1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 3
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Bliscy chorują a my daleko, w pracy itp
czkawka

Odpowiedzi: 194
Wyświetleń: 41893

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-06-28, 18:07   Temat: Bliscy chorują a my daleko, w pracy itp
Cytat:
Może napiszecie, że mam tylko 20 lat... ale polecam porozmawiać z bliskimi. Nie musicie być sami w chorowaniu.


Asiu to, że masz tylko 20 lat i piszesz takie rzeczy świadczy tylko i wyłącznie o Twojej dojrzałości. Mogę jedynie zgodzić się z Twoimi słowami.

To prawda, że jedni nawet będąc w pobliżu nie angażują się w pomoc choremu a drudzy nawet na odległość potrafią i chcą zrobić znacznie więcej. Prawdą jest też, że nie każdy nadaje się do bezpośredniej opieki, nie każdy nadaje się do chodzenia po lekarzach i załatwianiu wszelkich formalności.

Teraz kiedy patrzę na to wszytko z perspektywy czasu myślę, że ci którzy podczas choroby Mamy nie odzywali się- zwyczajnie się bali, nie wiedzieli jak się zachować i chyba trzeba im współczuć, bo nawet nie próbowali zrozumieć.
To trudne tematy do rozmowy, zwykle nie wiadomo co choremu powiedzieć jak dodać mu otuchy, żeby to pocieszanie nie było głupie i puste....Z drugiej strony jednak, można nic nie mówić po prostu być.

[ Dodano: 2011-06-28, 19:14 ]
Najgorzej jednak kiedy bardzo liczymy na pomoc tych najbliższych ( co są najbliżej fizycznie i psychicznie) a oni nas zawodzą- niestety znam to z własnego życia. Nie wiem kiedy przejdzie mi do nich o to żal? Żal o to, że kiedy Mama bardzo ich potrzebowała widziała jedynie plecy.
A wystarczyło czasem przyjść, przytulić, potrzymać za rękę i powiedzieć miłe słowo.
Myślę jednak, że gorsze są teraz ich wyrzuty sumienia- szkodą, że za późno.
  Temat: Bliscy chorują a my daleko, w pracy itp
czkawka

Odpowiedzi: 194
Wyświetleń: 41893

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-05-19, 22:56   Temat: Bliscy chorują a my daleko, w pracy itp
pypcio, myślę, że piszesz po to aby przeczytać o tym, że Twoje decyzje są dobre. Samo to, że wracasz do domu do Mamy jest dobre.
Oczekujesz otuchy?....Uzyskasz ją tutaj...wróć do Mamy, bądź z Nią, wspieraj to więcej niż się wydaje.
Powodzenia pypcio, w walce w tym cholerstwem...
Trzymajcie się i walczcie bez ustanku...
Pozdrawiam.
  Temat: Bliscy chorują a my daleko, w pracy itp
czkawka

Odpowiedzi: 194
Wyświetleń: 41893

PostDział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej   Wysłany: 2011-03-14, 15:25   Temat: Bliscy chorują a my daleko, w pracy itp
Witam.

Postanowiła odpowiedzieć w tym temacie, bo ostatnio rozmawiałam z przyjaciółką na ten temat.
W zeszłym roku kiedy postawiono mojej Mamie diagnozę właśnie kończyła mi się umowa w pracy. Umowa do końca lutego a diagnoza 1-go marca. Byłam w tej komfortowej sytuacji, że należał mi się zasiłek i postanowiłam z niego skorzystać a tym samym zostać przy Mamie. W międzyczasie miałam możliwość pójścia do pracy, niestety zerowa współpraca z ojcem skutecznie mnie zniechęciła- byłam pewna, że podczas mojej nieobecności Mama będzie zdana wyłącznie na siebie.
Napewno nie mogłaby siedzieć wtedy u siebie na wsi- ponad 100 km. od miejsca gdzie mieszkamy. Tam zawsze czuła się lepiej a przy tej chorobie samopoczucie psychiczne to bardzo ważna sprawa i tego nikomu nie muszę tłumaczyć.
Podejrzewam, że gdybym miała inne relacje z najbliższymi (nie musiałabym opiekować się Mamą sama) to w trakcie Jej leczenia, kiedy czuła się miarę dobrze mogłabym chodzić spokojnie do pracy (do czego cały czas namawiała mnie Mama). Kiedy już myśleliśmy, że choroba stanęła, poszłam do pracy(to był początek grudnia 2010), popracowałam dwa tygodnie i stan zdrowia Mamy znacznie nie się pogorszył. Święta w szpitalu i od tamtej pory nie poszłam już do pracy. Mamusia odeszła 12 lutego, czyli niedawno- od tamtej pory jestem podwójnie bez zajęcia. Ile ja bym dała aby móc dalej opiekować się Mamą- bardzo to lubiłam, było to sensem mojego życia.
Teraz jestem z trakcie poszukiwań, co nie jest łatwe w małym mieście- no ale narazie nie robię sobie ciśnienia, choć nie ukrywam, że praca pomogłaby mi na nowo zacząć żyć i myśleć trochę inaczej. Dałam sobie jeszcze czas, na wypłakanie się i otrząśnięcie.

Kiedy Mama chorowała, byłam zła na najbliższych, że nie pomagają mi a ja nie mogę pracować. Wierzyłam, że Mama z tego wyjdzie dlatego patrzyłam jak tu mimo choroby układać sobie życie. Nie brałam pod uwagę tak szybkiego końca, dlatego chciałam, aby nasze życie wyglądało w miarę normalnie. Patrząc na miniony rok jestem szczęśliwa i wdzięczna losowi, że miałam możliwość bycia z Mamą prawie przez cały czas Jej choroby. Cały ten żal gdzieś odleciał i w tej chwili nie wyobrażam sobie, że mogłoby to wszystko wyglądać inaczej. Podziwiam osoby, które godzą pracę zawodową z życiem rodzinnym, opieką nad chora osobą, dziećmi itd.
Jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie mam męża ani dzieci i cały swój czas mogłam poświęcić Mamie a tym samym Ona mi poświeciła swój i tego nikt nigdy mi nie odbierze.
Wiem, że już nigdy z Nią nie porozmawiam, ale te wszystkie dni, tygodnie i miesiące, które byłyśmy przy sobie są dla mnie bezcenne. To był smutny czas to nie uważam aby to był on stracony. Choroba Mamy nauczyła mnie szacunku dla ludzkiego cierpienia, wyrozumiałości i wiary w ludzi (bo wielu nam pomogło).

Wiem jedno, że gdybym miała taką możliwość to zrezygnowałabym z pracy aby zaopiekować się najbliższą osobą. Potrafię zrozumieć też tych, którzy z pracy nie rezygnują, mają swoje powody i trzeba to uszanować. To wymaga bardzo dobrej organizacji czasu i dużo siły. Każdy ma inną sytuację, ja mogę wypowiedzieć się za siebie.
Czasem praca poza korzyściami materialnymi przynosi taką odskocznię od choroby i daje siłę aby się z nią zmierzyć.
Dobrze jeśli trafi się ludzki szef, który zrozumie i pomoże dając np. urlop.
Na forum zauważyłam, że są osoby, które bez względu na to czy pracują czy nie otaczają szczególną troską swoich bliskich. Byłoby idealnie, gdyby w tej opiece nie rzucał im nikt kłód pod nogi.

Przepraszam za ten wywód, ale jakoś mnie naszło.
Pozdrawiam i życzę wszystkim wyrozumiałych szefów.
 
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group