1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak jelita grubego, 3 operacje i nagłe pogorszenie zdrowia |
djmichu
Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 10240
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-03-27, 21:29 Temat: Rak jelita grubego, 3 operacje i nagłe pogorszenie zdrowia |
Dziękuję za odpowiedź. Niestety tata zmarł 22 lutego. W dniu śmierci był bardzo pobudzony, wzruszał się, łzy mu leciały po policzkach. Mimo, że nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa to na siłę próbował coś powiedzieć. W moim odczuciu tata przeczuwał to co się stało 1,5 godziny później.
Niestety czuję ogromny niesmak po tym czego doświadczyłem w naszej służbie zdrowia. Wydaje mi się, że leczenie odbywało się bardzo mechanicznie i brakowało mi od lekarzy spójnych informacji. Jeden zaprzeczał drugiemu. Ordynator na OIOM-ie mówił jedno, a lekarz z oddziału chirurgii drugie.
Najbardziej irytuje mnie jednak to, że poza wypisem, który otrzymałem po śmierci taty szpital usilnie ukrywa wyniki badań które wykonał w trakcie pobytu taty w szpitalu jak i te, które były robione kilka dni wcześniej.
Jak twierdzą tego typu dokumentacje wydają tylko w uzasadnionych przypadkach a mnie osobiście ciekawi czy np. tomografia miednicy małej która była zlecona kilka dni przed operacją, w której postawiono błędną diagnozę o braku wznowy nowotworu rzuciła by światło na tę operację to znaczy czy lekarz wykonujący operację, twierdząc że nie ma nowotworu zapoznał się z wynikami tomografii oraz czy w ogóle te wyniki już były w dniu operacji. Niestety tego się nie dowiem, chyba że bym bardzo drążył ten temat.
W chwili obecnej jestem trochę rozbity przez to że zmarł mój tata i nie mam siły żeby dochodzić prawdy, ale tak jak już napisałem czuję ogromny niesmak i mam wrażenie, że można było temu wszystkiemu zapobiec. |
Temat: Rak jelita grubego, 3 operacje i nagłe pogorszenie zdrowia |
djmichu
Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 10240
|
Dział: Nowotwory przewodu pokarmowego Wysłany: 2012-02-05, 20:58 Temat: Rak jelita grubego, 3 operacje i nagłe pogorszenie zdrowia |
Witam,
Na wstępie pragnę przywitać się na forum gdyż jest to mój pierwszy post.
Chciałbym opisać przebieg choroby mojego ojca i zasięgnąć obiektywnych opinii.
We wrześniu 2011 u mojego taty wycięto 24 centymetrowy fragment jelita grubego w okolicach odbytnicy. Przyczyną był gruczolakorak cewkowy G2 i rak śluzowy. Stwierdzono że nowotwór przenikał ścianę jelita i wnikał do okołojelitowej tkanki. W 3 z 4 węzłów chłonnych w wyciętym fragmencie stwierdzono przerzuty obu komponentów nowotworu. Poza wyciętym fragmentem przerzutów nie stwierdzono. Rak II stopnia z oznaczeniem T3N0M0.
Przed operacją wykonano radioterapię a po chemioterapię. Tata był w stanie przyjąć tylko jeden cykl chemii w październiku 2011 ponieważ stan zdrowia nie pozwolił na przyjęcie kolejnych. Tak jak przed operacją jak i po cały czas męczyły go uciążliwe biegunki.
W listopadzie 2011 podczas gdy organizm nie chciał się w dalszym ciągu zregenerować przyjęto tatę na odział onkologii i przez kilka dni podawano kroplówki. Ku mojemu zdziwieniu nie wykonano żadnych badań, ale myślałem że tak musi być.
W grudniu 2011 stan zdrowia jeszcze bardziej się pogorszył, tata stracił około 10 kg masy ciała, był coraz słabszy.
W styczniu 2012 podczas wizyty u onkologa, ten zaniepokoił się stanem zdrowia mojego ojca i skierował na tomografię miednicy małej, badanie na krew utajoną w kale oraz RTG klatki piersiowej.
W tym samym miesiącu biegunki jakby zaczęły ustępować, ale zaczęły się dolegliwości w postaci wzdęć, bólów brzucha i zaparć.
Dzień po wykonaniu tomografii komputerowej tata czuł się na tyle źle, że wzdęty brzuch zaczął powodować ucisk i ból pod łopatką.
Tydzień temu było na tyle źle, że tata zdecydował zadzwonić po pogotowie. Po diagnozie w oddziale ratunkowym lekarz stwierdził niedrożność jelit spowodowany prawdopodobnie wznową nowotworu i musi operować. Powiedział również, że raczej będzie konieczność wyłonienia stomii.
Po niedzielnej operacji okazało się, że stomii nie wyłoniono. Chirurg stwierdził, że nie ma wznowy nowotworu i tak naprawdę operacja polegała tylko na otwarciu, oczyszczeniu jelita i zamknięciu. Nie wiedział natomiast dlaczego jelito nie chce pracować.
Tata w miniony poniedziałek po operacji czuł się bardzo dobrze, nie bolał go brzuch, nie miał wzdęć. Tak samo było we wtorek.
We wtorek również zakończono podawać kroplówki i podano herbatę. Tata wypił kilka szklanek herbaty oraz trochę wody.
W środę radość minęła. Brzuch znowu był wzdęty i tata miał problemy z oddychaniem i mówieniem. Mimo tego tacie podano kleik oraz dalej podawano herbatę. Lekarze powiedzieli, że chcą wymusić farmakologicznie wznowę pracy jelita grubego, ale nie wiedzą jakim lekiem uda im się to jelito pobudzić. W środę wieczorem ponownie podłączono kroplówkę.
W czwartek żadnej poprawy. Lekarze jak twierdzą zaczęli stosować mniej standardowe leki ale bez żadnego pozytywnego rezultatu. Tata czuł się coraz gorzej.
W miniony piątek lekarze chyba na poważnie wzięli się do roboty. Rano wykonali kolonoskopię (wcześniej nie wiedzieli jaki jest stan jelita od wewnątrz). Okazało się, że jest wznowa nowotworu.
W ten sam dzień postanowiono, że tata wymaga kolejnej operacji i tym razem już stomia będzie niezbędna. Operację wykonano wieczorem.
Po operacji tata trafił na odział intensywnej terapii ze stwierdzonym wstrząsem septycznym. Tętno wykazywało prędkość około 140-150 uderzeń na minutę i lekarze powiedzieli że nie wiedzą czy tata z tego wyjdzie. Stan jego oceniono jako skrajnie krytyczny.
Dodatkowo z jamy otrzewnej wydobyto 1 litr płynu. Doszło do zakażenia organizmu.
Tatę oczywiście wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej.
W dniu dzisiejszym lekarz poinformował mnie że opanowano układ krążenia i tętno spadło do około 75 jednak stan dalej ocenia jako krytyczny a sam układ krążenia spowolniono podanymi lekami.
Oto powyżej przedstawiłem przebieg choroby mojego ojca. Pomijając fakt, że jakiekolwiek badania zlecono dopiero w styczniu a nie w listopadzie jak stan mojego taty cały czas się pogarszał to najbardziej niezrozumiały jest dla mnie ostatni tydzień choroby.
Czy jest to normalne, że pacjent będący cały czas pod okiem lekarzy zostaje doprowadzony do takiego stanu jak w chwili obecnej? Czy normalne jest to że chirurg wykluczył wznowę nowotworu oglądając tylko zewnętrzną stronę jelita i za wszelką cenę chciał przywrócić później jelito do pracy? Czy normalne jest to że pod kontrolą lekarzy dochodzi do przedostania się płynów do otrzewnej?
Wiem teraz że gdyby tydzień temu podczas operacji wyłoniono stomię ojciec teraz uczył by się z nią żyć i zbierał by siły na dalszą walkę ze wznową raka, ale wtedy lekarze zdecydowali inaczej. Może takie gdybanie nie ma większego sensu bo idąc dalej tym torem można by było w ogóle zapobiec powstaniu raka, ale interesuje mnie to czy tok leczenia mojego taty w ostatnim tygodniu był właściwy w odniesieniu do objawów i stanu zdrowia mojego ojca.
Chciałbym aby w temacie wypowiedziały się osoby, które mają coś konkretnego do powiedzenia. Jeśli czegoś wystarczająco dobrze nie opisałem proszę pytać. |
|
|