1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Rak brodawkowaty tarczycy, typ pęcherzykowy |
gohula
Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 6976
|
Dział: Nowotwory tarczycy, głowy i szyi Wysłany: 2010-07-27, 15:06 Temat: Rak brodawkowaty tarczycy, typ pęcherzykowy |
Witajcie wszyscy walczący .
Bierzanka napisz coś więcej o swoim przypadku i o tym na jakim etapie leczenia jesteś obecnie. Dali Ci już jod, jak wypadła scyntygrafia, ciachnęli Ci już te węzełki?? Oczywiście życzę powodzenia z całych sił!!!
A teraz parę słów o moim przypadku, nie ukrywam, że liczę na szczerą do bólu konsultację lekarza z forum , ponieważ w ferworze walki z chorobą mój porzypadek konsultowało wielu specjalistów, ale każdy ma inną koncepcję i inne rzeczy stanowią problem, zatem będę wdzięczna za wszelkie opinie .
Guza tarczycy odkrył u mnie internista w październiku 2009, w biopsji wyszło, że to guz oksyfilny (wielkość około 2 cm). Pod nóż trafiłam w lutym 2010. Histopatologia wykazała, że to rak brodawkowaty, typ pęcherzykowy z silną skłonnością do angioinwazyjności (stadium NGO pT3), zatem zostałam skierowana na terapię jodem radioaktywnym.
Trafiłam tam w marcu, po badaniu USG zrobili mi biopsję ponieważ węzły chłonne wyglądały na przerzutowe. Biopsja nic nie wykazała, ale moja tyreoglobulina we krwi wynosiła ponad 450 i popłuczyny z biopsji (tak to się chyba nazywa ) wykazały bardzo wysokie stężenie tyreoglobuliny w węzłach. Po kilku dniach znów mnie pokroili, usunęli 35 węzełków, z których jak się później okazało 11 z przerzutami. Na szczęście nie znaleziono innych domieszek raka.
Po wycięciu węzłów chłonnych, po miesiącu wróciłam na jod. Lekarze nie mieli zastrzeżeń do obrazu USG, jodochwytność tarczycy na poziomie około 5% (wcześniej ponad 11%), tyreoglobulina poniżej 1. Wyglądało to rewelacyjnie. Moja dawka terapeutyczna, którą otrzymałam to 125 mCi. Po wyjściu z izolatki zrobiono mi scyntygrafię całego ciała i tutaj zonk. Okazało się, że widać kilka ognisk w klatce piersiowej (dwa mocno czarne, widoczne lepiej w rzucie z tyłu). Wypisano mnie więc z podejrzeniem przerzutów do płuc lub kości i skierowaniem na CT. Tomografię zrobiłam po 3 tygodniach. Okazało się, że płuca są czyste. Niepokojące dla lekarzy były 2 powiększone węzły chłonne w obszarze szyi (około 10 mm) oraz pojedyncze węzły chłonne widoczne zaotrzewnowo.
Tutaj moje pierwsze pytanie, czy u zdrowego człowieka mogą być widoczne węzły chłonne zaotrzewnowo, czy raczej nie powinno być ich na obrazie CT??
Moi lekarze ucieszyli się, że na CT nic nie wyszło w płucach ani kościach. Zlecili scyntygrafię kośćca (też czysta). Zrobili też USG szyi okazało się że powiększone są węzły w okolicy rzuchwy i usłyszałam że "to nie nasze węzły". Może nie są one związane z tarczycą, ale nadal są moje i nie wiem czy ich powiększenie powinno mnie niepokoić?
Zastanawiam się co powinnam robić w tej sytuacji. Czy PET byłby wskazany, czy to za wcześnie?? Nie chcę przegapić momentu, w którym powinnam zadziałać. Stawka jest wysoka - to moje zdrowie i życie . Będę wdzięczna za wszelkie rady i sugestie .
[ Komentarz dodany przez: mamanel: 2010-07-27, 18:04 ]
Gohula, zgodnie z Regulaminem forum, zakładam Twój własny temat. Pozdrawiam! |
|
|