1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Jak pomóc? |
iskra07
Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 6382
|
Dział: Hyde Park Wysłany: 2016-08-07, 22:59 Temat: Jak pomóc? |
Hmmm, nie jestem psychologiem, ale moim zdaniem jesli robisz wszystko co on chce i tak jak on chce to nie jestes zona idealna tylko umeczona. Bo powiedz mi gdzie w tym zwiazku jestes ty? Odrobine egoizmu bym zalecala. No ale jak pisalam nie jestem psychologiem, a po za tym watek nie o tym. Nie wiem jak moge Tobie pomoc. Dla mnie to takie troche abstakcyjne, bo w moim zwiazku to dziala zupelnie inaczej. Dajemy sobie oboje poczucie bezpieczenstwa i obydwoje siebie wspieramy gdy ktores z nas potrzebuje pomocy. U nas podstawa jest rozmowa...
Pozdrawiam i przepraszam jesli Cie w jakis sposob urazilam. Nie bylo to absolutnie moim zamiarem. |
Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
iskra07
Odpowiedzi: 158
Wyświetleń: 67465
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-12-23, 16:13 Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
Witajcie,
jutro Wigilia... smutne te swieta beda dla wielu z nas, ja jednak chcialabym zyczyc wszystkim, u ktorych bedzie brakowac tych, ktorzy jeszcze w zeszlym roku i kilka lat wstecz dzielili sie z nami oplatkiem... i tym, ktorzy walcza by nie byly to ostatnie swieta w tym gronie... spokoju, wytrwalosci, milosci, zrozumienia i sily... Jest to dokladnie to czego ja bym sobie zyczyla w te swieta...
Przytulam wszystkich,ktorzy pomagaja i potrzebuja pomocy |
Temat: NSCL mojej mamy - nie ogarniam |
iskra07
Odpowiedzi: 138
Wyświetleń: 50296
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-10-30, 12:09 Temat: NSCL mojej mamy - nie ogarniam |
Tak, z tymi znajomymi to masz racje. Kiedy moja mama zachorowala to interesowalo ich tylko co jej jest i jak to znosi, a kiedy zaczynalam mowic, ze sie boje, ze nie wiem gdzie isc, co robic, kiedy potrzebowalam wsparcia to slyszalam w najlepszym wypadku slyszalam: wszystko bedzie dobrze, dasz rade albo w najgorszym wypadku: wiesz, moja ciocia, wujek, babcia czy ktos tam tez ma problemy, tez jest chory... Wtedy akurat nie na to liczylam. Sama nie wiem co chcialabym wtedy uslyszec, ale na pewno nie puste dla mnie slogany, czy ze ktos ma "gorzej", bo nie polepszalo to mojego samopoczucia...Moze wystaczylo pomilczec. Dlatego przestalam mowic co czuje. Wyzalilam sie tutaj i duzo rozmawialam z mezem. On mi tez bardzo pomogl. Powiedzial mi, ze wie ze sie boje, ale on bedzie przy mnie, ze przejdziemy przez to razem. To jemu sie wyplakiwalam on wtedy mnie przytulal i nic nie mowil, bo nie wiedzial co. I to chyba bylo najlepsze co mogl zrobic. Czulam i czuje jego wsparcie i wsparcie tego forum. To mi pomaga kiedy mam kryzys... |
Temat: Wydzielony z tematu: Drobnokomórkowy rak płuc |
iskra07
Odpowiedzi: 219
Wyświetleń: 61615
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2015-10-29, 14:23 Temat: Wydzielony z tematu: Drobnokomórkowy rak płuc |
Agusia1,
po pierwsze, wez gleboki oddech i nie panikuj (to nie jest dobry doradca), po drugie musisz okreslic jakiej konkretnie pomocy oczekujesz od ludzi na forum, jesli merytorycznej to musisz wkleic badz przepisac wyniki wszystkich badan (najlepiej chronologicznie, bo to bardzo ulatwi tym, ktorzy sie na tym tu znaja), po trzecie: pytania, jesli masz takie to musisz je tu zadac. Bez tego wszystkiego ani rusz. Tu na tym forum sa naprawde pomocne osoby i niejednego pokierowali, ale jesli oczekujesz konkretnych odpowiedzi i konkretnej pomocy to musisz im to ulatwic, bo teraz to wrozenie z fusow...
Pozdrawiam i przytulam cieplo. |
Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
iskra07
Odpowiedzi: 158
Wyświetleń: 67465
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-10-22, 09:24 Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
Moja mama pierwszy raz śniła mi sie w noc poprzedzającą jej odejście.Niestety nie pamiętam tego snu.Wiem,ze mi sie snila,ale nie pamiętam jak. Dwa następne sny to były takie,ze wiedziałam,czułam,ze tam gdzies jest,ale nie widziałam jej wyraźnie.Raz snila mi się leżąc w trumnie i bardzo sie tego snu przestraszyłam.A teraz sni mi sie od czasu do czasu i są to dość "normalne" sny.Prowadzimy zupełnie normalna rozmowę o "doopie Maryny".Tylko mi sie mama śni,ani tacie ani bratu czy innym nie przysnila sie ani razu. Lubię te sny,bo po nich czuje sie spokojniejsza jakas... Nie wiem jak to nazwać... |
Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
iskra07
Odpowiedzi: 158
Wyświetleń: 67465
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-10-17, 19:50 Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
Ja mam przed oczami swoja mame usmiechnieta, wesola i rozgadana. Albo na zakupach kiedy to mierzy setna pare butow, glosno sie zastanawiajac czy jak sobie kolejna pare kupi to ojciec jej tym razem nie zamorduje, bo na pewno bedzie chcial. No i jak buty to i torebka wiec morderstwo bedzie popelnione juz na 100%. Ale i tak zawsze mowila, ze warto! I tak zawsze klamala, ze ja jej przywiozlam i "jak nie wziasc, przeciez nie wyrzuci!!". I pamietam jej kolorowe paznokcie i jej radosc kiedy jej wlosy po chemii odrosly, ze mogla sobie fryzure a`la Zielinska zrobic... (ja sie dopiero calkiem nie dawno dowiedzialam o ktora Zielinska jej chodzi, bo to nie o sasiadke, ktora od 100 lat chyba nosi warkocz do pasa tylko o aktorke ) Taka jest moja mama. Tak jest zapisana w moim sercu i wryta w glowie... Nie umiem powiedziec, ze "byla". |
Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
iskra07
Odpowiedzi: 158
Wyświetleń: 67465
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-10-08, 17:51 Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
Dzis rano obudzilam sie (tia, sama sie obudzilam... ), kiedy obudzil mnie budzik to mialam w uszach ta piosenke Urszuli. Bardzo lubie wokalistke, a piosenki nie slyszalam kilka dobrych lat.
Ja jeszcze co prawda nie moge sobie tego zaspiewac, bo "jeszcze w to nie wierze, jeszcze tego nie wiem"... Ale bardzo chialabym to poczuc...
Mam dzis mokry dzien... Od rana rycze...
Ale piosenke polecam, sliczna jest.
https://www.youtube.com/watch?v=is-U0fSzkAc
Sciskam wszystkich tak ja dzis cierpiacych i nie tylko |
Temat: Ostatnie chwile bliskiej osoby... |
iskra07
Odpowiedzi: 32
Wyświetleń: 19627
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-10-04, 16:34 Temat: Ostatnie chwile bliskiej osoby... |
Witaj,
niestety nie ma dobrego lekarstwa, ktore przynosi ukojenie kiedy bliska nam osoba jest umierajaca... Jedyne co mi przychodzi do glowy to skupienie sie na chorym zeby zapewnic mu jak najmniej bolu, zeby mu ulatwic odchodzenie bez cierpienia... To tak dla uspokojenia wlasciwie swojego sumienia, ze zrobilo sie wszystko dla najblizszych zeby ta "ostatnia prosta" nie byla dla nich droga przez meke. Masz racje piszac, ze umieranie jest gorsze od smierci, ale niestety nie mamy opcji "wylaczenia" swoich uczuc i emocji w tym czasie...
Przykro mi bardzo, ze i Ty musisz byc tak blisko smierci.
Zycze duzo sil i wytrwalosci |
Temat: Jak to wytrzymać |
iskra07
Odpowiedzi: 354
Wyświetleń: 108625
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-09-26, 21:02 Temat: Jak to wytrzymać |
Niech spi, kochana. Niech spi.
|
Temat: Jak to wytrzymać |
iskra07
Odpowiedzi: 354
Wyświetleń: 108625
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-09-26, 17:28 Temat: Jak to wytrzymać |
Wierzy, na pewno Ci wierzy, tylko jej ciężko Was zostawić. Jak większość matek swoje dzieci... |
Temat: Jak to wytrzymać |
iskra07
Odpowiedzi: 354
Wyświetleń: 108625
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-09-26, 17:13 Temat: Jak to wytrzymać |
Pomoże,pomoże jestem tego mocno pewna.
Trzymaj się kochana. Przytulam Cie całym 💔.Jestem z Tobą myślami...
[ Dodano: 2015-09-26, 18:15 ]
Tylko nie płacz przy niej, żeby sie nie martwiła... |
Temat: Jak to wytrzymać |
iskra07
Odpowiedzi: 354
Wyświetleń: 108625
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-09-26, 17:00 Temat: Jak to wytrzymać |
Dasz radę, wytrzymasz. Ja to wiem, bo to znam. Dobrze, ze powiedziałaś mamie wszystko co chciałaś. To jest nawazniejsiesze na świecie. A z drugiej strony może ona nie chce odejść przy Tobie? Może nie chce byś widziała jak odchodzi? Moja mama nie chciała, ja to wiem, bo kiedyś o tym rozmawiałyśmy...
Pocałuj ja delikatnie w czółko ode mnie i powiedz żeby znalazła tam moją mamę, ona jej pomoże, ona wszystkim pomagała 😢 |
Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
iskra07
Odpowiedzi: 158
Wyświetleń: 67465
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-09-15, 17:30 Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
Dziekuje Wam za te wszystkie cieplutkie slowa, maja wielka moc. Niestety u mnie dzialaja na krotko, bo przychodzi jakas chwila zamyslenia i zas lzy leca i serce peka...
Karina, niestety nie znalazlam poki co ani zlotego ani zadnego innego srodka przeciwbolowego na taaaka rane. Probuje wszystkiego co mi do glowy przyjdzie. Najczesciej jade za miasto i staram sie biegac, niestety biegam sama, a co za tym idzie, pole do popisu dla mysli i najczesciej konczy sie to moje bieganie na kolanach gdzie wale piesciami w ziemie z zalu. U mnie to jest jeszcze wszystko bardzo swieze, mama odeszla 10 dni temu wiec wciaz mam nadzieje, ze sie w koncu obudze i opowiem jej o swoim koszmarze...
Ciagle nie moge uwierzyc, ze jej juz nie ma... Nie pytam dlaczego, bo jestem realistka i zdaje sobie sprawe, ze nigdy sie nie dostane odpowiedzi. Nie pytam tez co by bylo gdyby, bo tego tez nikt nie wie. Zyje jakby we mgle, jakby obok swojego zycia. Mimo, ze bardzo wczesnie opuscilam rodzinne gniazdo i wiekszosc zycia spedzilam z dala od domu to zawsze chetnie przyjezdzalam do rodzicow, nawet jak juz mialam "swoja" rodzine i "swoje" zycie... A teraz nie moge do niej nawet zadzwonic i powiedziec, ze tesknie....
Nie ma chyba lekarstwa na nasze polamane i osierocone serca, niezaleznie od wieku, statusu czy pozycji czy czegokolwiek... Wszyscy mowia "czas leczy rany", ale ja jeszcze w to nie wierze, dla mnie ten czas bolu stoi w miejscu i boli...
Jak Tobie udaloby sie dostac recepte na lek przeciwbolowy to pisz natychmiast!
Pozrawiam i przytulam mocno do mojego peknietego serducha |
Temat: Jak to wytrzymać |
iskra07
Odpowiedzi: 354
Wyświetleń: 108625
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-09-10, 21:32 Temat: Jak to wytrzymać |
Mnie pomoglo tak naprawde to forum. Przeczytalam tu chyba kazdy post. Sledzilam to forum w pracy, w domu, kiedy nie moglam prowadzic samochodu, bo bralam leki na uspokojenie, czytalam w autobusach, w dzien i w nocy... Plakalam po kazdej smutnej historii tutaj. U mnie bylo zupelnie inaczej, bo moja mama "umierala krotko", bo przyjecia do szpitala do jej odejscia minelo 12 dni, a zylismy ze swiadomoscia, ze wkrotce odejdzie zaledwie 10 dni. To bardzo malo czasu... Ale jak juz gdzies tutaj napisalam to ile bysmy tego czasu nie mieli to i tak bedzie go za malo... Moja mama miala wielki apetyt na zycie, bardzo chciala zyc. Poza tym ja nie bylam przy niej caly czas, bo musialam na kilka dni wrocic do siebie ze wzgledu na zobowiazania zawodowe. To bylo raptem 3 dni, ale mnie przy niej nie bylo i wydaje mi sie, ze to tez pozwolilo mi nabrac troche dystansu. Chociaz oczywiscie baaardzo cierpialam z tego powodu, ze nie moglam z nia byc.
Ja, po przeczytaniu tego forum i rozmowie z lekarzami wiedzialam, ze nie mamy najmniejszych szans na wygranie tej nierownej walki. I skupilam sie na mamie. Przestalam myslec o sobie, tzn. nie to co jest wazne dla mnie, ze ja bede cierpiec, bo wiadomo, ze bede. Przestawilam sie na myslenie: ONA- moja mama. Balam sie o nia, bo nie chcialam zeby cierpiala i slowo daje zrobilabym chyba absolutnie wszystko zeby ja nie bolalo! Pisalam w swoim watku jak wygladal nasz ostatni dzien.
Kiedy zadzwonil lekarz do taty, ze mama odeszla moje serce peklo na pol, ale tez odczulam swego rodzaju ulge, ze udlao jej sie odejsc bez cierpienia i swiadomosci.
Kiedy odeszla, balam sie o tate, czy da rade. Nie moglam sobie pozwolic na rozpacz przy nim wiec ubieralam sportowe buty i "szlam biegac", z tym ze po max 2 km wpadalam w rozpacz i histerie. Wylam jak zranione zwierze. To mi pomagalo przetrwac do nastepnego ranka...
Tobie zycze naprawde szczerze duzo sily i wiary w to, ze nie trzeba sie bac. Wiem, ze serce peka, ale pomysl tak jak ja, ze kiedy Twoja mama przejdzie juz ta ostatnia przeszkode, bedzie jej lzej, bedzie jej lepiej, bez bolu...
Sciskam Cie mocno i przytulam |
Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
iskra07
Odpowiedzi: 158
Wyświetleń: 67465
|
Dział: Opieka paliatywna Wysłany: 2015-09-10, 20:19 Temat: Kolejna historia bez happy endu... |
Beataso, przytulam Cie bardzo mocno do mojego peknietego serducha. Dla mnie najwazniejsze bylo to zeby zdazyc powiedziec mamie to wszystko czego nie moglam jej powiedziec podczas naszego ostatniego pobytu u niej. Zabronilam swojemu bratu i jego rodzinie plakac przy mamie wtedy w piatek mimo, ze mama nie kontaktowala juz pod wpywem lekow i postepow choroby. Wychodzilismy co chwile na korytarz i tam chwile poplakalismy i wracalismy do niej. Opowiadalismy jej co sie u nas dzialo kiedy nas przy niej nie bylo. Pozniej kazdy z nas zostal z nia sam.Nie wiem co moj brat i bratowa do niej mowili, ja oprocz tego, ze ja kocham nad zycie powiedzialam: wiem, ze jak sie uprzesz to nas wszystkich przezyjesz, ale widze, ze nie dajesz rady. My sobie poradzimy, mozesz byc spokojna... Lzy mi ciekly strasznie, ale ja wiedzialam, ze mama juz nie ma sily, ze nie daje rady... Kiedy w piatek przyjechalismy do niej miala taka skore jak porcelanowa lalka, nie wiem czy miala problem z tarczyca czy tez spuchla od czegos innego, ale miala spuchnieta szyje. Reka za ktora ja trzymalam tez wydawala mi sie lekko spuchnieta. Do tego bardzo "chrapala", ale jakos tak nienaturalnie. Moze to wina sondy, ktora miala wlozona przez nos, bo juz samodzielnie nie przyjmowala pokarmow i wody. Wiem, ze miala tez podlaczany tego dnia tlen...
Wazne bylo dla mnie tez to, zeby mama nie odchodzila w samotnosci, ale wiem, bo kiedys mi mowila, ze nie chcialaby odejsc przy zadnym z nas. I sie uparciuchowi mojemu udalo! Odeszla przy swojej szwagierce, ktora byla z zawodu pielegniarka... Nam, zeby do niej dotrzec zabraklo 45 minut...
Tak sobie wczoraj to wszystko familijnie ukladalismy i doszlismy do wniosku, ze odeszla po swojemu, bo ona wszystko po swojemu wlasciwie robila!
Dzieki Wam tak naprawde wiedzialam co mnie czeka i mimo bolu przyjelam odejscie mojej mamy ze swojego rodzaju spokojem... Byly, sa i beda na pewno jeszcze momenty zalamania, ale dotarlo do mnie, ze nie ma odwolania od wyroku i dobrze bedzie jesli to nastapi szybko. Dla niej, bo nie bedzie sie meczyc i dla nas, bo nie bedziemy zamierac na dzwiek dzwonka telefonu...
Pozegnalam sie z nia i pogodzilam w pewnym sensie z tym co nieuniknione. Oczywiscie, ze mam zal do losu, do zycia, ze za szybko mi ja zabrano, bo mama miala zaledwie 63 lata, ale to juz moj taki zupelnie prywatny zal, gdzies na dnie ukryty... |
|
|