1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22
2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.
|
|
Autor |
Wiadomość |
Temat: Mama - rokowania? |
kocurek
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12196
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-11-04, 17:32 Temat: Mama - rokowania? |
w imieniu wszystkich moich bliskich bardzo dziekuję za wyrazy współczucia |
Temat: Mama - rokowania? |
kocurek
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12196
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-11-02, 15:30 Temat: Mama - rokowania? |
Witam wszystkich. Dziękuję za wsparcie. Moja Mamcia umarła dzisiaj w nocy. Zasnęła spokojnie. We śnie przeniosła się na drugą stronę. Teraz nareszcie nie cierpi. Mam nadzieję, że jej przykład przynajmniej w jakimś sensie uczuli wszystkich na to by być bardziej ludzkim dla pacjentów. Życzę Wam wszystkim zdrowia i byście poradzili sobie ze wszystkimi waszymi problemami. By wszystko co złe odeszło . Trzymajcie się cieplutko, ja teraz muszę odprowadzić Mamę ... |
Temat: Mama - rokowania? |
kocurek
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12196
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-11-01, 09:47 Temat: Mama - rokowania? |
zawsze są dwie strony medalu: lekarz i pacjent. tylko różnica polega na tym, że lekarz jest zdrowy, a pacjent jest chory śmiertelnie.
ja wiem, że lekarze przez chorobę samego systemu nie mają na nic czasu i praca w szpitalu przypomina jedną wielką fabrykę z taśmą produkcyjną. ja zdaję sobie z tego sprawę, bo znam środowisko. moja mama w nim tkwiła przez 35 lat swojej pracy, więc pooglądałam sobie jak to wygląda od środka, ale ... nie można się cały czas usprawiedliwiać brakiem czasu. na dobre, jedno malutkie słowo i pogłaskanie przysłowiowe pacjenta po głowie naprawdę potrzebna jest tylko mała sekunda, a jak wiele ona może w jego psychice zmienić na lepsze, nastawić na życie, a nie na śmierć.
wiesz ... dobrze się dyskutuje, jak się jest po stronie zdrowego człowieka, wówczas można powiedzieć wszystko, ale najgorsze jest gdy znajdzie się człowiek po drugiej stronie.
być może ja jestem z innej epoki, być może mam w głowie zbyt dużo ideałów, które mi wpojono ... staram się zrozumieć wszystko, ale ciężko mi ... zrozumieć to, że ludzie muszą odejść w taki sposób ...
rozumiem, że chemioterapia jest ciężka dla organizmu i lekarze obawiają się o zdrowie pacjenta i nie chcą na siłę jej wykonać by go po prostu nie zabić. rozumiem. ale szkoda, że nie można w jakiś inny sposób pacjenta przygotować do chemii. nie jest to problem tylko mojej Mamy. czytałam wypowiedzi ludzi na forum i też napisali to samo, że czasami pacjent pozostawiony jest sam sobie i to jest najgorsze ... leży w domu i nic z tego nie wynika pozytywnego, a jeżeli zwraca się do szpitala, to jest odsyłany do domu, bo system jest chory ...
dzięki za przytulenie owcamarta
pozdrawiam wszystkich |
Temat: Drobnokomórkowy rak płuc |
kocurek
Odpowiedzi: 5
Wyświetleń: 5650
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-10-30, 09:17 Temat: Drobnokomórkowy rak płuc |
Witaj, ja też mam chorą Mamę i od momentu gdy dowiedziałam się o raku mój świat się zmienił ... Nie wiem czy Tobie pomogą moje słowa, ale próbuj na siłę zajmować swoją głowę normalnymi sprawami, uśmiechaj się mimo wszystko. Twój Tato na pewno jest szczęściarzem, że ma tak wspaniałą Córkę i nie jest z tą chorobą sam.To najważniejsze. Nie miej pretensji do Męża, być może on nie rozumie tego, co dzieje się w Twojej głowie. Porozmawiaj z nim. Powiedz co czujesz. Powiedz, że go potrzebujesz, że jest ci po prostu smutno. Czasami drugi człowiek potrzebuje więcej czasu by zrozumieć. A może Twój Mąż po prostu się boi i go to przerasta, bo nie wie jak Wam pomóc. Dla niego to też jest trudny okres, szczególnie że Ciebie to pochłania do reszty. Pamiętaj, że się kochacie, więc na pewno wszystko będzie dobrze. Mój mąż też zdębiał, gdy mu powiedziałam. Musiał ochłonąć, szczególnie, że jego Tato zmarł na białaczkę. Najlepiej porozmawiaj. Rozmawiaj, bo rozmowa oczyści złą atmosferę pomiędzy Wami. Pozdrawiam i życzę powodzenia. Przykro mi, bo wiem co czujesz. Ja czuję ten sam ból, ale staram się za wszelką cenę żyć. Właśnie dla mojej Mamy. Ty powinnaś uśmiechać się dla swojego Taty, będzie szczęśliwy. |
Temat: Mama - rokowania? |
kocurek
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12196
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-10-30, 09:08 Temat: Mama - rokowania? |
K2196 - do Mamy przychodzi Pani doktor z hospicjum domowego i zaopatruje w leki nasenne i lekko uspokajające, ponieważ diagnoza wytrąciła ją z równowagi. Pani doktor jest bardzo miłą i doświadczoną w pracy z chorymi na raka i innymi pacjentami, więc wie czego Mama na jakim etapie potrzebuje.
Katarzyna 36, dzięki za wsparcie. Ja staram się po prostu zrobić wszystko, co możliwe by jej pomóc.
Vioom, chodzi mi tylko o to, że jeżeli człowiek jest cierpiący na chorobę śmiertelną i on wie i rodzina wie, że jest to odroczony w czasie wyrok, to czasami brakuje nam ciepła, tak po ludzku ze strony lekarzy, z którymi się stykamy podczas tej walki, której koniec i tak jest znany. Nie wszyscy są nieludzccy, ale czasami trafi się źle i akurat my mieliśmy takiego pecha.
My nie jesteśmy z Tatą lekarzami i ciężko nam jest ocenić co można jeszcze zrobić dla Mamy, ale nie uspokaja nas stwierdzenie lekarza, że Mama musi sama dotrzeć na własnych nogach na chemioterapię.Gdybym ja była lekarzem z pewnością takim pacjentom jak ona dała bym jeszcze jedną szansę próbując położyć na oddziale, gdzie doprowadziłabym do stanu nadającego się przynajmniej do chemioterapii. Uważam, że każdy ma prawo do życia i jeżeli chce mieć szansę, to należy mu ją dać. Być może lekarze Onkolodzy mają jakiś sposób na to by postawić ją na nogi. Po prostu nie chcę by coś nam umknęło ... Ja rozumiem, że chemia jest obciążeniem dla organizmu, ale mam jeszcze nadzieję i tego się trzymam.
Ja nie jestem nastawiona wrogo, tylko szukam ratunku dla osoby, którą kocham i dzięki temu forum dowiedziałam się, że powinnam próbować, jeśli oczywiście moja Mama będzie sama tego chciała, a ona po prostu chce żyć . Poza tym nikt tak naprawdę nigdy nam nie powiedział, że już nic więcej nie da się zrobić dla niej, więc walczymy by przynajmniej mogła się cieszyć kolejnym dniem. Jeszcze jednym, z tych niewielu które jej pozostały.
Pozdrawiam |
Temat: Trochę żalów na "system" |
kocurek
Odpowiedzi: 16
Wyświetleń: 14533
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2010-10-29, 17:26 Temat: Trochę żalów na "system" |
Ja nie wpisałam się na forum by wylewać żale, ale co najwyżej wyrazić własną opinię, do której tak jak Ty, ja mam również prawo. Pozdrawiam |
Temat: Mama - rokowania? |
kocurek
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12196
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-10-29, 17:23 Temat: Mama - rokowania? |
Moja Mama nie jest pacjentem roszczeniowym, tylko chorym śmiertelnie, dla którego szukamy pomocy, lecz niekiedy trafiamy na mur. Poza tym każdy ma prawo do wyrażania własnej opinii. Jednemu odpowiada to jak funkcjonuje służba zdrowia, bo trafia na odpowiednich lekarzy, innemu nie. Ja doskonale rozumiem, że czasami nie można nic już zrobić. Pozdrawiam |
Temat: Trochę żalów na "system" |
kocurek
Odpowiedzi: 16
Wyświetleń: 14533
|
Dział: Psychoonkologia / emocje w chorobie nowotworowej Wysłany: 2010-10-29, 10:46 Temat: Trochę żalów na "system" |
wiesz co? znam to z autopsji. mojej Mamy pozbyli się jak śmiecia i teraz właśnie jestem na forum by coś jeszcze zrobić, bo na szpital i dobrą wolę nie mogę liczyć. a wiesz co jest najśmieszniejsze? że moja Mama przepracowała w służbie zdrowia 35 lat. straszne :( |
Temat: Mama - rokowania? |
kocurek
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12196
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-10-29, 10:44 Temat: Mama - rokowania? |
Dziękuję, takiej odpowiedzi potrzebowałam. Napisałam do Taty by "wywalczył" przewiezienie Mamy na onkologię, gdzie mogliby troszkę podratować szpitalnie jej stan fizyczny i skierowali z oddziału na chociaż jedną dawkę chemii.
Ja po prostu muszę coś zrobić, bo nie potrafię się poddać. Ona mnie tego nauczyła, chociaż sama nie potrafi. Ale ja muszę coś zrobić, bo przecież nie można tak po prostu czekać na śmierć nic nie robiąc. A szpital ogólny Mamy się pozbył, chociaż mogli pomyśleć i pomóc nam, na przykład przewożąc Mamę na onkologię na oddział.
Powiem Wam jedno. Leśna Góra, czyli serialowy szpital to fikcja literacka. Takie marzenie, utopia, którego w rzeczywistości nie doświadczysz. Nie mówię wszyscy są bez serca, ale niektórzy powinni obowiązkowo oglądać ten serial w celach dydaktycznych.
pozdrawiam serdecznie |
Temat: Mama - rokowania? |
kocurek
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12196
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-10-28, 20:04 Temat: Mama - rokowania? |
Mama była tak słaba, że nie zrobiono w szpitalu jeszcze tomografii brzucha. Upadła i ma pękniętą delikatnie miednicę, dlatego nie mogła położyć się na stole do badania. Odpuścili sobie, bo im się nie chciało męczyć z jęczącym pacjentem...
Nie miała robionej ostatnio tomografii głowy.
Więc nie mamy pojęcia z Tatą czy ma przerzuty.
Jest pod opieką lekarza z hospicjum domowego oraz lekarza pierwszego kontaktu. Jest za słaba by jechać na badania.
Nie wiem czy ma to sens męczyć ją dodatkowymi badaniami?
Jeżeli tak, to proszę o radę.
Ma Onkologa o tyle o ile ... czyli Tata był w szpitalu i pytał, ale oni powiedzieli że musi sama dojechać do szpitala, a ona jest w takim stanie, że samochodem nie dojedzie bo nie wstanie sama i podróży nie zniesie z uwagi na miednicę itd.
Nie wiem co robić ...
Na razie lekarz z hospicjum przepisał leki nasenne bo prawie nie śpi, na uspokojenie bo strasznie jest nakręcona tym, że wie że ma raka ...
I tyle. Do ubikacji też nie wstaje, bo nie dotrze do toalety, ostatnia próba zakończyła się upadkiem pod drzwiami wejściowymi 5 tygodni temu ...
porażka ...
Doradźcie co dalej i jak możemy jej z Tatą pomóc. Jakie badania mają sens? |
Temat: Mama - rokowania? |
kocurek
Odpowiedzi: 40
Wyświetleń: 12196
|
Dział: Nowotwory płuca i opłucnej Wysłany: 2010-10-28, 19:39 Temat: Mama - rokowania? |
Witam,
Jestem nowa na forum :(
Obecnie moja Mama ma zdiagnozowanego raka drobnokomórkowego, guz w prawym płucu.
Poza tym ma cukrzycę II stopnia leczoną insuliną.
Miokardiopatia niedokrwienna w okresie niewydolności krążenia.
Jest w domu. Ze szpitala ją wypisali, ponieważ NFZ nie zajmuje się takimi pacjentami :(, to smutne. Skierowali ją do onkologa, który powiedział, że guz nie jest do operacji i tylko chemia może zahamować postępowanie raka.
Onkolog powiedział, że Mama będzie przyjęta na chemioterapię, ale pod warunkiem że sama dojdzie do szpitala ...
Mama obecnie leży w łóżku i nie może nawet sama przewrócić się z boku na bok. Jest słaba jak niemowlę. Gdy oddycha, to słychać jakby miała ostre zapalenie oskrzeli.
Czasami śni na jawie i mówi o sytuacji, która jej się przyśniła ale tak jakby to było realne.
Do tej pory leżała w szpitalu, ponieważ wykryto wodę w płucu z guzem i od tego się zaczęło, że wykryto właśnie jego. Ona nic nie mogła jeść. Wszystko zwracała z powrotem, przez 4 tygodnie. Dopiero w tym tygodniu cokolwiek zjada. Opadła z sił.
My z Tatą nie wiemy czy to rak daje takie objawy, czy zamknęła się psychicznie i wymiotuje? Nie wiemy nic na temat tego raka.
Co będzie z moją Mamą jeżeli nie wzmocni się na tyle by móc wsiąść do auta i pojechać na chemioterapię.
Jak szybki jest ten rak i na co możemy w przyszłości liczyć. Jakie są rokowania w jej przypadku?
Mama ma 67 lat.
Proszę o odpowiedź, ponieważ ja mam złe przeczucia, a nikt z lekarzy właściwie mnie nie uświadomił w temacie. Obserwuję jak ona gaśnie w oczach i nawet nie wiem czy powinnam się łudzić, że będzie lepiej.
Pozdrawiam wszystkich Forumowiczów serdecznie. |
|
|