1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak płaskonabłonkowy - płuco prawe. |
emi***
Odpowiedzi: 397
Wyświetleń: 87397
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-12-25, 22:37 Temat: Rak płaskonabłonkowy - płuco prawe. |
Czkawko mój mąż też miał ciągłe bóle , morfina którą mu podawałam co 4 godziny dawała ulgę tylko na krótki czas. Mąż mówił, że właściwie bolało go zawsze tyle że raz mniej a raz więcej. Mam nadzieję, że chociaż w ostatnich dniach przed śmiercią kiedy zastosowano sedację morfiną nie cierpiał. |
Temat: Rak płaskonabłonkowy - płuco prawe. |
emi***
Odpowiedzi: 397
Wyświetleń: 87397
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-12-21, 21:21 Temat: Rak płaskonabłonkowy - płuco prawe. |
Witaj Czkawko! Ja też zaliczyłam kolejny dzień w szpitalu, niestety z mężem nie mam kolejny dzień kontaktu, trzymam go tylko za rękę....
Twoje myśli to nie zdrada, ja też dzisiaj myś lałam w co Go ubiorę...... i jakie będą te święta bez niego albo z nim ale nieobecnym ciałem. Przypominałam sobie o tym ,że to On zawsze ubierał dom w dekoracje świąteczne, stroił choinkę, oprawiał karpia..... dziwne, ale wcale nie myslę o Wigili o świętach, o zakupach... to wszystko jest poza mną...
Trzymaj się.... |
Temat: Rak płaskonabłonkowy - płuco prawe. |
emi***
Odpowiedzi: 397
Wyświetleń: 87397
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-12-18, 20:46 Temat: Rak płaskonabłonkowy - płuco prawe. |
Nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem. Mój mąż też walczył z bólem który trwał właściwie non stop bardziej bolesny lub mniej. Próbowano wszystkiego. W tej chwili jest w szpitalu i ponieważ dostawał co 4 godziny morfinę 20 w zastrzykach i nadal skarżył się na bóle to zwiększono do 30 i teraz już nie ma z nim żadnego kontaktu, bo cały czas spi. Nie je, nie pije dostaje kroplówki nawadniające i tyle. A ja siedzę całymi dniami w szpitalu i trzymam go za rękę - mogę zrobić już tylko tyle. A ponieważ mąż ma serce i pozostałe narządy wewnętrzne zdrowe to nikt nie wie jak długo jeszcze ta męczarnia będzie trwała. Wydawało mi się, że jestem silna ale coraz częściej zaczynam odczuwać brak sił, ta choroba zabija we mnie ufność i wiarę w Boga. Jeszcze trochę i ja zacznę potrzebować pomocy ........ |
|
|