1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 24
DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Nowotwór trzustki - prośba o interpretacje wyniku TK.
maciek8791

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 6520

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2018-02-05, 16:07   Temat: Nowotwór trzustki - prośba o interpretacje wyniku TK.
Grzechoo88 napisał/a:
Witam ponownie po kilkunastu dniach nieobecności. Jak się okazało operacja nie polegała na usunięciu guza a na wykonaniu zespolenia omijającego. Pacjentka tydzień po operacji wyszła do domu, czuje się dobrze. Lekarz stwierdził, że gdyby nie ów zabieg, pacjentka nie byłaby w stanie lada moment nic zjeść. Podczas operacji został pobrany wycinek. Dziś został odebrany wynik badania hist-pat, który wygląda następująco:
OPIS MAKROSPOKOPWY : Trzona trzustki-wycienek 1.6x1x0,7 cm
ROZPOZNANIE HISTOPATOLOGICZNE : Adenocarcinoma G2
Nic więcej w wyniku badań nie ma.
Poczytałem trochę, wynika z tego że to groczolakorak trzustki o pośrednim stopniu złośliwości. W badaniu słowa nie ma o naciekach czy przerzutach. Jakie jest rokowanie przy takim rozpoznaniu? Jaka jest szansa na przeżycie dłuższe niż rok? Czy jest jeszcze cień nadzieji na resekcje guza, jeśli pacjent był już otwarty w celu wykonania zespolenia?


Witam dla mnie jest to przyład chorego podejścia lekarzy do tematu. Dlaczego nikt nie poprosił Was na rozmowę i wam wszystkiego nie wytłumaczył, tylko musisz na google interpretować wynik tak ważnego badania?

Podsumowując na ten moment nie wiesz ani jak duży jest guz, ani nie wiesz czy są przerzuty czy nie ma.

Na początek skontaktuj się z tymi lekarzami od operacji i niech powiedzą wprost, dlaczego zrobili zespolenie omijające, dlaczego nie wycinali guza? Może nie powiedzieli wszystkiego co wiedzą albo nie wiedziałeś się z właściwym lekarze. Może maja już badania obrazowe które uniemożliwiają operacje tylko o tym nie mówią. Zapytaj wprost o badania obrazowe - jak robili operację to chyba było robione usg albo tomografia prawda? Pytanie do nich : Jakie mieli podstawy żeby zrobić zespolenie i wypisać, a nie ma rozmowy w ogóle o usunięciu guza?

pozdrawiam Maciek
  Temat: Nowotwór trzustki - prośba o interpretacje wyniku TK.
maciek8791

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 6520

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2018-01-12, 01:02   Temat: Nowotwór trzustki - prośba o interpretacje wyniku TK.
Grzechoo88 napisał/a:


[ Dodano: 2018-01-07, 02:20 ]
maciek8791, Jak mama się czuła po operacji, było dużo lepiej?


Witam, pierwsze sprawa czy u Was będzie operacja Whipple tak jak u nas? W naszym przypadku nie udało się i moja śp mama zmarła po operacji, żyła 2 tyg od zabiegu. Bezpośrednio po nim trafiła na oiom. Nie można oczywiście na tej podstawie stwierdzić, że to spotka także Was, trzymam kciuki żeby wszystko się udało. Są osoby po udanej operacji whiple także na tym forum. W pokoju w którym kladła się moja mama, były starsze Panie które nawet nieźle wyglądały kilka dni od zabiegu. Trzeba mieć nadzieję, że Wam się uda.

Minęły teraz 3 miesiące i dopiero zebrałem sie żeby poprosić o pełną dokumentacje mojej mamy, powoli ją czytam. Zgodnie z nią mama miała w miąższu trzustki sporo patologicznych naczyń krwionośnych które stworzył guz oraz nacieki na żyłę krezkową i śledzionową które uwidoczniły się dopiero w trakcie operacji. Spowodowało to bardzo gwałtowne krwawienie w trakcie zabiegu, kiedy zaczęli ciąć trzustkę, nastąpił wstrząs krwotoczny i wiele innych komplikacji.

Z całego serce życzę, żeby Wam się udało. Z rakiem jest tak, że nie można patrzeć na to, że jedni żyją dłużej, a innym się nie udaje. Ale na pewno jeżeli stoicie przed operacją Whiple to trzeba docenić powagę sytuacji. To jest niestety jedna z najtrudniejszych operacji obarczona ryzykiem powikłań. Ale nie ma wyjścia bo to jest tak na prawdę próba ratowania życia i oby u Was się udała. Musicie dać tej osobie jak najwięcej wsparcia i wiary że się wszystko uda, ona tego na pewno bardzo potrzebuje, musi być silna psychicznie żeby z tym wygrać.

Pozdrawiam Maciej
  Temat: Nowotwór trzustki - prośba o interpretacje wyniku TK.
maciek8791

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 6520

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2018-01-07, 00:39   Temat: Nowotwór trzustki - prośba o interpretacje wyniku TK.
Witam piszecie o biopsji, że dopóki nie ma histopat to nie ma raka, w naszym przypadku w ogóle nie była potrzebna po badaniu obrazowym. Profesor który operował moją mamę powiedział nawet że biopsja jest niewiele warta bo cytuję "kłuje na oślep , część guza może być złośliwa a częśc nie, i mogę trafić w zdrową tkankę i co - wyjdzie mi że nie ma raka". Myślę że marker byłby ważnym wskazaniem. A ostateczna diagnoza wychodzi dopiero po wycięciu guza.
  Temat: Guz endokrynny trzustki
maciek8791

Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 10450

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-11-20, 21:34   Temat: Guz endokrynny trzustki
jarzyneczka30 napisał/a:

Maciej ten guz nie jest "TYM" guzem zlosliwym trzustki, wiem to na pewno, mysle, ze profesorowie w tej sytuacji podjeli by juz kroki co do usuniecia lub inne. Orientuje sie troche, ze guzy zlosliwe trzustki nie daja dobrych rokowan. Takze wypowiedz Twoja na szczescie nie dobija mnie, ale innych nie majaych zadnej widzy - moze.


Witam, oczywiście nie miałem na myśli pisząc że ktoś "stoi nad grobem" tego, że na pewno za chwile umrze - stanie nad grobem to dla mnie zagrożenie życia a nie jego koniec. Życze z całego serca żeby był to tylko guz łagodny i żeby wszystko się skończyło dobrze. U nas było tak, że lekarze oczywiście też dawali szanse że mama ma guz łagodny oraz co ważne bardzo bagatelizowali cały zabieg wycięcia guza - "robimy jedną trzustkę dziennie", "proszę tu leży Pani po operacji jest super" itd. Dlatego do Ciebie napisałem żebyście po prostu się pożegnali z tatą na wszelki wypadek. Może Ci się to wydawać abstrakcją tak jak nam wtedy ale zaufaj mi w razie gdyby doszło do czegoś złego, tak byłoby lepiej (nam brakuje bardzo tego że mamy nie pożegnaliśmy). Bardziej chodziło mi o kwestię samego zabiegu, oraz o fakt że jakikolwiek guz na trzustce to bardzo poważna sprawa, a nie o to, że skoro moja mama miało to lub tamto i umarła, to już wszyscy mają to samo.

Przez ten czas kiedy my walczyliśmy rozmawiałem też z kilkoma profesorami na temat kwestii guzów lagodnych. My też do końca liczyliśmy że jest łagodny, była to nasza ogromna nadzieja ale jeden z profesorów wyraźnie zaznaczył, że na trzustce są rzadkościa a poza tym - jego zdaniem każdy się po pewnym czasie robi złośliwy. Pamiętam jak przy mnie wyciągnął nawet z szuflady wyniki histop które spłynęły do nich po kolejnych operacjach oczywiście nie podał nazwisk o kogo chodzi ale mi przeczytał - same wyniki g2, g2, g2... Z drugiej strony tutaj nie ma tak, że u kogoś było tak to u Was musi być tak samo, także oby się udało i skończyło na łagodnej zmianie która da się wyciąć i o której się zapomni. Skoro lekarze twierdzą ze na 95% jest to guz łagodny, to trzeba się tego trzymać i w to wierzyć !!! Pozdrawiam i życze dużo siły - Maciek
  Temat: Guz endokrynny trzustki
maciek8791

Odpowiedzi: 22
Wyświetleń: 10450

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-11-17, 00:28   Temat: Re: Guz endokrynny trzustki
jarzyneczka30 napisał/a:
Witam,
moj tata z powodu kamicy nerkowej zrobil tomografie jb+mm. Przy okazji znalezli guza na trzustce :(


Witam, napiszę kilka słów od siebie ponieważ jestem po akcji z guzem trzustki u mojej mamy.
Z pewnością ciężko jest to zrozumieć od razu i ja też tego od razu nie przyjmowałem do wiadomości, ale Twój tata stoi w tej chwili nad grobem. Przepraszam że tak bezpośrednio pisze ale rak trzustki który jest w tym momencie u Was bardzo prawdopodobny po prostu nie daje szans na wyleczenie a nawet na dłuższe przeżycie. Nie wiem na jaki zabieg tata jest umówiony ale jeśli to operacja Whipple to dopilnujcie żeby tata zamknął swoje sprawy i starannie wybierzcie miejsce gdzie będzie zabieg robiony i kto go będzie robił. Lekarze mogą mówić że robią dużo takich operacji itd. ale nie wierz w to bo to nacięższa operacja jaka istnieje w chirurgi nawet trudniejsza niż operacje na mózgu.

Z tego co czytałem to po udanej operacji whiple gdzie wycina się guza i sporo innych rzeczy przy okazji, ludzie żyją średnio ok. 20 miesięcy, ponieważ często już 2-3 miesięce po wycięciu guza sypią się przerzuty. Guzy łagodne zdarzają się rzadko jest to zawsze jakaś nadzieja ale ogólnie na podstawie moich doświadczeń oraz wiedzy którą nabyłem sytuacja Twojego taty jest tragiczna.

pozdrawiam i życze szczęścia w walce Twojego taty - Maciek
  Temat: Rak trzustki - zajęte węzły to nie zawsze gorsze rokowanie
maciek8791

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 3040

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-11-06, 17:18   Temat: Rak trzustki - zajęte węzły to nie zawsze gorsze rokowanie
https://www.ncbi.nlm.nih....les/PMC4913131/

Jako ciekawostkę dla osób w temacie raka trzustki, opublikowano badania kliniczne z których wynika, że jeśli ktoś przy raku trzustki miał zajęte 1 lub 2 węzły chłonne, to ma dokładnie takie samo rokowanie jak osoba która nie ma zajętych żadnych węzłów chłonnych.

Więc nie jest tak jak mi sugerował profesor który operował moją mamę (po której operacji zmarła), że "i tak niewiele jej zostało, nawet jakby się udało zoperować to byśmy tylko troszkę wydłużyli czas bo miała już przerzut do 2 węzłów".

pozdrawiam - Maciek
  Temat: Rak Jelita Grubego prosze o nadzieje...
maciek8791

Odpowiedzi: 34
Wyświetleń: 15862

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-10-22, 21:01   Temat: Rak Jelita Grubego prosze o nadzieje...
matt88krk napisał/a:
Mama odeszła w piątek o godzinie 21:00


Przyjmij również moje wyrazy współczucia. U Ciebie odbyło się podobnie jak u nas miało być dobrze i niby uż było dobrze, mama miała wyjść z tego ale nagle zmarła na oiomie i nasze życie się rozwaliło jakbyśmy nagle uderzyli rozpędzonym samochodem w drzewo. Twoje opisy dotyczące tego jak funkcjonuje służba zdrowia świadczą o tym że nie ważne czy Łódź, Kraków czy Gdańsk, czy prywatnie czy przez nfz, wygląda to podobnie, zresztą to nieważne już teraz... trzymaj się i jak już będziesz mógł, wspominaj te dobre chwile , tylko one nam zostały. Pozdrawiam Maciek
  Temat: Rak trzustkki
maciek8791

Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 19528

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-10-07, 13:46   Temat: Rak trzustkki
karalajna napisał/a:
Boże bardzo mi przykro. Codziennie wchodziłam na Twój post, czekając na lepsze wieści o Twojej Mamie. Nie ma wątpliwości, że operacja się nie udała i to jest chyba odpowiedź na pytanie, co się stało. Zrobiłeś wszystko, co było można.


Dziękuje wszystkim za ciepłe słowa. Niestety ta sytuacja jest po prostu totalnie ponad moje siły, byliśmy z mamą bardzo blisko, bardzo źle się czują też moje dzieci (6 i 3 lata). Starszy syn napisał list-laurkę do babci który włożyliśmy do trumny. Napisał "bardzo Cię kochałem babciu chciałbym się jeszcze z Tobą pobawić i mam nadzieję że jest ci teraz fajnie". Na górze narysował babcie w okularach na dole swoją buźkę i strzałkę, że idzie do góry do babci. Wymyślił też że chciałby napisac list do świętego mikołaja że bardzo kocha babcie i żeby ten list mu dać, to on zawiezie ten list babci do nieba.Po prostu serce mi pękło jak to wszystko powiedział i narysował nie wiem jak mam dzieciom wytłumaczyć taką tragedię , starszy co rano ma mokre oczy bo myśli o babci, młodszy też już pyta "Dlaczego nie ma babusi która dawała mi zawsze gumeczki?"

Z mamą przeżyliśmy wiele lat pod jednym dachem (ostatnie 8 lat ja z żoną na górze domu z dziećmi, ona mieszkała na dole i nam pomagała). Mieliśmy osobne wejścia, mama się nie wtrącała ale jak prosiliśmy zawsze pomagała, wnuczki były jej oczkiem w głowie, żona powiedziała mi kiedyś że woli z nią przebywać niż z własną mamą ale w tym roku na działce obok zbudowałem dla niej dom bo na górze robiło się już ciasno. Chociaż tak strasznie się cieszyła z tego domu i ze wszystkiego co tam sobie powybierała, to zabrakło jej raptem miesiąca żeby się wprowadzić, bo zabił ją rak - wszystko tam jest praktycznie gotowe! Nie wiem co z tym domem teraz zrobić jak tam wczoraj wszedłem i zobaczyłem to wszystko co to myślałem że mnie stamtąd wyniosą, przed samą operacją wybierałem z nią jeszcze jakieś detale kontakty itp. ona miała w tym roku wigilię tam robić...

Zamiast tego dostała na 67 urodziny raka z najgorszymi rokowaniami i jeszcze operacja której rzekomo ten szpital robi 250 rocznie akurat im tym razem nie wyszła i zmarła później na oiomie...Życie jest podłe robi mi się po prostu niedobrze jak o tym wszystkim myślę...

Najgorsze, że dzień wcześniej była totalna poprawa poprosiła o kosmetyki, gazety, nie miała już respiratora. To była sobota myślałem że odlece ze szczęścia zostawiłem jej na nosie okulary i obok gazety, kazałem jej żeby się szykowała do wyjścia na górę na normalny oddział... Następnego dnia w niedziele rano zabrałem dzieci do kina na ninjago, bo ostatnio nie miały taty bo tylko szpital i szpital, w trakcie seansu dostałem telefon z oiom że zmarła i wyszliśmy. Jak odbierałem jej rzeczy to te okulary były całe połamane i porysowane na szkłach, gazeta porwana, nie chcę myśleć co tam się działo... Z tego co wiem to wysiadło serce a potem oddech.. Pamiętam że jak wychodziłęm to pomimo że nie miała już resp ani morfiny i wszystko szło dobrze to ciągle nie było przepływu w tętnicy wątrobowej i powiedzieli, że bardzo mocno zwiększają teraz leki rozpuszczające krew żeby rozpuściły się te zakrzepy... może coś się odczepiło i powędrowało do serca, nie wiem...Tłumaczenie profesora po operacji było takie : "był to twardy guz i takie guzy tworzą zwykle własne naczynia krwionośne i jak przecięliśmy to wszystko się posypało". Nie polecam niestety Łodzi jeśli chodzi o chirurgię, trzymajcie się z daleka od tego miasta, mogłem mamę zawieźć do Katowic albo do Warszawy, ale mieliśmy szybko termin a tłumaczyli nam że "czas jest ważny trzeba szybko wycinać bo to daje szybko przerzuty" a oni przecież tyle tych operacji robią i to jedyna szansa na wyleczenie...

Nie ma to wszystko już znaczenia w tej chwili żadnego, myślałem że jestem bardziej zahartowany bo w 2013 pochowałem ojca ale jak pomyśle o tym jak musiałem parę dni temu zawieźć do skrzydlewskiej dla mamy sukienkę buty wybrać biżuterię itp. to po prostu zastanawiam się czy to nie jest po prostu jakiś zły sen i że może mnie ktoś z tego złego snu obudzi?

Dziękuje Wam jeszcze raz za wsparcie. Droga naszej ukochanej mamy i babci dobiegła końca i nic nam jej nie zastąpi, może Wam i Waszym bliskim ta walka lepiej się ułoży i nie skończy taką tragedią, życzę Wam tego z całego serca...Mnie zostało tylko udawanie że ona nadal tam jest na dole , jak tam schodzę do jej części domu to wszędzie czuje jej zapach, stoją jej rzeczy i mogę sobie wyobrażać, że jest w pokoju obok albo śpi w swojej sypialni...
  Temat: Rak trzustkki
maciek8791

Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 19528

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-10-01, 18:04   Temat: Rak trzustkki
Aga35 napisał/a:
Dużo siły życzę...korzystajcie z każdego dnia...


mama zmarła dzisiaj na oiomie, 12 dnia po operacji whipple
chciałem chociaż kilka miesięcy razem po szpitalu, nie udało się.
  Temat: Rak trzustkki
maciek8791

Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 19528

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-09-28, 17:04   Temat: Rak trzustkki
Ola Olka napisał/a:

Tak wyniki mówią o tym jednoznacznie - niestety. Adenocarcinoma g2 pancreatic - gruczolakorak trzustki. Opis pT3N1Mx - gdzie oznacza T3 - guz przekraczający granice trzustki, ale bez naciekania pnia trzewnego i tętnicy krezkowej górnej, N1 - stwierdza się przerzuty w regionalnych węzłach chłonnych a Mx - nie dało się określić przerzutów odległych.


Witam, rozszyfrowałem te terminy ale jedno ważne pytanie - dlaczego skoro węzły chłonne są zajęte, to można powiedzieć że komórki nowotworowe krążą po całym organizmie? Czy koniecznie zawsze tak musi być? A może coś tam narosło na te węzły, ale się nie rozsiało i nie rozsieje?

Niestety czytałem dużo opracowań i badań też tych zagranicznych i zajęcie węzłów chłonnych to spadek szansy na to kilkuletnie przeżycie o połowę, do jakiś 20%. Przy wolnych węzłach wygląda to naprawdę dużo lepiej. Ale znowu są Ci którzy mają więcej niż 2 węzły chłonne i Ci mają gorsze rokowanie, także trzeba się cieszyć że są tylko dwa zajęte a nie wszystkie :) Gorzej że wysoki 19,9 też jest parametrem skracającym życie po whipple. No ale wiadomo przy raku to na zbyt wiele pozytywnych wiadomości nie ma co liczyć, w zasadzie każdy jeden przeżyty dzień mamy to już jest pozytywna wiadomość.

pozdrawiam - Maciek[/quote]
  Temat: Rak trzustki ?
maciek8791

Odpowiedzi: 31
Wyświetleń: 11503

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-09-27, 20:15   Temat: Rak trzustki ?
Witam mnie profesor który robił whipple mamie powiedział, że biopsja jest niewiele warta. Bo guz często jest otoczony bardzo grubą "dobrą" , niezłośliwą otoczką a np. tyllko w środku może być kropeczka która jest złośliwa. Jedyne co może zrobić lekarz to ponakłuwać w różne miejsce i jak trafi w to złośliwe miejsce to OK, ale jak nie, to wyjdzie na biopsji łagodny.

Moim zdaniem każdy guz może się uzłośliwić później. Pewnie tak było w tym przypadku, był długo łagodny a później niestety zrobił się złośliwy.

Wiem że to żadna pociecha ale wiele osób ma dużo gorszą sytuację z tym rakiem.
  Temat: Rak trzustkki
maciek8791

Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 19528

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-09-27, 18:15   Temat: Rak trzustkki
Witam dzisiejszy dzień przynosi kolejne odpowiedzi na temat stanu zdrowia mamy ale także i kilka ważnych pytań, może ktoś będzie umiał odpowiedzieć.

Po pierwsze wykonano badanie przepływu krwi w wątrobie dopplerem i brak jest przepływu w żyle wrotnej :( Próbują to opanować podając leki rozrzedzające krew (wychodz na to że jakiś zakrzep w wątrobie?). Niestety usłyszałem że jeśli to się nie poprawi to stan ogólny zacznie się pogarszać. Nie wiem czy to zakrzep czy nie daj boże nie udało się czegoś zespolić?

Po drugie dzisiaj wstrzeliłem się w dzień bez morfiny, kiedy organizm mamy wypłukał to z siebie. Mam jest w pełni kontaktowa ale ma respirator. Mam pytanie czy ktoś ma jakiś patent na komunikacje z kimś kto jest pod respiratorem? Lekarze sugerowali kartkę i ołówek ale nie dało się - mama ledwo utrzymuje ołówek. Czytałem że można przystawić do gardła tą maszynkę która wydaje dźwięk - ktoś wie jak to się nazywa? Lekarz sugerował też żeby wydrukować alfabet i niech mama pokazuje literki.

Wreszcie mamy wyniki badania guza. Nie był to guz łagodny i niestety są dwa przerzuty do węzłów chłonnych. Spytałem że prawdoodobnie rak jest już w organiźmie a prof mi na to wszedł w słowo "NA PEWNO JEST". Ale i tak się ciesze że G2 a nie najbardziej złośliwy G4. Myślę, że w raku trzeba umieć się cieszyć z takich pozornie małych rzeczy. Że odłączą mamie rurkę, że jest przytomna, że jest G2 a nie G4 itd. I tak inni mają dużo, dużo gorzej dzisiaj też widziałem młodą kobietę z mężem, którzy żebrali o operacji ale po 2 minutach wyproszono ich z gabinetu (rak z przerzutami na wątrobie).

W tej historii nie będzie happy endu, ale zamierzam cieszyć się z tego co mam (bo zaraz też może tego nie być).

  Temat: Rak trzustkki
maciek8791

Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 19528

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-09-26, 20:55   Temat: Rak trzustkki
agata35 napisał/a:
Witam. Bardzo mi przykro z powodu mamy..........


Witam, ogromnie Tobie współczuje, nawet nie mogę sobie wyobrazić tego co Ciebie spotkało.
Co do tego artykułu to jest w nim jedna ważna rzecz zawarta. Tak jak powiedział nasz radiolog, żeby poprawnie wykonać badanie radiologiczne, trzeba najpierw obejrzeć poprzednie badania pacjenta Po pierwsze żeby wiedzieć gdzie szukać a przede wszystkim sądzę że jest wtedy kolejna kontrola zapisu i szansa na wyłapanie czegoś co poprzedni lekarz nie zauważył. Gdyby tak było w przypadku mojej mamy, gdyby chciało się tym leniom to obejrzeć, wtedy by nie było problemu jaki mamy teraz bo byśmy usuwali guza 1cm a nie 4cm. Jak widać po tym artykule a także po niektórych postach jest to ogromny problem który nie spotkał tylko moją matkę ale wiele innych osób.

Mogę od siebie napisać że ja tego tak nie zostawię. Jeszcze zobaczycie jak się zrobi o tym głośno tylko ja muszę mieć odpowiedni moment, bo moja mama jest w tej chwili ciągle na oiom i po prostu nie mogę podjąć tej sprawy teraz.

Ciekawi mnie też bardzo kto wymyślił żeby znieść przepis mówiący że trzeba natychmiast wykonywać badania obrazowe i Ci ludzie czekają aż im ładnie rak urośnie. U mojej mamy od lutego do sierpnia z 1cm urosło do 4cm. Ludzie ja nie rozumiem o co chodzi przecież nawet idiota i kompletny laik zrozumie, że czas decyduje tu o życiu lub śmierci człowieka. Chory kraj.

pozdrawiam - Maciek
  Temat: Rak trzustkki
maciek8791

Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 19528

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-09-25, 19:47   Temat: Pogorszenie stanu?
Witam, jest już 4 dzień kiedy praktycznie nie mam żadnego kontaktu z mamą. Patrzy gdzieś daleko jest jakby w śpiączce, minimalnie reaguje mrugnięciem czasami ale jakby nie miała siły albo nie słyszała. Feedback ze strony lekarzy jest sprzeczny. Jeden powiedział nam że wszystko idzie ku dobremu itd. za chwilę drugi mówi że ok wskaźniki wątroby się polepszyły niektóre ale np. inny jeden bardzo ważny się bardzo pogorszył. Dzisiaj ustaliłem że mama ma bardzo wysoki amoniak coś było wspominane o niewydolności wątroby. W dalszym ciągu nie działa nerka (jest stale dializowana). Pytałem ten stan jakby w śpiączce usłyszałem że może to od tej wątroby. Ponoć stan zapalny nadal utrzymuje się wysoki.
Jeszcze niedawno mówili mi że może za 4-5 dni spróbują odłączyć rurkę, dzisiaj usłyszałem że mama musi to mieć bo nie oddych sama (?) sam już nie wiem co o tym myśleć, co chwila są inne informacje. Podobno krążenie się ustabilizowało i to jest chyba jedyna dobra wiadomość.
Od operacji jutro mija tydzień.
  Temat: Rak trzustkki
maciek8791

Odpowiedzi: 58
Wyświetleń: 19528

PostDział: Nowotwory przewodu pokarmowego   Wysłany: 2017-09-23, 21:08   Temat: Rak trzustkki
karalajna napisał/a:
Mama jest dzielna i się nie poddaje, ma dla kogo walczyć :) Na pewno w Łodzi nie ma żadnej innej alternatywy, jeżeli chodzi o nowotwory przewodu pokarmowego, niż szpital Barlickiego, więc nie chciałam swoim poprzednim postem dawać do zrozumienia, że powinniście wybrać inny szpital. Moja Mama też leżała w Barlickim, potem w Jonscherze, bo była zbyt słaba, by ją zawieść do Warszawy do Kliniki na Banacha, chociaż wszyscy ją zachwalali. Więc zrobiliście wszystko co było można, reszta w rękach Boga. Trzymamy kciuki, aby Twoja Mama jak najszybciej zdrowiała :-)


Wielu lekarzy polecało nam też właśnie Banacha, albo Lampe w katowicach, ja do tej pory nie wiem czy nie trzeba było jej tam wieźć, ale termin operacji dostaliśmy szybko... Po tym jak zobaczyłem jak wygląda mama na oiom zacząłem się obwiniać że trzeba było jechać najpierw w te dwa miejsca a później decydować. To wszystko nie są łatwe decyzję kiedy masz wyrok dla bliskiej osoby p.t. kilka miesięcy życia i śmierć w męczarniach.

Tymczasem, dziękuje za życzenia zdrowia dla mamy:) Jeśli się uda to nadal będziemy w grze, jednocześnie we wtorek dostaniemy badanie histopatologiczne. A więc równolegle do walki na oiom jeszcze nas czeka zmierzenie się z tym wynikiem, znowu te procenty, że 20% przeżywa 5 lat po udanym whipple, a jak węzły chłonne zajęte to szanse maleją, jak złośliwy to zaraz chemia a mama ma już 67 lat itd....

Wiecie co, fajnie się żyje na tym świecie ale jak nadjedzie pociąg z napisem RAK, to człowiek po prostu nakrywa się kopytami.
 
Strona 1 z 2
Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group