1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Niedrobnokomorkowy rak pluc z przezutami do kosci . |
kachax33
Odpowiedzi: 4
Wyświetleń: 5452
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-02-24, 21:25 Temat: Niedrobnokomorkowy rak pluc z przezutami do kosci . |
jejku,właśnie te rokowanie mnie przerażają... mam tylko jego! to jest straszne ;-(
[ Dodano: 2013-02-24, 20:28 ]
Polepeter napisał/a: | Witaj! Jestem w podobnej sytuacji jak Twoj tata tzn, tez mam raka niedrobnokomorkowego z przerzutami do kosci . U mnie jest do 4 krag i biodra . Po badaniach w grudniu ordynator , gdy go spytalem ile jeszcze mi pozostalo , stwierdzil ze bez terapi 6 do 12 miesiecy a z terapia ( o ile zadziala) moga byc to 2 do 3 lat . Oczywiscie kazdy wypadek jest bardzo indfywidualny .
Pozdrowienia dla taty . Uszy do gory ! |
Mój tato odczuwał ból w łopatce, jejku współczuje bardzo. Proszę wierzyć,ja mocniutko trzymam kciuki! Tak samo mocno jak za mojego kochanego tatusia! Walka i wiara tylko to nam pomoże! )) |
Temat: Niedrobnokomorkowy rak pluc z przezutami do kosci . |
kachax33
Odpowiedzi: 4
Wyświetleń: 5452
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2013-02-24, 16:22 Temat: Niedrobnokomorkowy rak pluc z przezutami do kosci . |
Witam, dotąd przyglądałam się postom innych użytkowników aż w końcu postanowiłam napisać swój. Chodzi o mojego tatę.
Od początku czerwca strasznie bolała go łopatka ale jakoś specjalnie nikt się tym nie przejmował tabletki przeciwbólowe i rożne kremy pomagały. W połowie października zaczęło się pogarszać, już nie pomagały leki przeciwbólowe wiec wybraliśmy się na pogotowie (tutaj pragnę podkreślić ze mieszkamy w Wielkiej Brytanii), tego dnia tato zaczął mieć problemy z chodzeniem, drętwiały mu nogi po prostu nie potrafił ich kontrolować,ze tak powiem każda chodziła jak chciała ;-)
Na pogotowiu dostaliśmy się do lekarza który stwierdził ze to może być cukrzyca i kazał wybrać się do lekarza rodzinnego po skierowanie na badania. Po wizycie u lekarza to był poniedziałek 22/10 nie mieliśmy jeszcze konkretów ale zlecił prześwietlenie klatki piersiowej i badanie krwi, kolejna wizytę wyznaczył na 26/10.
Nadszedł długo wyczekiwany piątek wybraliśmy się do lekarza, taty stan był już dla mnie krytyczny nie mógł sam chodzić serce mi się krajało. Podczas wizyty u lekarza dowiedzieliśmy się ze problemy z chodzeniem są wywołane uciskiem na nerw i jeszcze lekarz dodał ze coś jest na płucu (jeszcze nie potwierdził ze to rak) podczas badania doszedł do wniosku ze nie ma co dalej czekać i skierował tatę do szpitala żeby wykonali wszystkie badania typu.
Przyjęli tatę na oddział porobili badania i wieczorem dostałam telefon i potwierdziło się najgorsze rak płuc z przerzutem do kości, powiedzieli ze musza go natychmiast przewieść do innego szpitala.
Po przewiezieniu do innego szpitala na drugi dzień został zoperowany ten ucisk na nerw jego części zostały pozamieniane i wtedy został pobrany wycinek z płuca żeby mogli potwierdzić jakie typ. Tak wiec po tygodniu czekania dowiedzieliśmy się ze to niedrobnokomórkowy rak no i ten przerzut wiec nieoperacyjne już zaawansowane stadium, był to dla mnie koszmar tym bardziej ze jestem sama z tata a do tego w tym samym czasie do szpitala trafiła moja ukochana babcia i zmarła na udar.
Ale wracając do tematu 22 listopada tata wyszedł z szpitala już o własnych nogach podpierając się o tak zwany 'balkonik'. Po wizycie u lekarza końcem listopada lekarz zalecił paliatywna radioterapie łącznie 13 naświetleń na płuco i kręgosłup, zakończyliśmy 21 grudnia. Początkiem stycznia tata zaczął chodzić już przy pomocy laski.
Ogólny stan taty jak dla mnie jest wspaniały przybrał na wadze lekarz powiedział ze radioterapie zrobiła dobra prace i teraz chcą skorzystać z chemii bo jak to powiedział 'w chemii maja więcej dróg które mogą wykorzystać' ale strasznie się boje, teraz jesteśmy po kolejnych prześwietleniach i czekamy na 5 marca. Zobaczymy jak to wygląda 'od środka', nie wiem jak sobie z tym poradzić,boje się co będzie za jakiś czas. Jak myślicie na ile czasu możemy liczyć? Jak długo utrzyma sie ten dobry stan? Tak bardzo się boję ... |
|
|