1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
kasia13
Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 7201
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2012-12-19, 07:29 Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
to była taka luźna sugestia lekarza, ale potem się z tego wycofał. Czy jest możliwe aby to co zalega mamie w oskrzelach to nie wydzielina a po prostu masa guzowa? |
Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
kasia13
Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 7201
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2012-12-18, 08:20 Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
Antybiotyk: TAROMENTIN 375+125 co 12 godzin, ERODOMED (zawiesina) 2xdziennie, inhalacje z MUCOSOLVANU 2xdziennie.
[ Dodano: 2012-12-18, 08:40 ]
a czy urządzenie o nazwie Flutter WRP1 pomoże? |
Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
kasia13
Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 7201
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2012-12-18, 07:38 Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
Tak, sprawdziłam - lekarka przepisała Mucosolvan w ampułkach. Robiłam mamie inhalację z tego leku i z soli fizjologicznej , ale to niewiele pomaga. |
Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
kasia13
Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 7201
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2012-12-17, 15:10 Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
Witam serdecznie wszystkich po dłuższej nieobecności,
Moja mama powoli odchodzi, do tej pory dawaliśmy sobie radę z objawami ze strony organizmu.
Teraz jest trochę gorzej. Mama ma problemy z oddychaniem i mówieniem spowodowanym zaleganiem wydzieliny. Pomimo intensywnego kaszlu nie jest w stanie odkrztusić zalegającej wydzieliny.
Lekarka przepisała antybiotyk (mama bierze go od soboty) oraz zaleciła inhalacje. Do dzisiaj inhalacje były na bazie roztworu soli fizjologicznej, od dzisiaj na bazie jakiegoś leku (będę popołudniu u rodziców, to sprawdzę co to jest). Jak na razie poprawa jest żadna.
Z kolei lekarka z hospicjum zaleciła oklepywanie pleców, ja wyczytałam że powinno oklepywać się klatkę piersiową (z tzw. drenażem ułożeniowym) - ale wyczytałam także że nowotwór płuc jest jednym z przeciwwskazań do oklepywania. Zgłupiałam - można oklepywać, czy nie można?
Poradźcie proszę, jakie leki, metody, etc. można zastosować, aby złagodzić choć trochę te objawy. Będę wdzięczna za każdą informację. |
Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
kasia13
Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 7201
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2012-10-10, 09:35 Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
Dziewczyny - bardzo dziękuję za szczere, wyczerpujące odpowiedzi.
Mama powoli oswaja się z faktem, że medycyna nic już nie może jej zaoferować.
Stan po brachyterapii jest, moim zdaniem, gorszy niż przed (załączam wypis po zabiegu brachyterapii), oprócz kaszlu pojawiły się problemy z oddychaniem, nawet mówienie sprawia jej trudność. Liczyłam, że po zabiegu stan choć na trochę się poprawi.
Wydzierżawiłam koncentrator tlenu, mama ma także opiekę w ramach hospicjum domowego - i tu mam mały problem.
Pani doktor, która była u niej wczoraj na wizycie, po przeczytaniu wypisu, który załączyłam stwierdziła, że mama nadal powinna być pod opieką onkologa (w naszej miejscowości nie ma poradni onkologicznej) czy też ośrodka, który brachyterapię przeprowadził, bo u nich można wykonać ponowną bronchoskopię i dokonać ewentualnej oceny skuteczności dokonanego zabiegu brachyterapii i ew. wykonać następny. Lekarka, która robiła brachyterapię powiedziała mojej mamie wyraźnie, że jest to zabieg jednorazowy, który ma poprawić jej jakość życia i wydłużyć je. Na wypisie napisano, w zaleceniach "leczenie internistyczne i objawowe w miejscu zamieszkania, kontrola w MCO w razie potrzeby". Mama jest zdezorientowana, chce abym zadzwoniła do MCO i zapytała, czy ona powinna przyjechać na kontrolę. Lekarz pierwszego kontaktu mamy twierdzi, że to bez sensu. Proszę doradźcie coś, bo nie wiem co ma robić.
|
Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
kasia13
Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 7201
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2012-09-26, 14:04 Temat: DRP płuca prawego, druga wznowa, brak mozliwości leczenia? |
Witam wszystkich,
Dwa lata temu przypadkowo rozpoznano u mojej mamy DRP płuca prawego z przerzutami do węzłów chłonnych. Zastosowano 6 kursów chemii, a po zakończeniu chemii radioterapię. Zmiany wycofały się.
Po 8 m-cach stwierdzono wznowę - kolejne 6 cykli chemii. Ponownie stwierdzono, że zmiany wycofały się.
Po m-cu od zakończenia chemii stwierdzono kolejny nawrót. Podjęto próbę leczenia TOPOCANEM. Po dwóch kursach stwierdzono dalszą tendencję rozrostową guza. Mamę skierowano na brachyterapię. Dzisiaj o 15-tej ma ją mieć. Poinformowano ją także, że będzie to zabieg jednorazowy, tylko po to, aby poprawić jej jakość oddychania (taka informację telefoniczną uzyskałam od taty).
W związku z powyższym będę wdzięczna za udzielenie mi odpowiedzi na poniższe pytania (załączam ostatni wypis mamy ze szpitala oraz wyniki badań i konsultacji):
- jakich efektów można spodziewać się po brachyterapii?
- czy tych zabiegów nie powinni być kilka?
- czy leczenie innymi chemioterapeutykami poza wcześniej zastosowanymi już nie wchodzi w grę?
- czy w ogóle można zastosować jeszcze jakieś inne konwencjonalne, dostępne metody leczenia?
Ja w zasadzie mam świadomość, taką bynajmniej mam nadzieję, tego co nieuchronnie się zbliża. Z jednym nie mogę sobie poradzić, co powiedzieć mamie, kiedy patrzy na mnie dużymi, przerażonymi oczami i oczekuje ode mnie potwierdzenia, ze wyjdzie z tego. Tyle rozmów z nią przeprowadziłam, delikatnie podkreślając, że przeciwnika ma trudnego, wręcz niemożliwego do pokonania, ale dopóki żyje, oddycha to gra (walka) toczy się nadal.
Dopóki podejmowano próby leczenia, pomimo olbrzymich skutków ubocznych i fatalnej z związku z tym jakości życia, moja mama ciągle żyła nadzieją, nadzieją, że może właśnie jej się uda. A teraz wygląda na to, że zostało jej odebrane coś co przy życiu ją utrzymywało - nadzieja.
Będę wdzięczna za każda odpowiedź, pozdrawiam Kasia
|
|
|