Znalezionych wyników: 26

Aniu, i jak tam u Was? 10 mm to dobrze, cieszę się, że Tata wreszcie odczuwa poprawę

U nas Tato ostatnio dzwonił do swojego kolegi z sali, on miał dosyć podobną sytuację do Twojego Taty - zaczęło się pogarszać po roku od operacji, prawie w ogóle nie mógł jeść, do tego miał problemy z wymawianiem. A teraz jest bardzo dobrze, je prawie wszystko, mówi super, czuje się bardzo dobrze. Także trzeba się nie poddawać, jeździć na te poszerzenia w przypadku pogorszenia i patrzeć z nadzieją - wszystko się to bowiem unormuje.

Pozdrawiam

Aniu, a co myślisz o wyjeździe do Warszawy i wizycie w COI przy Roentgena? Przecież to jest jakaś patowa sytuacja, Tata nie może tak długo czekać. Takie "jedzenie" to nie tylko nie "napełnianie żołądka", ale także ból - zwracanie jedzenia poważnie wycieńcza.

Aniu, u nas na poszerzanie Tata był kierowany z poziomu chirurgów operujących, badanie wykonywał lekarz z gastroenterologii w CO. Moim zdaniem powinniście udać się do chirurga, który Tatę operował i ten powinien wskazać ośrodek/podmiot, który poszerzanie wykona (nie wiem, może da skierowanie? w CO to był jeden szpital, więc wystarczyła sama rejestracja..). Onkolog jest od leczenia onkologicznego, a ono nie jest Wam potrzebne i oby nie było.
Wszystkiego dobrego dla Taty i całej rodziny,
Pozdrawiam serdecznie

Witaj Aniu
Z tego, co przeglądam internet wynika, że badanie to jest trudno dostępne do wykonania w ogóle - także w innych miastach :?ale?:

Może warto zadzwonić do tej dr i zapytać, czy ona się nie orientuje?
Tak, badanie to powinno pozwolić na zauważenie ew. zmian w obrębie przełyku.
Pozdrawiam

Witaj Aniu!
Jeśli dobrze liczę to minęło jakieś 8 miesięcy i 2 tygodnie od operacji Twojego Taty? Jak ten czas leci.. :shock:

Twój Tata nie miał poszerzania przełyku, ja Ci tylko przypomnę, że u nas przy ciągłym poszerzaniu przez 8 miesięcy to był dramat.. Teraz jest dobrze, choć musimy Tatę pilnować, bo on czasem sobie nie zdaje sprawy, jak szybko je i że nie popijanie jest dla niego niedobre..
Kiedy będziecie mieli badania kontrolne? W razie, gdyby Taty stan się pogarszał (tj. byłyby narastające problemy z jedzeniem) musicie się skonsultować z lekarzem... Mój domowy osiołek to się upierał przez 2-3 dni, ale niczym dobrym się to zazwyczaj nie kończyło..
Pozdrawiam Cię serdecznie

Witaj
NIe spotkałam się z takim badaniem? :?ale?:

Google coś podpowiada, że to rtg przełyku z podaniem środka cieniującego (Tata miał badaną 'drożność' i zszycia po operacji? Tak mi się wydaje, że mój miał to badanie po operacji w celu sprawdzenia, czy wszystko jest dobrze pozszywane)...
Jeśli tak to pewnie Tata będzie musiał pić płyn z tym środkiem i w trakcie będzie wykonywane zdjęcie..
Pozdrawiam

Aniu, serdeczne pozdrowienia dla Ciebie i Taty od nas. Ja trzymam kciuki i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Pozdrawiam

Aniu, tak się cieszę, że Twój Tata wreszcie jest leczony

Jak sobie daje radę w tak ciężką dla chorych pogodę?
Nie napiszę nic więcej, bo ciężko mi coś dodać więcej. Zapalenie żył chyba jednak nie musi się przerodzić w zakrzepicę, o ile dobrze pamiętam, przy ostatniej bądź przedostatniej chemii moja Mama też miała zapalenie żył - być może w mniejszym stopniu, ale były zastrzyki. Mama nie ma objaw zakrzepicy i ręka 'daje radę'.
Pozdrawiam serdecznie,
Asia

Aniu to zależy, jaki schemat chemioterapii zostanie przyjęty. Myślę, że zazwyczaj rozpoczęcie radio- zbiega się z podaniem pierwszej chemii, ale mogę się oczywiście mylić.
Pozdrawiam

Aniu,
Ja jestem zdania, że chemioradioterapia w takich przypadkach daje większe szanse na wyleczenie. To też medycznie jest uzasadnione, co prawda nie zyskuje się diametralnie więcej, ale jednak zawsze to jakoś zwiększa szanse. My z tego powodu zdecydowaliśmy się na operację (choć również z powodu różnych/ rozbieżnych opisów wyników badań).
Pozdrawiam i trzymam kciuki

Witam Aniu
Wczoraj pisałam, ale chyba coś mi się zawiesiło. Chciałam zapytać, czy byliście u lekarza? Jak Tata się czuje i jak wyniki?
Pozdrawiam

Ja bym nie przywiązywała dużej wagi do informacji uzyskanych przez telefon, wiadomo, lekarz nie ma przy sobie wyników i zazwyczaj na 100% nie odpowie. Co do węzłów- cóż, to wysoce prawdopodobne, że lokalne były zajęte, ważne tylko, żeby nie było ich więcej. Leczenie uzupełniające jest prawdopodobne i osobiście wierzę, że będzie to leczenie radykalne- bo przecież inaczej być nie może.
Pozdrawiam

Aniu, najpewniej Tata jeszcze nie ma siły. Mimo wszystko Mama musi starać się, żeby Tata chodził jak najwięcej. Na pocieszenie powiem Ci tylko tyle, że u mojego Taty nie było mowy o wypisie po 2 tygodniach, bo był słabiuteńki!
Co do histopatologii, będziemy wiedzieć m. in. jak 'głęboko' siedział nowotwór, co właśnie pozwoli powiedzieć nam coś więcej o zaawansowaniu choroby. Czekamy i trzymamy kciuki

Aniu,
pamiętaj, że operacja nie należy do łatwych, a Twój Tata mimo wszystko nie jest już taki młodziutki. Swoje dało też osłabienie przed operacją. Dobrze, że Tata je choć 3 posiłki, choć uważam, że jak na miksowane to troszkę zbyt mało. Może Tata lubi kaszę? (manna albo dla dzieci, my kupujemy np. Bobovitę mleczna kasza manna po 6 miesiącu, jest smaczna, można kupić owocową i na mleko/wodę).
Każdy dzień to będzie maleńka poprawa. Mój Tata po 2 tygodniach zaczął w miarę dobrze chodzić, u nas ciągle się utrzymywało zapalenie płuc.
Nie jest źle i będzie lepiej, zobaczysz :tull:

Pozdrawiam serdecznie

Witaj Aniu
Nie odzywasz się, ale to pewnie związane z całym tym zamieszaniem, jakie jest po operacji. Jak Tata się czuje?

Pozdrawiam serdecznie
Asia