sie bardziej znosna, to tesknota za mama zawsze bedzie czescia naszego zycia.

Od smierci mojej mamy minelo juz 13 miesiecy, a nie ma dnia zebym o niej nie myslala.
Czasami slysze w myslach jej glos i nadal trudno jest uwierzyc, ze jej juz nie ma i nigdy nie bedzie.

Przytulam Cie bardzo mocno.
  Temat: guz płuca prawego-Adeno ca.
amberka

Odpowiedzi: 824
Wyświetleń: 270862

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-01-13, 23:49   Temat: guz płuca prawego-Adeno ca.
Bardzo mi przykro
  Temat: Niskozróżnicowany prawdopodobnie drobnokomórkowy
amberka

Odpowiedzi: 260
Wyświetleń: 72259

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-01-12, 23:19   Temat: Niskozróżnicowany prawdopodobnie drobnokomórkowy
Kasia

Przyjmij wyrazy wspolczucia.

Rok temu przeszlam przez to samo i wiem jakie to straszne i bolesne.

Jedynym pocieszeniem jest fakt, ze sie nie meczyla.

Trzymaj sie kochana
  Temat: Niskozróżnicowany prawdopodobnie drobnokomórkowy
amberka

Odpowiedzi: 260
Wyświetleń: 72259

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2010-01-11, 21:31   Temat: Niskozróżnicowany prawdopodobnie drobnokomórkowy
Kasia


Trzymaj sie cieplutko.

Mam nadzieje, ze Twoja mama nie bedzie cierpiec.
  Temat: Czy to rak płuc?
amberka

Odpowiedzi: 262
Wyświetleń: 136150

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2009-12-13, 23:37   Temat: Czy to rak płuc?
Witaj

Bardzo mi przykro , ze Twoja babcia zmaga sie z ta straszna choroba.

Moja mama rowniez miala DRP. W momencie diagnozy w lipcu 2008 r. miala 70 lat. Palila przez 25 lat, ale rzucila w 1992 r. Niestety mama zmarla w gurdniu 2008 r. Walka rwala niespelna 5 miesiecy.

Mama bardzo dobrze znosila chemioterapie, wprawdzie stracila wlosy, ale dopisywal jej apetyt i czula sie bardzo dobrze. Az trudno bylo uwierzyc, ze jest smiertelnie chora. Mialam nadzieje, a raczej ludzilam sie, ze jakos jej sie uda. Chemia bardzo dobrze zadzialala i guz zmiejszyl sie o kilkadziesiat procent. W styczniu mama miala rozpoczac radioterapie.

Na 6 tygodni przed smiercia mama odbyla 800 km. prodroz (w obie strony) i czula sie dobrze.
W polowie listopada stan zdrowia mamy nagle sie pogorszyl. Mama zaczela slabnac z dnia na dzien. Guz zaczal odrastac w piorunujacym tempie i wystapil zespol zyly gornej glownej. Pojawila sie opuchlizna na twarzy i rekach. Mama otrzymala jeszcze 5 paliatywnych naswietlan klatki piersiowej, opuchlizna zeszla, ale w kilkanascie dni po zakonczonej radioterapii mama zmarla.

Pisze Ci to wszystko po to, abys miala swiadomosc jak bardzo podstepna jest ta choroba.
Spedzaj z Babcia jak najwiecej czasu....

Znam jedak przypadki osob, ktore zyly z DRP nawet prawie dwa lata. Oto przyklad:
Mama dziewczyny z niemieckojezycznego forum w momencie diagnozy DRP w marcu 2008 r. miala przerzuty do watroby. W styczniu 2009 r. miala przerzuty do mozgu, ktore byly naswitalane. Czula sie w miare dobrze, az do sieprnia 2009 r. Zmarla we wrzesniu 2009 r.
Jej rokowania byly o wiele gorsze niz u mojej mamy, ale zyla znacznie dluzej. Byc moze mlodszy organizm (w momencie diagnozy miala 56 lat) byl silniejszy. Nie ma regul

Pozdrawiam cieplutko
  Temat: Rak Płuca Prawego u męża
amberka

Odpowiedzi: 61
Wyświetleń: 36526

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2009-10-27, 11:20   Temat: Rak Płuca Prawego u męża
Witaj

Bardzo mi przykro. Trzymaj sie cieplutko.
  Temat: Niskozróżnicowany prawdopodobnie drobnokomórkowy
amberka

Odpowiedzi: 260
Wyświetleń: 72259

PostDział: Nowotwory płuca i opłucnej   Wysłany: 2009-09-27, 20:35   Temat: Niskozróżnicowany prawdopodobnie drobnokomórkowy
I oby swietowala jeszcze wiele urodzin.


Moja mama zyla z ta choroba niespelna 5 miesiecy. Nadal nie moge sie pogodzic z jej odejsciem, ale z drugiej strony jestem wdzieczna opatrznosci, ze dozyla 70. Mogla przeciez zachorowac kilkanascie lat wczesniej.
Na te choroba zapadaja nawet czterdziestokilkuletnie osoby.
 
Strona 1 z 4
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group